Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-10-2021, 19:58   #2
Umbree
 
Umbree's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputację
Do Jastrzębiej Dziupli dotarła jakiś czas temu z karawaną kupiecką, którą ochraniała z innymi podobnymi jej wojownikami. Co prawda nie wszyscy przeżyli podróż, ale takie było życie na szlaku a i tak w tej części Golarionu zdecydowanie łatwiejsze, niż na ziemiach Królestwa Mamucich Władców, z którego pochodziła. Tutaj nawet czuła się dużo swobodniej, niż w miejscu, do którego nigdy nie zamierzała już wracać. Z różnych powodów.

Zatrzymała się w “Hultaju”, lokalnej karczmie, gdzie przepuszczała zarobione ostatnio pieniądze i wyglądała kolejnej roboty. Od momentu pojawienia się w miasteczku dała odczuć lokalnym, że jest osobą, do której nikt nie powinien zbliżać się bez wyraźnego powodu. Wygląd dzikuski z Północy i szorstki styl bycia tylko w tym pomagały. Amiri była średniego wzrostu kobietą o atletycznym ciele skrywanym pod prostymi skórami, które pomimo niezbyt przyjemnej pogody odkrywały jej umięśniony, poznaczony bliznami brzuch.


Choć dodatkowo nosiła płaszcz, niska temperatura panująca w okolicy nie robiła na niej obecnie wielkiego wrażenia - gdy jako dziecko wychowujesz się w paskudnych warunkach pogodowych, w końcu się na nie uodparniasz i coś, co dla kogoś jest przejmującym chłodem, dla ciebie może być zaledwie lekką niedogodnością. Amiri nie uważała się za ładną kobietę i nie miało to dla niej znaczenia, choć niejeden mężczyzna mógłby przyznać, że miała dość osobliwą urodę i brzydką jej nazwać było ciężko. Spojrzenie czarnych oczu miała pewne i nigdy nie uciekała wzrokiem, gdy z kimś rozmawiała. Oprócz pewności siebie można tam było również odkryć pewną inteligencję i agresję, która musiała siedzieć gdzieś pod skórą barbarzynki. Kruczoczarnym włosom pozwalała leżeć tak, jak im się podobało, bo po prostu miała to gdzieś.

Szyję kobiety zdobiły przeróżne wisiory, głównie z zębami pokonanych przez nią przeciwników. Najwięcej uwagi lokalnych skupiał jednak “Kieł” - jej ogromny miecz; trofeum z czasów, gdy starszyzna jej plemienia wysłała ją na samobójczą misję przeciwko obozowi mroźnych olbrzymów. Pewnie wielu tubylców zastanawiało się, jakim cudem ktoś taki jak ona może używać tak ogromnej broni i wciąż pozostawać żywym. Cóż, najwyraźniej Amiri i Kieł byli sobie pisani, bo stanowili naprawdę zgrany duet.

Kilka razy przeszła się po miasteczku i okolicy, żeby mniej więcej rozeznać się w terenie, ale nie angażowała się w lokalne życie. Poznanym podczas podróży z karawaną ludziom i nie-ludziom kiwała tylko głową na powitanie, gdy gdzieś przecinali się po drodze i szybko szła w swoją stronę. Najbardziej lubiła swoje towarzystwo, niestety wiedziała, że żeby coś zarobić trzeba zwykle połączyć siły z kimś, kto niekoniecznie pasuje ci pod wieloma względami. Wciąż się tego uczyła, choć wpajane za dzieciaka prawdy, że może liczyć tylko na siebie zawsze miała w pamięci.

Spędzając większość czasu w “Hultaju”, łatwo mogła usłyszeć o znikających ludziach. To zaczynał być spory problem dla lokalnej społeczności. Ktoś się musiał tym zająć, a to oznaczało pracę, za którą można było zgarnąć dobry pieniądz. I to naprawdę dobry, bo sto pięćdziesiąt złociszy, jak wykrzykiwał mężczyzna przed karczmą. Przysłuchiwała się tej przemowie, stojąc oparta o ścianę gospody, a gdy nikt nie wyrywał się z chęcią pomocy, postanowiła się odezwać.

- Spróbuję wam pomóc, w końcu będę miała coś do roboty - powiedziała szorstkim, ale wciąż kobiecym głosem. Czuć z niego było, że Amiri to kobieta, która nie da sobie dmuchać w kaszę. - Macie jakieś dodatkowe informacje na temat tych zaginięć? Cokolwiek, co pomoże w poszukiwaniach?
 

Ostatnio edytowane przez Umbree : 31-10-2021 o 11:41.
Umbree jest offline