Lupus nawet nie klął, bo i po co. Potem będą opowiadali jacy to wozacy język parszywy mają. - Chyba czas nam w drogę - zwinął w worek garłacz by nie zamókł proch od wilgoci i też usadowił się w łodzi. Ech, cóż wart najlepszy dorożkarz w miesicie bez swojego zaprzęgu. |