Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-10-2021, 12:54   #20
CogMan
 
CogMan's Avatar
 
Reputacja: 1 CogMan nie jest za bardzo znany
Pierwsza zasada niesienia pomocy: zimna krew ponad wszystko. Nadmierne skupienie na celu sprawi, że nie zauważysz innych zagrożeń.
Druga zasada niesienia pomocy: musisz mieć pewność, że w wyniku tej czynności nie zaczniesz sam wymagać pomocy.
Trzecia zasada niesienia pomocy najwyraźniej dopiero teraz wyrył się złotymi literami z tyłu głowy profesora i brzmiała "Bierz dynamit na wyprawy w dzicz". Gdy istota schowała łeb straciła możliwość celowania w poszczególne osoby z większego dystansu, wiec potencjalne dalsze ataki były mniej skoordynowane, wystarczające jednak by nabić profesorowi siniaka. Z drugiej strony teraz jedyną opcją było przestrzelenie macki kilkakrotnie w jednym miejscu, by zmusić głodne bydlę do odpuszczenia posiłku lub utraty kończyny. Zadanie o wiele bardziej pasujące dla posiadacza dużego noża... ale wtedy pani mechanik wygrzebała ze swoich rzeczy dynamit i jak podczas strzału do rzutków profesor trafił bezbłędnie w poruszający się po przewidywalnym torze cel, tym razem jednak wpierw przygotowawszy się na huk. Reakcja była... co najmniej widowiskowa. Profesor rzadko bywał tak blisko eksplozji i dobrze pamiętał czemu. Nawet przy obecnym dystansie od epicentrum, który ci co bardziej „elastyczni” spece od ładunków wybuchowych mogliby z pewna dozą kręcenia nosem nazwać „sensownym” można było poczuć jak wszystkie wnętrzności na chwilę się ścisnęły. Bliżej eksplozji było jeszcze gorzej i przez chwilę profesor zastanawiał się czy adrenalina wystarczy, by ochronić dwójkę towarzyszy podróży przed utratą przytomności... obawy na szczęście się nie spełniły. Dr Reye jako weteran wojenny musiała już być zahartowana i z eksplozjami pewnie już miała do czynienia nie raz. Dustin z kolei… był alpinista. Może jego organizm był gotowy na gwałtowniejsze zmiany ciśnienia, niż te stopniowe, zachodzące w trakcie wspinaczki… nie było to jednak istotne.
- Moje uznanie za sprawny dobór środków, panno O’Toole – powiedział profesor podkuśtykując do reszty grupy.
- Wszyscy w jednym kawałku, jak widzę? – bardziej stwierdził niż zapytał i pokiwał głową.
- Możliwe, że lokali powiedzą nam więcej o potencjalnych zagrożeniach, by uniknąć podobnych, dla nich zapewne oczywistych, błędów w przyszłości – skwitował i pokiwał głową.

Przysiadł by odpocząć i przyłożyć zimny metalowy bukłak z wodą do stłuczenia, by jutro nie przeszkadzało zanadto w marszu. Mieli przed sobą daleką drogę i nie można było spowalniać pochodu przez własne roztargnienie. Przy okazji jego spojrzenie spoczęło na nadpalonym fragmencie papieru. Profesor zmarszczył brwi i chciał schować papier do kieszeni na później. Ale jego ręką po prostu wypuściła go z dłoni i umysł jakby odrzucił tę informację, skupiając na ważniejszych na chwilę obecną sprawach, a potem przechodząc gładko do spekulacji. Skoro tego typu istoty były tu duże, to jak paskudnym istotami muszą być lokalne komary?

Wznowiona o poranku podróż okazała się pozbawiona dalszych „atrakcji” i dotarli do pozostałości mostu.
- Zrobi pan uprząż z liny, panie Runerrock? Piszę się an ochotnika, by spróbować przejść na drugą stronę i w razie czego mnie wciągniecie… – zaczął ale obejrzał się na rozmówcę. - Czy jako osoba bądź co bądź doświadczona w temacie wolałby pan czynić honory? – zapytał. Przy dwóch linach można już przejść sensownie stawiając nogi na jednej i trzymając się drugiej jak poręczy, wiele afrykańskich ludów korzysta z tego typu improwizowanych mostów podczas podróży, więc czemu im miałoby nie wystarczyć? Oczywiście osoba, która przejdzie jako pierwsza będzie po przywiązaniu liny i upewnieniu się co do mocowania musiała wrócić po swój sprzęt i ktoś inny będzie musiał mieć baczenie na okolicę. Profesor jako właściciel broni długiej będzie mógł ubezpieczać Dustina podczas gdy będzie potencjalnie wystawiony na atak… czegokolwiek co zamieszkuje tutejsze lasy. Dwie panie będą mogły go wciągnąć jeśli lina pozostała po moście nie wytrzyma, poza tym linę trzeba będzie przywiązać i tak do drzewa po ich stronie… no i Dustin będzie musiał wziąć jeszcze jedną linę ze sobą, by mieć jak przywiązać ją do drzewa po drugiej stronie.
Tak, plan brzmiał sensownie i profesor zdecydował się podzielić nim zresztą, pytając o potencjalne uwagi.
 
CogMan jest offline