Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-10-2021, 21:39   #122
Lord Melkor
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację

Endymion marszczył brwi zadziwiony siłą jaką Bharrig miał nawet w formie nietoperza. Spuścił powoli powietrze odsuwając stres i wciągnął się na górę i usiadł, krzyżując nogi metr od dołu. Odczekał aż nietoperek postawi małą-zieloną.
- W porządku, to chyba moja wina. Wybacz Janika. Myślałem, że jak po twoich śladach pójdę to będzie bezpiecznie.
- No, następnym razem będziemy wiedzieli - wysapał Druid. - Teraz, skoro wiemy, gdzie jest pułapka, umiesz ją rozbroić?
- Już jest rozbrojona - Tym razem Janika wyszczerzyła kiełki - Takie pułapki trzeba na nowo uzbroić poprzez mechanizm… mówiąc prościej, "nakręcić" pewnie jakąś korbką. Więc już po wszystkim…

Paladyn zmarszczył brwi.
- To skoro była nakręcona… a na dole jest świeży ork… czy to oznacza, że niedawno ktoś ją nakręcił?
- Hmmm… musi tak być. Więc są tu jacyś gospodarze!? - Janika, już po drugiej stronie rozpadliny, wyciągnęła teatralnie sztylecik.
- Nie jesteśmy tu sami - Wychrypiała grobowym tonem, ale i po chwili zachichotała.
- To jest ważna wiedza… - stwierdził Endymion i… wspiął się “po pajęczemu” na ścianę - zaklęcie wciąż działa. Możemy łatwo przejść. Bharrig. Byłbyś tak uprzejmy i wyłowił moją włócznię z dołu?
- Ano, można - rzekł nietoperz i zanurkował w zapadnię, uważając, żeby nie nadziać się na szpikulce… które były 15 metrów niżej, na dnie. Ale i nie tylko one.



Jeden z Orków również tam leżał…

Nietoperz zlatywał coraz niżej i niżej, zamierzając podnieść włócznię Endymiona. Kolce na samym dole wyglądały na długie i wyjątkowo paskudne, toteż nie zamierzał na nie się nabić. Dłuższym spojrzeniem obdarzył martwego orka, lustrując jego uzbrojenie i przedmioty, choć podejrzewał, że nie miał przy sobie nic ciekawego.

W tym czasie, reszta towarzystwa, również przechodziła znowu po ścianie, "po pająkowemu"... a gdy doszło do Deidre…
- Błeeeech! - I poleciała jej zawartość żołądka w dół. W dziurę.

Nietoperz ledwo w porę odsunął się od strumienia rzygowin, który spadł na martwego orka. Z nadąsanym “Hmf!”, Bharrig wziął włócznię i poleciał w górę.
- Następnym razem spróbuj do rękawa - rzekł Druid z wyrzutem. - Poczekajcie jeszcze, ten martwy na dole ma jeszcze coś przy sobie. Zaraz wracam…

I po chwili wrócił z powrotem z miksturą, którą miał przy sobie martwy ork.

- Przepraszam… - Mruknęła Zaklinaczka, i wyciągnęła w stronę Druida-nietoperza chusteczkę.
- Na szczęście ominęło mnie - nietoperz wyszczerzył kły. - To co, wszyscy gotowi? Idziemy dalej? Deidre, jeśli potrzebujesz jeszcze chwili, to możesz pofolgować, ha! W dziurze wszakże zostało sporo miejsca.

Po czym sfrunął na ramię Janiki… a ta poklepała go paluszkiem po głowie.
- Dzięki za ratunek - Powiedziała.

- Ciekawe, jak orki przeszły na drugą stronę - powiedział Gabriel. - Z pewnością nie potrafią chodzić po ścianach. Przeskoczyły?
- Pewnie tak. 3 metry to nie jest dużo, i to jeszcze z rozbiegu… - Amara wzruszyła ramionami.
- No oroga niekoniecznie bym oskarżał o taką skoczność - uśmiechnął się paladyn przekształcając włócznie w tasak, po czym się zastanowił moment - Janika, wciąż chcesz jakiś drzewiec?
- Jeśli można, to tak - Powiedziała Janika i bez słowa dostała włócznię.
- Coraz mniej mamy tych orków do odnalezienia - wojownik pozwolił sobie na żart by rozładować sytuację.

~

Po kilku dłuższych chwilach, i już bez żadnych niespodzianek, towarzystwo dotarło korytarzem do… wielkiej jaskini. Naprawdę wielgachnej.




Trochę to przypominało jakby kopalnie… albo kuźnie Krasnoludów?? W każdym bądź razie wszystko było ogromne, i pełne jakiejś dziwnej maszynerii, która w miarę cicho buczała i zgrzytała. A na jednym z dziwnych "pomostów" po których trzeba było chyba teraz iść dalej, były ślady świeżej krwi.

- Co to kurcze jest? - Powiedziała głośno Deidre, co chyba każdy sobie w tej chwili pomyślał…
- Albo nasz mag zajmował się nie tylko magią - powiedział Gabriel - albo też zatrudnił niezłej klasy specjalistów od maszyn różnorakich.
- Mi się zaczyna wydawać, że to była przykrywka - paladyn przyjrzał się pomostowi - skąd ta krew? Może tam być jakiś szpikulec wyskakujący z podłogi?
Janika spojrzała krytycznym wzrokiem na podłogę.
- Nie, chyba nie… przykrywka czego? - Mała zielona zerknęła na Endymiona. Zresztą nie tylko ona.

- Czy to orcza krew? - spytał się nieco zaniepokojony całą sytuacją Kargar. Patrzył też w dół, próbując ocenić wysokość na której były te pomosty. W dół było dobre 30 metrów...
- Zapewne - rzekł Bharrig. - Jakoś na grobowiec to nie wygląda...

Paladyn myślał chwilę nad odpowiedzią dla Janiki.
- Nie wiem. Kopalnia? Świątynia? Może rzeczywiście przejście na inne plany? Ktoś zadał sobie bardzo wiele trudu aby to ukryć, a jeszcze więcej aby to wybudować. Barrio pewnie by więcej powiedział o tej architekturze niż moje "jest wielkie".

W tym czasie, Janika sprawdziła miejsce z plamą krwi.
- Nie, tu pułapek nie ma - Powiedziała - A czy krew Orka? Nie wiem, na tym się akurat nie znam - Wzruszyła ramionkami - A na kopalnię, albo świątynię to raczej nie wygląda… to by bardziej były jakieś…"warsztaty", ale znowu rozmiary zdecydowanie za duże?

 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 14-10-2021 o 21:45.
Lord Melkor jest offline