„Dobra robota” – przemknęło w myślach zadowolonemu Tupikowi, osiągnął właśnie ten efekt jaki zamierzał i mógł wreszcie postąpić dalej w swych planach. Idąc na górę cały czas czujnie obserwował przybytek – wszak dobre rozpoznanie było podstawą udanego włamu. Z przykrością odkrył spora ilość służby która się tu kręciła za dnia choć nasuwało mu to zupełnie inna możliwość być może dużo łatwiejszego włamu…
- Ach !! – Tupik zawołał, melodramatycznie łapiąc się przy tym za sercę jedną ręką i wskazując drugą niewidoczny już punkt w korytarzu. – Tam ! Tam coś było patrzyło jadowicie zielonym spojrzeniem na mnie !
Tupik zdawał być się bardzo poruszony. W zasadzie był. Wiedział, , że jeśli ma do czynienia z jakiegoś rodzaju pułapką magiczną czy mechaniczną o nieznanym mu działaniu najlepiej będzie jeśli „rozbroi” ją zawczasu – a dokładnie rzecz biorąc przynajmniej pozna z czym ma do czynienie – zrobił ostrożny krok w kierunku korytarza. Zaledwie jeden by ukazać z jednej strony swój strach a jednocześnie by gospodarz czuł się zobowiązany wyjaśnić klientowi cóż w zasadzie widział, być może pokazać dla uspokojenia nerwów. Tupik nie zamierzał poddawać się żadnym zabiegom w takim stanie co łatwo można było wręcz wyczuć, szybkie uspokojenie klienta leżało w interesie gospodarza … a przynajmniej tak mogło mu się zdawać.