Po kilku chwilach, całe towarzystwo znalazło się więc na nowym terenie… spowitym ciemnościami.
Ogromna hala z kolumnami, w górę cholera wie jak wysoko, w przód, na boki, wszystko tu było bowiem ogromne, tak ogromne, że sięgało daleko poza wzrok tych, którzy widzieli w owym mroku. Magiczne światełka Deidre z kolei dawały naprawdę niewiele, ale lepsze to, niż nic, zwłaszcza dla Gabriela i Kargara.
Janika w międzyczasie odzyskała swój plecaczek(pod czujnym okiem Endymiona-protektora), i ona również po paru chwilach już wewnątrz nowego miejsca, rozejrzała się po terenie, najwyraźniej jednak widząc w mroku.
- Ja bym poszła tam… - Powiedziała na widok rzędu kolumn, który zdawał się być centralną "alejką", po drugiej już stronie ogromnych wrót, i mogły ich w końcu gdzieś doprowadzić.
- Zapewne droga równie dobra, jak inne - powiedział Gabriel.
Endymion kiwnął głową, bo Gabriel wyciągnął mu te słowa z ust - Ktoś z nas potrafi tropić? Bharrig? Ja tu nic nie widzę, ale jeśli byśmy wiedzieli jaką drogą orkowie przed nami szli to by mogło być użyteczne.
-Idźmy do przodu, wątpię żeby orki jakoś kombinowały- zgodził się Kargar.
Druid, lecąc. rzucił na siebie zaklęcie, które wyostrzało jego wzrok i słuch. Nie było żadnej gwarancji, że w wielkiej hali nie będzie istot lub pułapek zastawionych przez akolitów martwego maga.
Towarzysze ruszyli więc przed siebie, i wybrany kierunek okazał się dobrą drogą… przynajmniej na chwilę. Po kilkudziesięciu metrach odkryli bowiem, iż zakurzona podłoga zarwała się… po Orkami, których dwa ciała leżały w dziesięciometrowym "wilczym dole", na jego dnie, nabite na pale. A więc pułapki.
- Jak widać, nie tylko my wybraliśmy tę drogę - powiedział Gabriel. - Może dałoby się znaleźć ślady orków, którzy szli przed nami?
Druid przyleciał wreszcie i zdał raport z tego, czego się dowiedział. To znaczy, że nic nie było w pobliżu, a przynajmniej na ten czas. Kiedy zobaczył martwych orków w wilczym dole, spojrzał tam i przekonał się, że Orog nie należał do martwych członków ekspedycji.
- Dobra myśl - rzekł krasnolud-nietoperz. - Na ten moment jednak nie ma wiele do śledzenia, orkowie zapewne kierowali się w stronę centrum, tak jak my.
Po czym nietoperz przysiadł bliżej wilczego dołu, lustrując ślady w kurzu. Bharrig chciał się utwierdzić w domyśle, że orkowie rzeczywiście kroczyli tą drogą, co oni.
A gdzieś tam w oddali(dla tych widzących w mroku) majaczył wielgachny, mający chyba z 6 metrów jakiś posąg.
- Tam coś jest - wskazał Endymion, choć spodziewał się, że większość drużyny już to widziała - Ty, Janika, widzisz w mroku, dobrze myślę? - zapytał.
- Tak jak i ty. Całkiem zwyczajna sprawa? - Mała zielona spojrzała na niego, i mrugnęła, po czym wróciła do oglądania drogi przed nimi, odnośnie ewentualnych pułapek…
- Dla kogo zwyczajna, dla tego zwyczajna - przytaknął myśląc o Gabrielu i Kargarze - Jeśli bym wyczarował sobie halabardę czy inny drzewiec to byłbym w stanie ci pomóc z pułapkami?
- Chwilowo to nie jest potrzebne… ale dobrze wiedzieć - Powiedziała Janika.
- To w razie czego wystarczy słowo.
-No to teraz się przydaj dziewczyno i pomóż z tymi pułapkami…- stwierdził wojownik, niezadowolony że znowu ogranicza go kwestia widoczności.
- Będę przed wami około 20 metrów - rzekł Bharrig. - Jeśli będzie coś paskudnego, to krzyknę.
Po czym wzbił się ponownie w powietrze i poleciał zobaczyć wielki posąg nieco bliżej, po drodze zwracając uwagę na wszystkie szczegóły podłogi, które mogły być pułapkami.
Ślady orczej wyprawy w głębokim kurzu na podłodze, po wyminięciu "wilczego dołu" prowadziły prosto do wielkiego posągu… który chyba miał przedstawiać właściciela owego miejsca?
Posąg jakiegoś starucha, być może właśnie Agawixa Czarnego, wysoki na 8 metrów, wykonany z detalami, mocno zakurzony, dominował w tym miejscu… były i dwa inne. W ostatnich kolumnach głównego rzędu podtrzymujących strop, niejako pod postacią płaskorzeźb, wystających z owych kolumn, były dwie 4 metrowe pannice, również wykute z dużym detalem. A kilka kroków od jednej z nich leżał martwy, rozgnieciony Ork.
- Jeśli szamanka nie kłamała, to zostało ich dziewięciu - stwierdził Gabriel.
- Jeszcze połowę z nich znajdziemy w takim stanie i powinno być już łatwo - stwierdził Endymion - Choć orog może być groźny. Masz jakieś fajne zaklęcia kontroli pola? To czego przeciw białym futrzastym używałeś było przyjemne. Tu też powinno się sprawdzić jak przyjdzie co do czego.
- Jedno czy dwa takie się znajdą - odparł Wieszcz.
- Może sprawdzimy czy w tym posągu nie ma jakiś ukrytych przejść albo schowków? - zainteresował się Kargar, licząc że wyjdą stąd z jakimś łupem.
Bharrig, latając wokół, spojrzał, czy warstwa kurzu była również na statuach - tak samo, jak wszędzie. Zwrócił też uwagę na to, czy kurz nie został rozgarnięty i czy były tutaj ślady walki.. Któż wie, jakie pułapki mógł zastawić mag? Dodatkowo, rzucił wykrycie magii zarówno na statuę w centrum, jak i na tą, przy której leżał rozgnieciony ork.
Żadnych magicznych aur nigdzie jednak nie było… wszędzie pusto, cicho, i sporo kurzu. Na podłodze były liczne ślady Orków, które zdecydowanie kręciły się w tym miejscu we wszystkich możliwych kierunkach, i w sumie można było odnieść wrażenie wprost "stratowania" przez nich tego tu terenu… aż w końcu ślady podążyły gdzieś za główny pomnik.