Wątek: WFRP 2ed - III
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-10-2021, 13:26   #84
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
"Wróg u bram", jak zwykło się mówić. Nadchodzące coraz to śmielszymi krokami niebezpieczeństwo przyspieszało bicie serca. Eleonora przełknęła ślinę. Niebezpieczeństwo nie było jej nieznane, ale tutaj sytuacja wyglądała nieco inaczej. Nadciągający zbrojni różnili się od nachalnych adoratorów z przeszłości, od przygodnych skurwieli czy od szabrowników z ostatnich paru dni. Eleonora nie przepadała za przelewaniem krwi, ale gdy tyłek przyparty był do muru i szło o przeżycie, wybór był tylko jeden. Tak jak tutaj.

Decyzja zapadła prędko. Z matczynych historii o Mater Myrmidii pamiętała wiele, jakżeby inaczej - wszak tileańska patronka i bogini wojny poruszała dziewczęce serca symbolizmem i legendarnymi osiągnięciami. Czasu na analizę zapamiętanych myrmidiańskich mądrości i podciąganie ich pod obecną sytuację za bardzo nie było, ale nawet i szybkie myślenie, na chłopski rozum, prowadziło do tych samych wniosków. Bycie w mniejszości rzadko wychodziło na zdrowie, trzeba było wyrównać matematyczną nierówność.

Szczęknęła kusza, świsnął bełt. Zbrojny pacnął w śnieżną zaspę - z zaskoczenia odskoczył w tył, noga nie znalazła oparcia na skrytym pod pierzyną lodzie. Pocisk z łasiczkowej kuszy śmignął gdzieś przed nim, furkocząc wściekle lotkami. Mógł podziękować Ranaldowi za farta. Mógł, ale to nie boża interwencja oszczędziła jego zdrowie. Eleonora mierzyła w szopę. Bełt rąbnął w niedomkniętą okiennicę, z impetem trzaskając drewnianym skrzydłem o framugę. Spłoszone konie zarżały. Głośno i donośnie. Sygnalizując kompanom Łasiczki, że coś się działo.

Eleonora nie czekała jednak na wsparcie. Każda chwila była cenna, a element zaskoczenia mógł zadziałać tylko na chwilę. Gwizdnęła. Długo i przeciągle, po myśliwsku, jak nauczył ją Edmund. Zbrojni, skołowani i skonfundowani zaczęli szukać źródła dźwięku, omiatając spojrzeniem okolicę.

Łasiczka zarepetowała kuszę.



_______________________________

88, 51, 42, 11, 24
 
Aro jest offline