Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-09-2007, 23:11   #26
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Do Veina podszedł Tantalion, któremu wyraźnie nie spodobały się jego słowa.
-Mam nadzieje, że wzmianka o zdradzieckim łowcy smoków to nie przytyk do mnie i mojego zakonu.
Popatrz na mnie uważnie Veinsteelu. Niemal każda blizna na moim ciele to pamiątka po spotkaniu z ziejącymi ogniem bestiami. Mój zakon poświęcił lata na zwalczanie tych potworów. Czy to możliwe, że nie słyszałeś nigdy o naszym założycielu, o Durianie Nieustraszonym? Nie mogę Cię winić. Nie szukał rozgłosu, tak jak i zakon. Jakkolwiek mądre twoje słowa, nie posądzaj zbyt pochopnie innych, choćby nawet i pośrednio, bo uwłaczasz mi i każdemu z moich braci, którzy polegli w walce ze sługami smoczego pana
-wypowiedział się, lecz Vein stał tak jak przed przyjściem z niewzruszoną miną, bawiąc się brzegiem woreczka przy pasie.
-Czy naprawdę uważasz, że gdybym uważał cię za zdrajcę, rozmawiałbym z tobą? Tak, rozmawiałbym, ale nie powiedziałbym tego wszystkiego co mówiłem. Czekałbym aż byś zastosował któreś z rozwiązań, o których wspomniałem i dodałbym kilka innych. W pewnym momencie byś wpadł, więc to jednoznacznie świadczy, że jesteś poza moim podejrzeniem. Co się tyczy twojego zakonu to, do jako takiego nic nie mam, ale jednak łowcy to też ludzie, elfy, krasnoludowie... Może się mylę?-zrobił znaczącą pauzę.
-Tak właśnie myślałem. Skoro są nimi to mają słabości, które można wykorzystać, a pod groźbą zabicia rodziny można zrobić wszystko, w tym donosić-rzekł tym samym, spokojnym tonem.
-W każdej profesji, bractwie czy zakonie jest ktoś... kto nie zachowuje się tak jak powinien, a powody mogą być różne, od zastraszenia po dobrowolną współpracę. Nie zmienisz tego, chociaż byś bardzo chciał, a nie zrobisz tego, ponieważ każdy ma prawo do własnego poglądu. Jedynymi stworzeniami niezdolnymi do zdrady są zwierzęta i nie ważne jaki ma poziom inteligencji oraz jak jest mądre. Taki pies, on nigdy nie zdradzi swojego pana i będzie go bronił jak tylko potrafi. Niektóre uciekną, schowają się, ale nigdy żaden pies nie zdradzi swojego pana. To dlatego Jeźdźcy Gryfów są tak skuteczni i niebezpieczni. Są tacy, bo nie ma kto zdradzić-ciągnął niezmordowanie.
-Właśnie dlatego słudzy Smoczego Władcy zabili mojego ojca-zakończył, a w odpowiedzi od Corweia usłyszał:
-Jeśli nie chcesz nie musisz iść, nikt cię nie zmusza do tej wyprawy. Ja na przykład zostaje, dosyć mam ryzykowania życia.
-Mówię to wszystko tylko dlatego, że chcę zabezpieczyć się przed każdą ewentualnością i nie dać się złapać, a także dlatego, żeby zwiększyć powodzenie wyprawy-odpowiedział, a już za chwilę przemówił Krasnolud.
-Dosyć tych zakupów! Nie mamy czasu do stracenia! Jeśli ktoś uzna, że jest na tyle odważny aby dotrzymać nam towarzystwa niech nas dogoni. My ruszamy-krzyczał Mallun.

Szli szlakami górskimi, aż pozycja Słońca oraz pozostałych ciał niebieskich wskazała godzinę 21.
-Nie zapalajcie żadnych pochodni i latarni. Światło zwabiło by nie tyle smoki co inne gnidy które polują na podróżników-rzekł cicho Mallun.
-Nie miałem takiego zamiaru, bo widzę dobrze-mruknął sicho, po czym zamilkł idąc dalej.

Po dwóch godzinach usłyszał rozmowę mówiącą, że ktoś się zbliża, i że zaatakują na trasie. Po jakimś czasie pojawili się owi "prześladowcy", a Mallun ledwo powstrzymał sie przed atakiem, po czym rzekł:
-Cholera! Mało byśmy was nie zabili!!!-słowa te były skierowane do kobiety i mężczyzny, którzy byli w karczmie.
-A więc jednak znaleźli się jeszcze jacyś odważni... hehehe... Tym lepiej. Wy nasze imiona znacie z karczmy, teraz wy się przedstawcie-ciągnął dalej, lecz Półelf nie miał do nich zaufania.
Będę miał ich na oku-pomyślał.
 

Ostatnio edytowane przez Alaron Elessedil : 02-09-2007 o 23:31.
Alaron Elessedil jest offline