Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-10-2021, 22:12   #19
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Ciężko się nie zgodzić z tym, że co raz więcej sesji to scenariusz filmu. MG pracowicie wymyśla zawiłą fabułę z punktami zwrotnymi, szwarc-charakterami i superaśnymi BN-ami, a gracze mogą dialogować i "przeżywać" te wydarzenia. Z nikłą możnością wpływu. Ostatnio w takiego Warhammera grałem. Paradoksalnie wtedy lwia część pracy leży głównie po stronie MG, który naprawdę musi się nagłowić by mu BG tego nie zepsuli. Ale, że nie widzę w tym dla siebie jako BG korzyści, to za co płacić?

W idealnym podziale gracze biorą na siebie połowiczną część odpowiedzialności fabularnej, a MG stosuje to jak paliwo do swoich celów. Wtedy ponoszą wspólny koszt. I znów za co płacić?

Ale jest też inny podział. Czemu to nie mistrz ma płacić za zawodowego gracza, który będzie sprawnie napędzać drużynę w kierunku pożądanym przez MG? Taki Event-fluencer? Albo Plot-forcer? Niech sobie chłopak/dziewczyna zarobi. Jeśli oczywiście jest dobry/a.

Żeby nie było, to owszem. Trochę drwię. Może i cynicznie. Albo może to rpg robi się zbyt cyniczne? Sam nie wiem. Chyba dziadzieję, bo... kiedyś to było
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem