Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-10-2021, 17:48   #119
Arvelus
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację

Po kilku chwilach, całe towarzystwo znalazło się więc na nowym terenie… spowitym ciemnościami.



Ogromna hala z kolumnami, w górę cholera wie jak wysoko, w przód, na boki, wszystko tu było bowiem ogromne, tak ogromne, że sięgało daleko poza wzrok tych, którzy widzieli w owym mroku. Magiczne światełka Deidre z kolei dawały naprawdę niewiele, ale lepsze to, niż nic, zwłaszcza dla Gabriela i Kargara.

Janika w międzyczasie odzyskała swój plecaczek(pod czujnym okiem Endymiona-protektora), i ona również po paru chwilach już wewnątrz nowego miejsca, rozejrzała się po terenie, najwyraźniej jednak widząc w mroku.
- Ja bym poszła tam… - Powiedziała na widok rzędu kolumn, który zdawał się być centralną "alejką", po drugiej już stronie ogromnych wrót, i mogły ich w końcu gdzieś doprowadzić.
- Zapewne droga równie dobra, jak inne - powiedział Gabriel.

Endymion kiwnął głową, bo Gabriel wyciągnął mu te słowa z ust - Ktoś z nas potrafi tropić? Bharrig? Ja tu nic nie widzę, ale jeśli byśmy wiedzieli jaką drogą orkowie przed nami szli to by mogło być użyteczne.

-Idźmy do przodu, wątpię żeby orki jakoś kombinowały- zgodził się Kargar.

Druid, lecąc. rzucił na siebie zaklęcie, które wyostrzało jego wzrok i słuch. Nie było żadnej gwarancji, że w wielkiej hali nie będzie istot lub pułapek zastawionych przez akolitów martwego maga.

Towarzysze ruszyli więc przed siebie, i wybrany kierunek okazał się dobrą drogą… przynajmniej na chwilę. Po kilkudziesięciu metrach odkryli bowiem, iż zakurzona podłoga zarwała się… po Orkami, których dwa ciała leżały w dziesięciometrowym "wilczym dole", na jego dnie, nabite na pale. A więc pułapki.

- Jak widać, nie tylko my wybraliśmy tę drogę - powiedział Gabriel. - Może dałoby się znaleźć ślady orków, którzy szli przed nami?

Druid przyleciał wreszcie i zdał raport z tego, czego się dowiedział. To znaczy, że nic nie było w pobliżu, a przynajmniej na ten czas. Kiedy zobaczył martwych orków w wilczym dole, spojrzał tam i przekonał się, że Orog nie należał do martwych członków ekspedycji.
- Dobra myśl - rzekł krasnolud-nietoperz. - Na ten moment jednak nie ma wiele do śledzenia, orkowie zapewne kierowali się w stronę centrum, tak jak my.

Po czym nietoperz przysiadł bliżej wilczego dołu, lustrując ślady w kurzu. Bharrig chciał się utwierdzić w domyśle, że orkowie rzeczywiście kroczyli tą drogą, co oni.

A gdzieś tam w oddali(dla tych widzących w mroku) majaczył wielgachny, mający chyba z 6 metrów jakiś posąg.
- Tam coś jest - wskazał Endymion, choć spodziewał się, że większość drużyny już to widziała - Ty, Janika, widzisz w mroku, dobrze myślę? - zapytał.
- Tak jak i ty. Całkiem zwyczajna sprawa? - Mała zielona spojrzała na niego, i mrugnęła, po czym wróciła do oglądania drogi przed nimi, odnośnie ewentualnych pułapek…
- Dla kogo zwyczajna, dla tego zwyczajna - przytaknął myśląc o Gabrielu i Kargarze - Jeśli bym wyczarował sobie halabardę czy inny drzewiec to byłbym w stanie ci pomóc z pułapkami?
- Chwilowo to nie jest potrzebne… ale dobrze wiedzieć - Powiedziała Janika.
- To w razie czego wystarczy słowo.
-No to teraz się przydaj dziewczyno i pomóż z tymi pułapkami…- stwierdził wojownik, niezadowolony że znowu ogranicza go kwestia widoczności.

- Będę przed wami około 20 metrów - rzekł Bharrig. - Jeśli będzie coś paskudnego, to krzyknę.

Po czym wzbił się ponownie w powietrze i poleciał zobaczyć wielki posąg nieco bliżej, po drodze zwracając uwagę na wszystkie szczegóły podłogi, które mogły być pułapkami.

Ślady orczej wyprawy w głębokim kurzu na podłodze, po wyminięciu "wilczego dołu" prowadziły prosto do wielkiego posągu… który chyba miał przedstawiać właściciela owego miejsca?



Posąg jakiegoś starucha, być może właśnie Agawixa Czarnego, wysoki na 8 metrów, wykonany z detalami, mocno zakurzony, dominował w tym miejscu… były i dwa inne. W ostatnich kolumnach głównego rzędu podtrzymujących strop, niejako pod postacią płaskorzeźb, wystających z owych kolumn, były dwie 4 metrowe pannice, również wykute z dużym detalem. A kilka kroków od jednej z nich leżał martwy, rozgnieciony Ork.

- Jeśli szamanka nie kłamała, to zostało ich dziewięciu - stwierdził Gabriel.
- Jeszcze połowę z nich znajdziemy w takim stanie i powinno być już łatwo - stwierdził Endymion - Choć orog może być groźny. Masz jakieś fajne zaklęcia kontroli pola? To czego przeciw białym futrzastym używałeś było przyjemne. Tu też powinno się sprawdzić jak przyjdzie co do czego.
- Jedno czy dwa takie się znajdą - odparł Wieszcz.
- Może sprawdzimy czy w tym posągu nie ma jakiś ukrytych przejść albo schowków? - zainteresował się Kargar, licząc że wyjdą stąd z jakimś łupem.

Bharrig, latając wokół, spojrzał, czy warstwa kurzu była również na statuach - tak samo, jak wszędzie. Zwrócił też uwagę na to, czy kurz nie został rozgarnięty i czy były tutaj ślady walki.. Któż wie, jakie pułapki mógł zastawić mag? Dodatkowo, rzucił wykrycie magii zarówno na statuę w centrum, jak i na tą, przy której leżał rozgnieciony ork.

Żadnych magicznych aur nigdzie jednak nie było… wszędzie pusto, cicho, i sporo kurzu. Na podłodze były liczne ślady Orków, które zdecydowanie kręciły się w tym miejscu we wszystkich możliwych kierunkach, i w sumie można było odnieść wrażenie wprost "stratowania" przez nich tego tu terenu… aż w końcu ślady podążyły gdzieś za główny pomnik.
 
Arvelus jest offline