Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-10-2021, 09:05   #74
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
-Jest "Albatros" - Klemens zaczął wyliczać na chudych palcach. - Tam można ogarnąć metę, albo przycupnąć na chwilę. Są pustostany w stronę Bramy, są magazyny. Jest i burdel madame Gryzeldy, wynajmuje pokoje w przystępnej cenie. Do wyboru, do koloru. Będziemy mieli z czego wybierać, jak już przepłyniemy.

-Możemy ten worek kości odstawić do Pfeltzera - wspomniał Tosse, który Colę Pfeltzera znał osobiście. Z najlepszej i najgorszej strony. I wiedział jak dyskretnie tam się dostać. Nawet zaczął kombinować gdzie wejść do kanałów, by jak najszybciej dotrzeć do medyka.

-O, i Maldini, stary lichwiarz pewnikiem też ma lokum na wynajem. Bo ostatnio zaczął zbierać od dłużników. - nie przestawał wyliczać Klemens. Reszta milczała skryta pod płachtą bujając się w szkucie w rytmie, który krótkie fale wybijały na burcie.

-„Czarny Albatros” - zdecydował DeGroat. Nie żeby miał coś do lichwiarzy czy medyków, ale tam zawsze było sporo ludzi a choć Albatros w tej materii był podobny, jednak miał nad tymi pozostałymi tą przewagę, że można było wpłynąć do jego magazynu wprost z kanału. Stojąca na palach przy nadbrzeżu oberża gościła wielu marynarzy a magazyn znajdujący się na poziomie wody miał nawet dwa pomosty przy którym cumowali ci, którzy dostarczali doń zapasy. O tej porze dnia zapewne pusty nie licząc stróża. Wszelkie dostawy odbywały się o świcie a teraz było już grubo po południu. Magazyn powinien być pusty.

-Do „Czarnego Albatrosa”! - krzyknął do szypra Rust wychylając się spod płachty. Wnet zresztą i inni poszli w jego ślady, bo oddalili się już znacznie od brzegu a spora liczba płynących w różne strony łodzi, szkut i barek sprawiała, że nie było szans by ktoś wypatrzył ich z brzegu. Tym bardziej, że nadbrzeże od którego odbili przesłaniał minięty przez nich, ciągnięty na cumach przez cztery wiosłowe łodzie, solidny nef.

-Co to tam macie pod plandeką?- spytał ciekawie szyper luzując na szekli linę, i obracając żagiel tak, że wydął się pełniej i pochylił szkutę na prawą burtę. - I siednijcie se na nawietrznej, bo sie gibnie…

Plusk był nagły a szkuta zachybotała, kiedy Durnhelm wpadł do wody. Przez chwilę zamarli, po czym szyper złapał bosak wołając do stojącego najbliżej Gregera - Trzymaj rumpel!

Durnhelm poszedł pod wodę. Szyper wychylił się mocno trzymając się liny i bosakiem próbował zaczepić unoszący się jeszcze na wodzie płaszcz. Szkuta wychyliła się mocno nabierając nieco wody. Tosse krzyknął i zachwiał się. Pewnie też by wypadł za burtę, gdyby kotwica w postaci Sotoriusa, do którego był przyczepiony łańcuchem.

-Już po nim. - warknął szyper wyciągając zaczepiony na końcu bosaka płaszcz. Po Durnhelmie nie został nawet ślad a szkuta zdążyła się trochę oddalić od miejsca w którym wpadł do wody. - Mannan wziął a Karog przytrzymał. - Warknął szyper. Odsuwając Gregera od rumpla i spoglądając na nich złym wzrokiem. - Tfu, na psa urok! - Siednijcie se, mówię. Widać żeście nie wprawieni.

Usiedli ponuro wypatrując śladu po Durnhelmie, ale usiany krótkimi falami Reik nie objawiał żadnego śladu po ich kompanie. DeGroat pierwszy doszedł do siebie. Utratę niektórych kompanów miał wkalkulowaną. Jednak szybkość z jaką woda zabrała ich towarzysza dawała do myślenia. Wszyscy przysiedli tym razem starannie balansując na pokładzie. Tak by nie zbliżyć się zbytnio do zdradzieckich burt. Płaszcz Durnhelma smętnie leżał na dnie łodzi przypominając im wypadek.


Do brzegu zbliżyli się po niespełna pół godzinie nie niepokojeni przez nikogo. Ta chwila odpoczynku, była im potrzebna. Rzeka, im bardziej się zbliżali do doków tym bardziej się uspokajała i gdy dopływali do „Czarnego Albatrosa” była gładka. Szyper mamrotał coś o ofierze, która uspokoiła żywioły. Żagiel oklapł zupełnie i szyper go zluzował liny i zrefował go niemal zupełnie.


Do stojącego na palach pomostu zbliżali się powoli. Musieli zacumować przy nadbrzeżu, bo z masztem do magazynu i tak by nie wpłynęli. Tyle, że na nadbrzeżu…


***

Co na nadbrzeżu zostawiam Waszej pomysłowości. Może trwa zabawa, może jakiś załadunek, może właśnie kogoś aresztują. Kto wie co się dziać może. Kto pierwszy ten lepszy. Ubawcie mnie.


5k100

.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline