Wątek: Tacy jak ty 2
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-09-2007, 21:47   #774
Aivillo
 
Aivillo's Avatar
 
Reputacja: 1 Aivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnie
Nefertiri

Nefertiri


- Oh my, to niech pozostanie tajemnicą – mrugnęła do Nefertiri, oparła nogę na futrynie otwartego okna. Kobieta już otwierała usta. Chciała ją zatrzymać, zapytać kim jest.. dlaczego się ukrywa. Miała tyle pytań jednak tajemnicza łuczniczka ponownie jej przerwała
- Bywaj zatem, Neferiri – skinęła dłonią na pożegnanie. – I omijaj szerokim łukiem wszystko co oddycha na ulicach – poradziła rozkosznie. – Panuje zaraza.
Po czym jednym susem wyskoczyła z okna, lądując na dachu budynku obok. Podbiegła do krawędzi, skoczyła w dół i zniknęła jej z oczu.

Odeszła. Nefertiri przetarła oczy zastanawiając się czy to co działo się w jej życiu przez ostatnie pół godziny było prawdą. Z marzeń wyrwał ją nietoperz.

-Iiiiik- zaskrzeczał głośno.

Kobieta zdezorientowana podeszła do okna. Lampa świeciła jasnym blaskiem. "Już czas"- pomyślała. "Dałam im znak... teraz oni zaatakują bramę". Przesła kilka razy w te i spowrotem okrążając kilka razy mały pokoik. "Co ja mam zrobić? Wracać? Tak, chyba to byłoby najwłaściwsze.. ale.. ta.. łuczniczka. Nie kazała chodzić wśród ludzi.. zaraza. Dziwne, doprawdy bardzo dziwne"- zrobiła zamyśloną i skoncentrowaną minę. Jeszcze kilka okrążeń pokoju, szemrania pod nosem i...

-Mam!- krzyknęła sama do siebie. -Polecę tam.. i nie będę musiała być wśród ludzi... idealnie!

Podeszła do okna. Zamknęła oczy i pstryknęła palcami. Nagle zamiast kobiety poderwał się do lotu mały skowronek. Uleciał wysoko trzepocząc szybko skrzydełkami. Z góry obserwował ludzi tłoczących się na uliczkach. Jakieś zamieszanie.. chyba ktoś tam leży... Ptaszek jednak nie zważał na to i poleciał dalej. Dotarł do przepięknego i dużego ogrodu jakiegoś szlachcica. Przysiadł na chwilę na kratce, przy której pięły się róże i po chwili w tym samym miejscu stała wysoka, długowłosa kobieta.

Noo.. nie wyszłam jeszcze z wprawy- pomyślała z uśmiechem i zabrała się za otwieranie włazu.

Nie obyło się bez stękania, czerwonych pęcherzy i kropelek potu na czole jednak cel został osiągnięty. Po chwili Nefertiri schodziła już do podziemnego labiryntu... potem szła przed siebie ufając instynktowi, który miała bardzo dobrze wyszkolony. Mijała ciemne korytarze pełne pajęczyn i śpiących nietoperzy.

Wreszcie dotarła do jasnego, eleganckiego korytarza i do pamiętnych drzwi. Weszła do środka, ale zastała tam jedynie jednego nieznajomego wampira. Bez ogródek rzuciła mu władczym tonem:

-Prowadź do reszty...
 
Aivillo jest offline