Wątek: WFRP 2ed - III
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-10-2021, 22:33   #66
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Theophrastus wróciwszy nieco do siebie, wrócił także do myślenia dalej niż na dzień do przodu. Oczywiście, zebrać co nieco z pola bitwy to niezły pomysł, martwym się już nic nie przyda... narzędzia medyczne dla wielu były tylko metalowym złomem, ale nie dla Hohenheima. Wiedział co zabrać. Ale najcenniejsze nie były rzeczy. Najcenniejsze było ludzkie życie. Jako lekarz wiedział to doskonale. Taki lord, hrabia czy nawet zwykły baron płacili wiele za uratowanie im życia. Trzeba było tylko wybrać odpowiednią osobę do uratowania. Pomóc. Opatrzyć. Wsadzić na wóz, jakich pełno w obozie. I wtedy można śmiało jechać. Im zamek dalej od miasta, tym lepiej. Dla zbójów banda obdartusów z rannym kompanem nie będzie warta zachodu, a dla każdego patrolu "sługi Hrabiego X, wiozące Pana do domu oraz jego osobisty lekarz" będą nietykalni. Zresztą, jasne też będzie, że żadni z nich buntownicy, tacy przecie na pewno by go usiekli i okradli. W każdej karczmie znajdzie się dla szlachetnie urodzonego miejsce, nie trzeba będzie nocować po lasach... Nie musi być nawet przytomny, na pewno nie przez całą drogę, ale na to już są specyfiki...
Bo albo to, albo podpalenie obozu i czekanie na Prokuratora i jego przydupasów, by pochwalić się zwycięską szarżą. Ale Theo jakoś nie miał wrażenia, że zostaną pochwaleni. Albo, co gorsza, rzeczywiście zostaną uznani za bohaterów i w związku tym, jako zagrożenie dla pozycji Prokuratora, zabici przez "nieznanych sprawców" najdalej pojutrze.
Dlatego optował za opcją pierwszą.
Podzielił się przemyśleniami z kompanami.

***

W obozie, zgodnie z sugestią Tupika zajął się niziołkiem i pozwolił by ten pomógł mu tam, gdzie jego samego wzrok nie sięgał. Zajęli się wspólnie także wybranym rannym. Potem także mniej zmasakrowaną częścią zespołu, chyba że Gudrun lub Semen byli ranni bardziej niż chcieli to przyznać, medyk potrafił to ocenić i wepchnąć ich w kolejkę. Nagłe pojawienie się niejakiej Eleonory zazwyczaj wywołałoby żywszą reakcję, ale był coraz bardziej zmęczony, więc zostawił decyzję Gudrun. Kobieta dała się poznać jako racjonalnie myśląca osoba, byle kogo do zespołu nie weźmie.

***

W namiocie dowodzenia napotkali... chuj jeden wie kogo. Sługę szlachcica zapewne, ale dziś Theo widział już tyle niewiarygodnych rzeczy, że nie bardzo ufał własnym oczom.
- Ja, na ten przykład, medykiem. Nie żeby to miało jakieś wielkie znaczenie teraz. Po prostu chcemy wydostać się z tego koszmaru - zmęczonym głosem odparł na zadane pytanie.

 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 21-10-2021 o 22:46.
hen_cerbin jest offline