Wątek: WFRP 2ed - III
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-10-2021, 15:51   #56
M0n
 
M0n's Avatar
 
Reputacja: 1 M0n ma wspaniałą reputacjęM0n ma wspaniałą reputacjęM0n ma wspaniałą reputacjęM0n ma wspaniałą reputacjęM0n ma wspaniałą reputacjęM0n ma wspaniałą reputacjęM0n ma wspaniałą reputacjęM0n ma wspaniałą reputacjęM0n ma wspaniałą reputacjęM0n ma wspaniałą reputacjęM0n ma wspaniałą reputację
⁣⁣⁣⁣⁣⁣⁣⁣⁣ㅤ ⁣⁣⁣⁣⁣⁣⁣⁣⁣ㅤCałe życie unikała bezpośrednich starć, bez względu na ich charakter. Gdy przychodziło do zwady, wychodziła, nie przez tchórzostwo ale fakt iż oddalenie się nadawało szerszej perspektywy, człek miał czas spojrzeć na sytuację mając cały jej zarys. Podobnie podczas polowań, jeśli istniał choć cień zagrożenia, dbała o to by pomiędzy nią a tymże znajdował się znaczny spłacheć ziemi do przebycia nim dojdzie do konfrontacji. Można by rzec, łuczniczka idealna, łowczyni nie jakiś pierdolony rębajło nie dbający o to czy w kotłowaninie przypadkowy zamach wrażym lub bratnim orężem pozbawi go pustego łba.
⁣⁣⁣⁣⁣⁣⁣⁣⁣ㅤ ⁣⁣⁣⁣⁣⁣⁣⁣⁣ㅤNiestety nawet nie zauważyła w którym momencie znalazła się naprzeciw przerastających ją o co najmniej trzy głowy skurczybyków, półdzikich półgłówków stworzonych do tego by stać właśnie w tym miejscu, szkoda tylko że z Gudrun po niewłaściwej stronie topora. Niemniej robiła co mogła, jak człowiek którym powoduje już tylko pierwotna wola walki o życie, najniższy instynkt pchający ku jeszcze jednej sekundzie, jeszcze jednym pacierzu na tym łez i juchy padole. Toteż rąbała, już dawno tracąc z oczu towarzyszy, gdzieś na skraju świadomości pytając jak to się stało że wylądowała tutaj, to na pewno ten halfling, ten medyk i wąsacz kozak, to ich wina, niech ich gówno pochłonie, to samo które zalewało jej oczy, jej uszy i usta, krwawe błoto w którym tonęła bez możliwości ucieczki, napierana zewsząd.
⁣⁣⁣⁣⁣⁣⁣⁣⁣ㅤ ⁣⁣⁣⁣⁣⁣⁣⁣⁣ㅤNagle, jakby na moment ulatując gdzieś ponad ludzi mordujących się chuj wie po co, zatoczyła odbijając od agonalnych podrygów, tańca śmierci w wykonaniu bezimiennego tłumu, gdyby tylko mogła gdzieś zalec... móc nakryć czyimś stygnącym ścierwem udając trupa, niestety nie było jak bo ścisk nie pozwalał. Spluwając więc tym co oddzieliło się od ciała w wyniku oberwania obuchem w ryj, rąbała dalej, jak tatko drwa gdy sierdził się z matulą przed laty, jak tamten bogaty kowal którego na jej oczach dopadł tłum w mieście, walił młotem zalewany falą czerni wiedząc że znikąd ratunku, skąd te myśli? Czyżby owo życie właśnie przelatywało przed oczyma? Chuj z takim życiem, wokół ginęły dzieci których czaszki pękały pod skaczącymi po nich buciorami, już była w piekle, piekle które jeśli nawet przeżyje wciąż będzie wracać gdy tylko zamknie na moment powieki, czegoś takiego nie można zapomnieć, widziała wielu ludzi lejących w gardła siwuchę bezskutecznie starając się otoczyć niepamięcią, a ona jeśli tylko bogowie pozwolą przetrwać miała stać się jedną z tych zjaw o pustym spojrzeniu które widziało zbyt wiele.
56,56,50,50,50

 
M0n jest offline