Bryan niespiesznie wysiadł z samochodu. Minę miał markotną, oczy niemrawe i włosy sterczące. Wyglądał na niewyspanego. A wszyscy wiedzieli, że niewyspany Bryan to drażliwy Bryan… Osiłek oparł się plecami o wóz i skrzyżował ramiona na piersi. Ewidentnie czekał - a Spineli już dobrze wiedział na kogo!
Bart wrócił do stolika odwijając się z długiego przewodu telefonicznego od słuchawki i odłożył na ją na widełkach.
Potem wrócił do okna i podciągnął do góry otwierając całkiem. Wychylił się za zewnątrz.
-Cześć! Już idę! - powiedział głośno do Bryana.
- No siemaaaaaa! - zawołał zwalisty kolega, ale w jego głosie nie zabrzmiała ani nuta sympatii. Tembr zwiastował dużą porcję pretensji...
- Wsiadaj. Ja cię podwiozę, żebyś znowu opon nie przebił - dodał Bryan, najwyraźniej nie zamierzając się rozstać z miejscem kierowcy zbyt szybko.
Po dwóch minutach Spineli wyszedł przez boczne drzwi zakładu pogrzebowego, za którymi schody bezpośrednio wiodły na mieszkalne piętro.
-Się masz. - Nastolatek uśmiechnął się krzywo do szkolnego chuligana i obszedł auto zerkając na wszystkie koła. - Dzięki za naprawę. Matula się rozliczy.
Nie uśmiechało mu się siedzenie jako pasażer własnego auta, ale jeszcze mniej stawianie się osiłkowi. Wszedł przez boczne drzwi i ciężko usiadł w limuzynie cisnąwszy plecak pod nogi.
Bryan dołączył w samochodzie. Wydawał się niezdrowo pobudzony. Karawan ruszył być może nieco zbyt gwałtownie i już po chwili znaleźli się na trasie do szkoły.
- Gdzie jest mój towar, do chuja? - warknął osiłek, cały czas obserwując drogę. Jechali za szybko jak na dozwoloną prędkość…
Spineli westchnął poważnie.
-Nie ma i nie będzie. Jest w depozycie policyjnym. A jestem teraz krewny sto baksów - mówił. - Ale nie to mnie martwi… A to, że albo sierżant łapy macza w szkolnym dopingu, albo kogoś kryje, albo dopiero za dupy się wezmą… A wtedy…
Samochód wyhamował z piskiem opon. Bryan chyba nawet nie spojrzał w lusterko, aby upewnić się czy nikt za nimi nie jedzie.
- Co kurwa? - wycedził przez zęby, wbijając wściekłe spojrzenie w wielbiciela zioła. - Mój towar jest GDZIE?!