Chloe stanęła przed gospodą razem z resztą towarzyszy. Niepokoił ją stan Celahira. Widać było z nim gorzej niż myślała. Bełkotał i chwiał się. Szlag, jak to jest, że ona mająca praktycznie zerowe szanse w starciu nie oberwała? Nie wazne... Zastanawiało ją teraz bardziej czy Celahir będzie mógł w tym stanie dojśc z nią na stancję. Podrapała się po policzku po krótkim namyśle. -NIe ma problemu - rzuciła szybko do Amandy po czym natychmiast odwróciła się do reszty. - nie musicie tu nocować, mam wolny pokój w klasztorze - rzuciła szybko - wolałabym jednak od razu sprawdzić co jest z Cel'em - w pośpiechu skróciła imię elfa. cóż, raczej nie obrazi się w tym momencie. zerknęła na niego z troską - Karczmarz chyba nie będzie miał nic przeciw kilku zabiegom u niego, zwłaszcza gdy zostawimy mu parę srebników za kufel ale.... - spojrzała pytająco na resztę.
__________________ "Bretonnia to kraj spokojny i sprawiedliwy, w którym kazdy człowiek wie, gdzie jego miejsce. Twoje jest na stryczku"
Za Panią Jeziora!
Ostatnio edytowane przez Mayer : 02-09-2007 o 20:37.
Powód: głupi błąd ort.
|