Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-10-2021, 21:41   #124
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Klik! Klak! Bum!

Bum! Bum! Bum!

Na podesty wspięły się w końcu, i wskoczyły dziwaczne urządzenia, którym daleko było do "pająków", ale co tam się dziwić przy jakimś niezbyt rozgarniętym orku.


Wysokie na 2 metry, mające cztery łapy uzbrojone w… wiertło, większą chwytającą, i dwie zwyczajne, w których trzymały halabardę. Raz, dwa, trzy takie " cosie" z różnych stron.
- Tu też jest jeden! - Wrzasnęła Amara.

Cztery.

- Geri! Obok Amary! - krzykął Bharrig, a tygrys ustawił się obok mniszki.

Po czym podleciał bliżej tygrysa, chcąc się znaleźć nad nim.
- Walczymy, czy przebijemy się? - Gabriel wskazał na jednego z "pająków", a Deidre przewróciła oczami, po czym puściła w jednego z nich błyskawicę.

- Zaciukamy wszystkie - odpowiedział Endymion zgadzając się z Deidre i obiegł kolumnę biegnąc do jednego z nich.

Wobec tak jednoznacznego zachowania kompanów Gabriel rzucił czar, dzięki któremu przed stworem będącym celem błyskawicy wyrosła niematerialna postać z mieczem i zaatakowała "pająka". Gdyby nie fakt, iż przywołana kobieta-duch, była… duchem, to ona oberwałaby w plecy błyskawicą wypuszczoną przez Deidre, a nie dziwna maszyna. Gabriel bowiem był nieco szybszy w swoich poczynaniach, niż Zaklinaczka, i lecąca z jej rąk elektryczność. Metalowy konstrukt dostał jednak solidnie czarem, aż posypały się z niego śrubki, a na deser zarobił jeszcze mieczem. Wróg nadal jednak twardo trzymał się na swoich sztucznych nogach.
Kargar widząc że towarzysze ruszyli już do boju zdecydował się wypić miksturę przyspieszenia po czym podbiegł do rannego “pająka” z zamiarem wykończenia go.

Amara zaś pobiegła do tego samego co Endymion, mając zamiar trzasnąć mu z wyskoku, a tym samym i może go zrzucić z platformy…

~

Oko jednego z dziwnych, metalowych stworów, wbiło swoje spojrzenie w Janikę, i nieco rozbłysnęło.
- Aaaaaałłł… - Mała zielona złapała się za skronie, a z jej nosa popłynęło nieco krwi.

To samo przytrafiło się biegnącej Mniszce… która nagle zwolniła.

Endymion posmakował halabardy przeciwnika, która poszła w ruch, i zraniła dwa razy Paladyna.

Kargar również poczuł nagle jak jakaś siła wdziera się w jego umysł, i zostaje on zalany falą niekończących się, dziwacznych informacji, z jakimiś cyferkami czy coś… rozbolał go bardzo łeb, a z nosa pociekła krew.

Szlag by te dziwaczne maszyny, znające najwyraźniej jakieś cholerne, magiczne sztuczki, trafił…

Druid spojrzał na mniszkę. Wyglądało na to, że wielkie mechaniczne bestie, o których nie miał zielonego pojęcia, były całkiem silne! Potrzeba było rozwiązać tą sytuację czym prędzej.

Nietoperz-Druid wykrzyczał zaklęcie, a fala pulsującej energii dotknęła tygrysa. Zaczął on rosnąć… Wreszcie, Geri powiększył się i jego grzbiet dorównywał poziomowi głowy Endymiona. Tygrys skoczył na mechaniczne dziwo na wschodnim moście <4> z zamiarem oderwania mu wszystkich kończyn… raz smagnął pazurami, i nie trafił. W końcu drugi raz, i już było lepiej, złapał nawet konstrukt… ugryzienie jednak również chybiło.

Druid poleciał za Gerim starając trzymając się 15 stóp nad jego łbem.

- Podłe kreatury! - Fuknęła Janika, po czym wyciągnęła jakieś dziwne, małe, okrągłe "cosie" z kieszeni. Tu coś przekręciła, tam coś przesunęła, coś zgrzytnęło… zielona dziewoja zrobiła krok, chowając za murkiem platformy, po czym rzuciła dwa małe, okrągłe przedmiociki do wroga. Pieprznęło solidnie, gdy coś wybuchło, raz i dwa. A konstrukt nosił na sobie nawet ślady kwasu, który lekko przytopił jego cielsko.

- Super! - Krzyknęła Deidre, przebiegając obok Gabriela, i stając obok Janiki, po czym Zaklinaczka zaatakowała kolejną błyskawicą ten sam konstrukt co mała zielona. Metalowy drań się lekko uchylił, ale w sumie i tak oberwał.

Gdy tylko zrównała się z nim Amara Endymion odskoczył w tył i pochylił z krótkiego rozbiegu wbijając się w konstrukt barkiem, po drodze obrywając jedną z halabard, ale ześlizgnęła się ona po naramienniku. Mimo tego małego sukcesu, gdy ork przywalił w stalowy korpus “pająka” poczuł jakby uderzył w ścianę. Drgnął może o cal. Zdecydowanie zbyt mało aby liczyć, że uda się go zrzucić w przepaść.
Mniszka z kastetem na dłoni wyprowadziła serię ciosów we wroga, raz pudłując, jednak odkładając jego metalowe ciało ile wlezie… efekty były kiepskie. Konstrukty były pokryte najwyraźniej grubym metalem.

- Co to kurwa ma być?! - krzyknął Kargar łapiąc się za głowę. Ale zaraz kierowany instynktem otrząsnął się i z okrzykiem bojowym doskoczył do metalowego pająka wściekle zamachując się na niego swoim dwuręcznym mieczem. Miał nadzieję, że jego najlepszy przyjaciel okaże się jak zwykle skuteczny również i na takiego dziwacznego stwora. Skuteczny, owszem… ale nie aż taki efektywny jak zawsze. Dwa ciosy dosięgnęły wroga, jednak metal z jakiego był stworzony konstrukt, zdecydowanie stawiały opór ostrzu Kargara. Coś było nie tak, te mechaniczne dziwadła były kuresko mocno opancerzone…

- Dalej atakuj tego przeciwnika! - polecił Gabriel kobiecie-duchowi. Potem przesunął się nieco, chcąc wypatrzyć ostatniego przeciwnika. A potem zesłał na konstrukta kolumnę ognia. Kobieta-duch więc raz smagnęła mieczem przeciwnika a raz spudłowała… sam Gabriel z kolei przysmażył innego wroga, tuż przed walczącym z nim Gerim.
 
Kerm jest offline