Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-10-2021, 21:00   #60
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
W głębi Drakwaldu, Dwór Barona von Metterich; noc 29 Ulrikzeitu 2518 KI

Trwożył baron, trwożył czarodziej, a najbardziej niedoceniona wcześniej czerń leśnej głuszy, pełnej potworów łaknących ludzkich mięśni, serc i dusz. Na zwieńczenie strachów głucho zatrzaśnięta brama. Wrota bezpiecznej przystani, czy więzienia, rozważała adeptka. Tymczasem choć wyczerpana zadowolona z roli jaką odegrała. Z niespotykanej dla siebie powściągliwości języka, tyle przecież mogła wygadać. O gryfie i elfie, o reszcie bała się nawet pomyśleć.

Wspomniała dziwny odór czarodzieja, kiedy nalegał na rozmowę, kiedy wypytywał o Norsmena, przebijał w eterze ukrytym pod serem czosnkiem, zamiarem oszustwa.

- Jest wolny bardziej niż ja. Rozumiesz magister o czym mówię. Ja już wyznaczyłam ścieżkę.

Gorszy był tylko dobrotliwy Baron, nieodgadniony i wydający rozkazy jak wojskowy. Orzechy nad umiejętności dyplomacji siostrzenicy sędziego z Remmer.

Stanęła przed towarzyszami cała spięta, z twarzą ściągniętą w maskę powagi. Przez chwilę błądziła wzrokiem po dziedzińcu, torsach, stopach, wypatrując plam krwi jak wampir, wreszcie twarzach, szukając w nich oparcia.

- Lori - wydyszała głucho. Chciała biec ku bramie, ale błoto śliskie na dziedzińcu, podparła się o ramię trapera. Spojrzała w oczy. Uspokoiła.

- Dziękuję. Wiem, jego decyzja, ale się czuję odpowiedzialna. - starała się odgonić myśl, nie mogła jednak zapomnieć, że przecież po to świadczyła za wszystkich, by uczynić bezpiecznym i elfa

- Mili jak wszyscy możni, mają interes. Musimy uważać. Zaopiekujcie się rannymi, postaram się dołączyć. Nie macie czego zazdrościć przy pańskim stole, chociaż - zawahała się - ..chciałabym poprosić, żeby pan Niers mi towarzyszył, jak bym musiała z nimi jeść kolację, albo co innego. To znaczy prosić ich i spytać Karla czy się zgodzi. Karl pewnie każą ci stać, ale byłoby dobrze, żebyś słuchał i patrzył.

Rozejrzała się, a spadające płatki śniegu tańczyły w blasku pochodni jak odłamki magicznego lustra. Odbijały pragnienia i obawy, namiętności, wspomnienia, niewydarzone w przeszłości i przyszłe zdarzenia, lecz tych ludzki umysł nie zliczy, zbyt słaby. Pokłady siły i woli sławy, kajdany. Samemu sobie narzucone, że muszę, chcę niby, chwile słabości trwalsze bo szczere. Pełne i płodne, mądrości głodne. Prawdy. Prawdy chcę poznać, myślała, zadumana, zahipnotyzowana, kajdany, przerwała sobie sama, lekko się roześmiała

- Hahaha! No niezwykła, nie pytałam. Nic się nie dowiem, nawet nie chcę. Szlachcic powiedział, że to jego sprawa. Mało rannych mamy? Cieszmy się z dachu nad głową, i wypoczynku. Wkrótce przyjdzie za to zapłacić, ale chwilowo to lepsze niż taniec z wilkami. Trzeba na nowo opatrzyć rany i zadbać żeby się sierżanci nie wychylali. Powiedziałam im, że oczekują nas w Middenheim. - zrobiła niewinną minę ssąc dolną wargę. - To w sumie prawda, mam list polecający. Wasze umowy wygasły wraz z naszym tu przybyciem i każdy może stanowić o sobie - mrugnęła dodając nieco głośniej.

Panna Hochberg starała się nie wychodzić z roli pragnąc przekonać przede wszystkim siebie. Płatki śniegu tańczyły w rytm uderzeń jej serca.

Kamraci sytuacja cokolwiek przedstawiona, Olivia radzi trzymać gęby na kłódki i spróbować jutro powrotu.

MG: Jaka jest szansa na medyka dla rannych towarzyszy Olivii? - można to rozegrać fabularnie.
Adeptka chciałaby przygotować się do nocy z towarzyszami, ale przypuszczam, że gospodarze nie odpuszczą i zachcą się spotkać, liczę, że na ledwo wieczerzy, lub przy stole, a nie w łaźni, bo coś o kąpieli baron wspominał.



Panna Hochberg w istocie ma list polecający do medyka w Middenheim. Prosiła o niego panią Katherinę. Co może więcej nazmyślać o skromnej osobie doktora to jej.

 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 11-10-2021 o 21:05.
Nanatar jest offline