Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-10-2021, 06:52   #89
Bielonek
 
Bielonek's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielonek nie jest za bardzo znanyBielonek nie jest za bardzo znanyBielonek nie jest za bardzo znanyBielonek nie jest za bardzo znanyBielonek nie jest za bardzo znanyBielonek nie jest za bardzo znany
Greger siedział na uboczu przysłuchując się rozmowom towarzyszy. W jednym z worków znalazł marchew i wziąwszy sobie kilka sztuk przegryzał je teraz żując powoli każdy kęs. Matka mu zawsze mówiła jedz warzywa i owoce a będziesz zdrowy. I wpychała mu ich na talerz ile się tylko dało. Pewnie dla tego, że nie stać jej było na mięso, ale kto wie? Może rzeczywiście wierzyła w to co mówi. Niezależnie od jej intencji z dzieciństwa mu pozostało zamiłowanie do chrupania. Zwykle miał ze sobą jabłko lub dwa. Teraz nie, ale na szczęście magazyn był pełen różności. Siedział więc i żuł. Żuł i chrupał. I nie wtrącał się, kiedy bardziej wygadani kompani zabierali głos. Nie był od kombinowania, choć swoje tam sobie myślał. Nie było szans opędzić się od myśli, kiedy cały czas pojawiały się nowe okoliczności i piętrzyły nowe problemy. Jednak ta chwila odpoczynku była im wszystkim potrzebna. Czuł, że nie jest to jeszcze koniec wyścigu.

Pojawienie się rudej ucieszyło Gregera. Dama, nie dama, wszystko miała na swoim miejscu i zawsze to było przyjemniej zawiesić oko na takiej ślicznotce niż na Tosse. O wniesionym przez nią do magazynu zapachu perfum nawet nie wspominając. Chłopaki grali twardych, ale on widział że uroda kobiety wywarła na nich również wrażenie. Obserwował ją otwarcie ciesząc oczy, mając również świadomość tego, że drugiej takiej niewiasty prędko nie spotka. Nie jego liga. Miała kształtne piersi, choć tylko ich skrawek wystawał z dekoltu sukni. Miała też nogi, jakich nie powstydziły by się najlepsze dziwki w mieście. I te wielkopańskie maniery? Gdzie się ich nauczyła było jej tajemnicą, ale wielką panią potrafiła grać pysznie. Może zresztą była damą? Kto ją tam wie? Greger nie miałby nic przeciwko temu, by przelecieć damę. Pewnie dla tego, kiedy spojrzała mimochodem w jego stronę, uśmiechnął się swoim uśmiechem numer pięć, tym który uważał za przyjazny i ciepły - budzący zaufanie, i puścił do niej oko. W końcu chyba była od Orsiniego, co czyniło z niej niejako sojuszniczkę. Dziwił się tylko, że kompani traktują ją aż tak obcesowo, ale z drugiej strony ostrożności nigdy za wiele. Rust miał na karku i skoro tak do tego podchodził Greger nie miał zamiaru wchodzić mu w paradę.

Kiedy zapadła decyzja a na schodach pojawili się przyboczni Darii wstał i pomógł z Tosse Rippowi przyprowadzić Sotoriusa. Tosse był potrzebny, bo przykuł kupca do belki i teraz musiał zdjąć kajdany. Razem poprowadzili go do jednej z łodzi i usadzili na jej dnie. Greger "pożyczył" jeden pusty wór, który narzucił na siedzącego kupca przez co od biedy z daleka wyglądał jak worek ziemniaków. Sprawdził, czy niczego nie zapomniał nim wlazł do jej środka, po czym usiadł do wioseł. Nie był specjalistą w wiosłowaniu, ale ktoś kto wychował się w dokach, jeśli nie umiał by sobie radzić z wiosłami, byłby kaleką. A siły z całą pewnością mu nie brakowało. Teraz czekał na kompanów i asystujących Darii osiłków, aż się wszyscy usadowią w dwóch łodziach. Tempo w jakim się zwijali z magazynu, który miał być bezpieczną przystanią, wskazywało na to że znów dogoniły ich kłopoty. Mina Rippa mówiła, że jest to coś dużo gorszego.



5k100: 81, 61, 42, 56, 96
 
Bielonek jest offline