Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-10-2021, 19:32   #16
Corpse
 
Corpse's Avatar
 
Reputacja: 1 Corpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputacjęCorpse ma wspaniałą reputację
Cytat:
Napisał Johan Watherman Zobacz post
Niestety, ale klienci (a w takim ujęciu gracze będą klientami) zachowują się powody płacenia, a często nawet potencjalnego płacenia, zupełnie odwrotnie. Występuje posunięte do skraju "płace to wymagam" sprowadzające się do wysokiego stężenia chamstwa i buractwa. Taki urok branży usługowej. To, że ktoś zapłacisz przechyla właśnie szalę w drugą stronę. Gdy prowadzisz dla znajomych, łatwiej kogoś wyprosić.
Tak się składa że pracuję w branży czysto usługowej (jestem fryzjerem) i w całej swojej karierze z przypadkami "płacę to wymagam" i "wysokie stężenie chamstwa i buractwa" spotkałem się dosłownie kilka razy. To nawet nie jest promil.

Istnieje za to mit na temat branży usługowej, według której jest właśnie tak jak twierdzisz. Istnieją też ludzie którzy chętnie by innym robili pod górę "dla zasady" i na takich też trafisz, nawet w tym temacie Nie ma to jednak nic wspólnego z regułą, a częstotliwość jest znikoma.

Cytat:
Napisał Anonim
Śmieszne jest płacenie komuś za granie z nami w grę - czy to komputerową, czy to rpg. Śmieszne i smutne. Oczywiście nie dotyczy to innego rodzaju "opłat" jak ewentualna zrzuta na serwer, jedzenie, czy nawet podręcznik do rpg, a w jakiejś ekstremalnej (jak dla mnie i aktualnie) sytuacji na funkcjonowanie klubu. Ale to nie są pieniądze dla konkretnej osoby za to, że raczą z nami pograć, tylko jedna z form budowy nieformalnego stowarzyszenia.
Powtarzasz się. Niemniej, w tym przypadku zwyczajnie nie masz racji ponieważ...

Cytat:
Napisał Anonim
W idealnej, modelowej rozgrywce rpg role mg i graczy równoważą się. MG co prawda odpowiada za większą ilość postaci, ale to postacie graczy są najważniejsze w tworzonych wspólnie historyjkach. W tym wzorze MG i gracze są równie mocno zaangażowani, ale nie w realizowanie jakiegoś scenariusza, a po prostu wspólną zabawę w tworzenie czegoś nowego co może, ale nie musi być oparte na jakimś wcześniejszym scenariuszu. Scenariusz rpg to jest zupełnie co innego niż scenariusz filmowy - scenariusz rpg to jedynie pomoc dla mg, który nie jest znany przez graczy, którzy mają totalną kontrolę nad postępowaniem swoich postaci (oczywiście w ramach rzeczywistości świata gry). Z drugiej strony scenariusz filmowy ma być realizowany przez aktorów (dozwolone, drobne poprawki i tak muszą być zatwierdzone przez reżysera) - aktorzy mają minimalną kontrolę nad odgrywanymi przez siebie postaciami.
...to jest po prostu stek bzdur. Nie ma czegoś takiego jak "idealna, modelowa rozgrywka rpg". Może dla Ciebie taki typ rozgrywki tym właśnie jest i tak powinno to wyglądać, ale rzeczywistość weryfikuje prawdziwość Twojego twierdzenia na każdym kroku. Skoro według Ciebie sesje RPG nie mają scenariusza, a jedynie koncept, to skąd biorą się tysiące (płatnych i nie) publikacji z gotowymi scenariuszami? I kto w to w ogóle gra skoro to takie złe i niedobre bo "railroad"?

Oczywiście nikt nie będzie płacił MG za prowadzenie gotowego scenariusza (przynajmniej taką mam nadzieję) choćby do D&D, bo to można zrobić samemu bez żadnego nakładu pracy. Ale za to stworzenie całkowicie odrębnej historii? Dlaczego nie? W tym przypadku Twoje porównanie do teatru jest wręcz wspaniałym przykładem. Owszem, płacą widzowie. I owszem, aktorzy zarabiają. Ale to reżyser i scenarzysta są głównymi postaciami w tej sztuce i tym właśnie jest MG w sesji. Bez nich, aktorzy są jedynie dziećmi we mgle.

Cytat:
Napisał Anonim
Oczywiście istnieje również taka głupota jak tak zwany "railroad", gdzie gracze mają minimalną kontrolę nad decyzjami swoich postaci, a za wszystkim stoi mg. Ale to przedstawienie jednego aktora (mg), a reszta robi za publiczność choć od czasu do czasu ma pozwolenie na wypowiedzi. W takim przypadku odgrywanie postaci w rpg przez gracza zrównuje się z odgrywaniem postaci w filmie przez aktora. Ale to idiotyzm. W takim jednak idiotyzmie rzeczywiście dla "mg" (a tak naprawdę bajarz opowiadający swoją historyjkę) mógłby być należny grosz od "graczy" (a tak naprawdę publiczności, słuchaczy). Coś podobnego tylko w o wiele lepszej formie już istnieje i nazywa się teatr. Publiczność nie dostaje pieniędzy za oglądanie przedstawienia, ale aktorzy, a i owszem.
Mylisz pojęcie "railroadu" z prowadzeniem narracji. Gracze owszem, mają swobodę, ale decydując się na granie z konkretnym MG, zezwalają też na to by on ich PROWADZIŁ. Nie bez powodu czasownik którego używamy mówiąc o pracy MG to właśnie PROWADZIĆ. Nie "opisywać świat", nie "czekać aż gracze sami coś wymyślą" tylko PROWADZIĆ. I bez tego prowadzenia oraz z góry ustalonych ścieżek narracji, bardzo często sesje są po prostu miałkie, nudne i mimo olbrzymiej swobody, prowadzą do sztampowych i nudnych przygód bez polotu. Jest pierdylion mechanizmów pozwalających na jednoczesne prowadzenie graczy od punktu A do punktu B i dawaniu im swobody wyboru, bez zaburzania ogólnej koncepcji. I od tego jest MG, żeby przygodę zbudować tak, aby gracze odczuwali wpływ na jej przebieg, ale jednocześnie nie byli w stanie całkowicie zboczyć z założonego z góry scenariusza. I za takiego MG, który potrafiłby to dobrze zrobić, chętnie bym zapłacił. Natomiast nawet za darmo nie chciałbym grać u kogoś kto nie ma żadnego pomysłu na przygodę, tylko czeka na to co zrobią gracze i na kolanie wymyśla swojego odpowiedzi.
 
__________________
"No matter gay, straight, or bi', lesbian, transgender life
I'm on the right track, baby, I was born to SURVIVE
No matter black, white or beige, chola, or Orient' made
I'm on the right track, baby, I was born to be BRAVE"
Corpse jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem