Mężczyzna z każdym Twoim słowem zmieniał swój wyraz twarzy na bardzo gniewny. Jego nastawienie zdawało się błyskawicznie, wręcz nienaturalnie szybko zmieniać. -Władzami?! Tymi które skazują na rzeź setki zwierząt? Tymi które wycinają lasy pod uprawne pola by się bogacić na handlu? Tymi co gnębią i mordują w imię władzy? Nie ma o czym z nimi rozmawiać. Dość już znosiłem ignorancji. Wystarczająco długo okazywałem życzliwość tym którym zależy tylko na zniszczeniu wszystkiego co daje nam natura. Skończę z nimi jednym po drugim. Widząc jak zaopiekowaliście się moimi drogimi podopiecznymi byłem przekonany, że zrozumiecie moje rozterki. Jeśli nie to trudno poradzę sobie bez Was. Skoro więc pragniecie działać w imieniu władz, będziecie ich pierwszymi przedstawicielami których zgładzę w imię równowagi!- Z jego ust parskała ślina a wzrok zdawał się płonąć gniewem. Jego ruchy zdawały się być coraz raptowniejsze i mniej przewidywalne. -Chcesz poznać Lunę? Ona też chętnie Cię pozna, najlepiej Twoją krtań!
Z za drzewa wychynęła znana Wam wilczyca. Wyglądała na całkowicie zdrową. W ślad za nią pojawił się kolejny, a potem kolejny i kolejny wilk. Ostatecznie wokół druida stało ich już sześć. Gdy Gawron raz tylko machnął bardziej nerwowo dłonią wszystkie posłuszne mu zwierzęta obnażyły kły warcząc na Was wściekle. -Jakieś ostatnie życzenie?-
__________________ "Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego" |