Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-10-2021, 13:17   #53
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Gnojowisko widziało takich akcji dziesiątki. Może nawet każdego dnia. Tu komuś rozbito łeb, tam kogoś wybebeszono, gdzieś indziej znów oskubano do „rosołu”. O poranku po dobrej nocy można było podziwiać wzdęte pozostałości nocnych hulanek na których mewy, rybitwy i inksze skrzydlate potwory miały żer. I uciechę. Tyle, że zwykle takie „zabawy” w Gnojowisku częstsze były nocą. Za dnia okoliczne męty i ludzkie szczury zwykle odsypiały wcześniejsze ekstrawagancje. Zwykle, nie zawsze znaczy zawsze. Tym razem ich zbrojna kupa czyhała w zasadzce, która gdy się zamknęła, wyglądała na całkiem zgrabną.

Do czasu.

Garłacz trzymany przez Lupusa już po raz wtóry przemówił w obronie ich małej grupy porywaczy dając preludium pandemonium, które w ciągu kilku chwil przetoczyło się po zaułku. Jeszcze niebieska chmurka wystrzału na zdążyła rozwiać się na tyle, by można było dokładnie ocenić efekt strzału woźnicy, gdy Rip skoczył do przodu osłaniając się tarczą przed jeżącą się zardzewiałymi gwoźdźmi sztachetą. W samą porę. Pośliznął się na jakimś gnoju, stracił rytm i gdyby nie tarcza pewnie miał by już rozbity pysk. Ale miał tarczę, na której zadudnił cios a kop w kolano, jaki wymierzył mu wściekły przeciwnik na szczęście nie był najsolidniejszy. On też się pośliznął i właśnie łapał równowagę, kiedy Tesslar nasadził go na sztych miecza. Wyrwał go zresztą zaraz, bo już musiał uskoczyć przed ciosem jakimś prętem. Tym razem mu się nie udało w porę zasłonić tarczą a i unik nie zdał się na nic. Oberwał w ramię tak, że niemal wypuścił miecz. I już musiał parować kolejny cios. Ale ręka ważyła z tonę.

Klemens z politowaniem ocenił oręż przeciwników. Doprawdy jego nauczyciel szermierki uśmiał by się łez oceniając uzbrojenie napastników. Mimo to Klemens nie zlekceważył wroga i zwiódł go fintą, szybko schodząc z lini ciosu. Nóż ze zgrzytem przesunął się po żelaznym pręcie, może jakimś byłym pogrzebaczu, który wróg chciał wepchnąć mu w bebechy w ospałym wypadzie. Zdziwienie rozpłynęło się po twarzy przeciwnika, po czym pręt wypadł mu z dłoni. Idąc w ślad za trzema obciętymi palcami już koziołkującymi w dół. Zbir zapatrzył się na nie zatrzymując w pół kroku. Ból miał nadejść za chwilę, pewnie zaraz przed krzykiem. Tyle, że Klemens nie miał na to zamiaru pozwolić. Nóż wbił się w zdziwione czoło niedoszłego myśliciela aż po trzonek a osuwające się ciało, śmiesznie zezujące na rękojeść wyrwała oręż z ręki Klemensa. On nie szarpał się z trupem, tylko już ruszał w kolejnego wroga.

DeGroat i Greger w sposób iście niszczycielski spadli na niedoszłych łupieżców roztrącając ich na boki w fontannie krwi i krzyku. Roztrzaskane pały, sztachety i Sigmar jeden wie co jeszcze wyfrunęły w powietrze wraz z odpadkami, śmieciami i jakimiś szmatami. O potem to poczuli. Potężny podmuch wiatru porwał wpierw okiennicę która koziołkując na wietrze zaczęła wirować wokół walczących, jakby Sotorius i reszta jego „asysty” tworzyli epicentrum podmuchu. Wnet jednak do kawałków mebli, skrzyń, worków i śmieci dołączyli… ludzie. Porwani potężną mocą chwytali się framug budynków walcząc z siłą natury, która z naturą nie miała wiele wspólnego.

„Oczko” stał w samym centrum, niewrażliwy zdało by się na żadne zewnętrzne impulsy. Niepomny na krzyki ludzi, wycie wiatru czy uderzające mu w twarz, porwane wichurą śmieci. Niewzruszony. Skupiony ponad wszelkie wyobrażenie. Czujący, że porwał się na zabawę siłą po stokroć, tysiąckroć silniejszą od niego, którą z coraz większym wysiłkiem kontroluje. Lub już nie kontroluje a jedynie walczy o przetrwanie.

DeGroat pierwszy dostrzegł nowe zagrożenie. Ruszył do Durnhelma nie zważając już na wrogów, bo ni mieli większe zmartwienie na karku. Dwóch rzuciło się do ucieczki, pozostali byli ranni albo też ledwie trzymali się fragmentów budynków, które ledwo trzymały się innych fragmentów budynków. Jednak „Oczko” zdawał się już nie kontrolować siły, którą rozpętał czy stworzył. Potężny wir powietrza, śmieci i jakichś odłamków kręcił się wokół niego, Sotoriusa rzuconego na ziemię jak wór i przypiętym doń Tosse, który przywarł do kupca i wtulił się w jego szaty. Spleceni jak bracia, połączeni jednym łańcuchem. Tosse czuł jak potężny wir podrywa jego nogi, ale z całych sił wczepił się w porwanego kupca.

DeGroat zrozumiał, że nie da rady przedrzeć się przez wir do stojącego niczym posąg Durnhelma. Przykucnął krzycząc do Tosse. Rzucił by w niego czymś, ale nie miało to sensu, bo i tak wicher by to porwał. Widząc nierozumiejącego nic Tosse ryknął doń na całe gardło, by to przerwał. To była ostatnia rzecz, którą zdążył zrobić, nim w końcu porwał go wicher i cisnął w powietrze.

Tosse czy to zrozumiał, czy przeczuł, ale złapał „Oczko” za nogę i szarpnął z całych sił a gdy ten się pochylił tracąc równowagę zdzielił go pięścią w brzuch. I poprawił w pochyloną po ciosie głowę łapiąc go przed bolesnym dotkliwym upadkiem na ziemię. Z ust Durnhelma, z jego uszu, nozdrzy a nawet oczu sączyła się krew. A on sam zdawał się na granicy świadomości.

DeGroat leciał przez krótką chwilę. Po czym coś rąbnęło go w brzuch aż stracił oddech, ale odruchowo chwycił coś dwoma rękoma i … zawisł. Coś ciężko szarpnęło go za nogi a zaraz po tem zawisło na jego spodniach szarpiąc pas, gacie i niewymowne. Wszędzie wkoło spadały z nieba śmieci, odpadki i kawałki okiennic, desek, skrzyń i jakichś szmat. A on wisiał kilka metrów nad ziemią obejmując nagą belkę, która wcześniej podtrzymywała jakiś strop.

U jego nóg, w o wiele gorszym położeniu, wisiał jeden z niedoszłych napastników. Wbijając brudne łapy w jego nogi. I krzycząc doń z wykrzywioną przerażeniem twarzą. Dopiero po chwili, gdy wicher zelżał, DeGrat zrozumiał słowa podwieszonej do jego nóg jemioły.

-Nie puszczaj koleś! Podciągnij nas!!


***

5k100
.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline