Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-10-2021, 17:09   #10
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
- Konsorcjum zawsze płaci.

- Albo złotem, albo żelazem - mruknął Harry, powtarzając stare powiedzenie wuja.

Pół-elf na powrót zagryzał palce, z nieco posępną miną która zagościła na facjacie przy rozmowie. Mełł w myślach słowa o wzmiance herolda o innych ochotnikach. "Ich przywódcą był mężczyzna o imieniu - ech, nie pamiętam - Dayim? Damiani? Wyprawili się w bory jakiś czas temu." Wzdrygnął się. Dayim, Damiani, a może Damien? Harry potrząsnął głową. Wolał nie poświęcać czasu na paranoiczne myśli i towarzyszące im nerwy. Po cóż martwić się na zapas?

- Możemy i teraz - odparł na pytanie Idira, drapiąc się po przedramieniu. - Do zagajnika, później do składu. Wycinka na końcu. Powinniśmy uwinąć się w...

Przerwał, zagryzając wargi i mrużąc oczy. W myślach rozrysowywał trasę wędrówki i przeliczał odległości.

- Około pięć godzin. Wte i wewte - zawyrokował w chwilę później. - Warto byłoby zajrzeć do świątyni Dziedziczki. Może jakbyśmy pokazali wieszczce kontrakt Konsorcjum, zapewniłaby nam bandaże, zioła i narzędzia lecznicze. Mi się skończyły, sakiewka lekka, a kto wie jakie licho zabiera ludzi. Chyba żadne z nas nie chce się wykrwawić na leśnym runie.
 
Aro jest offline