21-10-2021, 18:07
|
#72 |
| Obrady pod śmierdzącą plandeką zaczęły się prędko. Było klaustrofobicznie ciasno, ale to i lepiej, bo Klemens poruszył się na słowa towarzyszy i zacząłby pewnie gestykulować żywo, ale nie mógł. Obramowanie z obu stron w osobach Rusta i Ripa zawężało pole działania.
- No, a o czym żeśmy gadali - żachnął się szlachcico-żak. - Przycupnąć, zobaczyć jak to wygląda, zadecydujemy co robić.
Klemens nie wyrywał głosu na decybelowe wyżyny, bo i nie chciał za dużo komunikować kapitanowi szkuty.
- Jest "Albatros" - zaczął wyliczać na chudych palcach. - Tam można ogarnąć metę, albo przycupnąć na chwilę. Są pustostany w stronę Bramy, są magazyny. Jest i burdel madame Gryzeldy, wynajmuje pokoje w przystępnej cenie. Do wyboru, do koloru. Będziemy mieli z czego wybierać, jak już przepłyniemy.
Żak zawiercił się w miejscu, trącając przypadkowo kompanów.
- O, i Maldini, stary lichwiarz pewnikiem też ma lokum na wynajem. Bo ostatnio zaczął zbierać od dłużników.
_______________________________ 56, 82, 34, 53, 55
|
| |