Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-09-2007, 22:55   #25
Zak
 
Zak's Avatar
 
Reputacja: 1 Zak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znany
-Jeśli nie chcesz nie musisz iśc, nikt cię nie zmusza do tej wyprawy.-powiedział Corwei do Veinsteela-Ja na przykład zostaje, dosyc mam ryzykowania życia.
-Dosyc tych zakupów! Nie mamy czasu do stracenia!-Krzyknął Mallun- Jeśli ktoś uzna, że jest na tyle odważny aby dotrzymac nam towarzystwa niech nas dogoni. My ruszamy.-Mówiąc to wyszeł z karczmy wraz z Aquodayro, Veinteelem, Tantalionem, Peredhilem oraz mało mównym Kelgarem.

Towarzysze szli przez cały dzień, przemieżając szlaki górskie. Słońce zaczynało się chowac za ośnieżonymi szczytami, dochodziła 21. Mallun zdecudował, że pójdą dalej ponieważ pod osłoną nocy są bezpieczniejsi.
-Nie zapalajcie żadnych pochodni i latarni. Światło zwabiło by nie tyle smoki co inne gnidy które polują na podróżników.-powiedział cicho.

Po jakiś 2 godzinach Tantalion usłyszał kroki. Na początku gdzieś daleko lecz z czasem zaczeły się zbilżac. Mallun widząc nasłuchującego człowieka szepnął:
-Też to słyszę, wydaje mi się, że są to 2 istoty...-Nagle w jego oczach pojawiły się iskry. Widac było, że ukazał swój prawdziwy charakter- nie spokojny i opanowany lecz żądny krwi.
-Stawimy im czoła tutaj na drodze. W bezpośredniej walce!-powiedział z entuzjazmem lecz na tyle cicho aby usłyszeli go tylko towarzysze.

Sekundy wydawały się godzinami czekania. Kiedy kroki były już tylko kilka metrów od grupy krasnolud chciał skoczyc na nieznajomych z wrzaskiem lecz powstrzymał się gdy ich ujżał. Była to kobieta z włosami spiętymi w kucyk, ubrana na czarno z elementami czerwieni i wysoki mężczyzna ubrany w podróżne ubrania i karmazynowo-czarny płaszcz. Mallun przypomniał ich sobie z karczmy.
-Cholera! Mało byśmy was nie zabili!!!-Krzynął krasnolud. Powiedział coś jeszcze lecz w takim tępie, że prawdopodobnie on sam siebie nie zrozumiał. Po chwili, kiedy ochłonął zwrócił się to przybyszów, już spokojnie:
-A więc jednak znaleźli się jeszcze jacyś odważni... hehehe... Tym lepiej. Wy nasze imiona znacie z karczmy, teraz wy się przedstawcie.
 

Ostatnio edytowane przez Zak : 02-09-2007 o 23:00.
Zak jest offline