Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-10-2021, 19:59   #31
Jenny
 
Reputacja: 1 Jenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputację
Część użytkowa kombajnu, 15.08.2181, 16:10

Williamson wyszła przed Elenorem, chwytając ręcznik i zaczynając pospieszne wycieranie swojego ciała. Cały czas jednak gryzło ją coś jeszcze, co czuła, że musi omówić z inżynierem. Gdy wyszedł spod natrysków, zapytała smutnym tonem.

- Wiesz, że to raczej ty będziesz musiał otwierać kapsułę? - w obecnej chwili nawet nie chciała patrzeć w jego stronę, zdawała sobie sprawę, że tym pytaniem mogła zepsuć cały wcześniej wytworzony, przyjemny nastrój.

- Nie przejmuj się tym - słysząc zmartwienie w jej głosie podszedł do niej, lekko przytulił i pocałował w tył głowy, a następnie odsunął się, aby zacząć się wycierać. - Nie wiem kiedy ty, ale ja domyśliłem się tego już podczas analizy obiektów. Korpom bym nie zaufał, a O'Brien nie wiem, czy się do tego nadaje, a nawet jakby tak, to będzie miał ważniejsze zadania. Cały czas ktoś musi mieć na widoku tender, a w razie czego on najlepiej wyprowadzi Almayera z tarapatów. Ciebie w ogóle nie brałem do tego zadania pod uwagę.

- Po prostu, jak wszyscy, czuję, że coś jest nie tak z tą kapsułą. A co do sytuacji przed chwilą… - drugą rzeczą, przez którą przybrała gorszy nastrój, mogła być dla Elena jeszcze bardziej bolesna. - Mam nadzieję, że pamiętasz? Że… dla mnie to bardzo przyjemny układ, ale nawet jeśli bym chciała, to ja nie jestem w stanie, będąc na statku, poczuć czegoś więcej. - Na chwilę przerwała suszenie swoich włosów, pozostając w bezruchu.

- Wiem - krótko powiedział odwracając się do niej plecami, starając się ukryć wyraz twarzy. Udawał, że przeszukuje ubrania leżące na podłodze. - Ustaliliśmy to na początku, wszystko jest ok - Nie jest, chcę więcej. Pomyślał, przy czym musiał starać się, aby jego głos nie brzmiał przybicie. Wiedział na co się pisał, odpowiadało mu to, ale później jednak coś się zmieniło. Coś poczuł, nie można było tego nazwać miłością, ale darzył ją uczuciem, a spędzony wspólnie czas był dla niego, czymś wspaniałym. Chciałby, aby ta relacja nie była jedynie platoniczna. Niestety nie mógł jej o tym powiedzieć, nie mógł jej pozwolić domyślić się co czuje. Strach… strach przed tym, że gdyby się o tym dowiedziała, że wszystko mogłoby się przez to zakończyć, był za duży. - Co teraz zamierzasz robić, jak już wyjdziemy? - rzucił, aby zmienić niewygodny temat.

- Muszę sprawdzić ekwipunek, przygotować kosmiczne skafandry, a także ostatecznie przygotować plan, by przedstawić go na odprawie przed przyjęciem kapsuły - odpowiedziała Knightowi, ale po głowie w tej chwili chodziło jej co innego. Cholera, Elen chyba zaczyna czuć coś więcej, te czułości, pocałunki, nasza relacja się zmienia… chyba powinnam była trochę pozwlekać z czułościami po wybudzeniu. A nie tak od razu dawać mu sygnały. - Będę musiała też sprawdzić, co z Georgem. Dość długo nie wracał na mostek. - Dodała po chwili, kończąc suszenie włosów i przechodząc do ubierania kolejnych części garderoby.

- Jeżeli będziesz potrzebowała przy czymkolwiek pomocy, to daj mi znać - powiedział zakładając na siebie bokserki. - Kiedy byliśmy na mostku, pobieżnie przejrzałem raporty od Matki. Będę miał mało do roboty ze swoimi rzeczami, więc z chęcią ci pomogę. Nieliczne usterki nie są poważne, więc z ich usuwaniem mogę poczekać - zakładając spodnie zauważył, że Chloe męczy się z zapięciem od stanika. - Pomoc ci z tym?

- Nie trzeba, palce mam trochę zdrętwiałe od tej długiej hibernacji, ale i tak muszę je rozruszać - odparła Chloe, wciąż próbując sobie poradzić z zapięciem. Gdy jej się w końcu udało, dodała. - Czy uważasz, że jestem dobra w byciu kapitanem statku? Wiem, że ciągle mam mało doświadczenia, zwłaszcza obecna sytuacja mnie trochę zaskakuje. Ale ciągle chcesz mi pomagać, opowiadasz historie z doświadczenia, jakbym… no wiesz. - Założyła na siebie koszulkę i przechodziła do zakładania kombinezonu.

- Oczywiście, że uważam, że jesteś dobrym kapitanem i tutaj nie ma nic wspólnego nasza relacja - w duchu śmiał się, bo widział teraz siebie, kiedy zaczynał pracę w Kelland Mining. - A brak doświadczenia nie jest niczym złym. Każdy kiedyś zaczynał, a teoria często nie wystarcza w praktyce. A że ja mam tej wiedzy praktycznej więcej, to staram się nią podzielić. Uważałbym za samolubne, jakbym tego nie robił. Według mnie dobry kapitan to też taki, który słucha rad swoich ludzi i podejmuje właściwe decyzje na podstawie swojego doświadczenia jak i załogi. Dlatego ja bym się nie nadawał na kapitana. Zbyt często polegam tylko na sobie, w inżynierii jest to dobra zaleta, ale nie na kapitanie. A pomagać lubię i nie lubię bezczynności, więc jak oferuje pomoc to nie szukaj drugiego dna - uśmiechnął się do niej.

- Okej - wybąkała niepewnie Chloe. - Wyjdę pierwsza i zdejmę kartkę z napisem kapitan. Wyjdź jakiś czas po mnie. A co do pomocy… zajmij się najpierw swoimi sprawami, jak skończysz, to poszukaj mnie i dam ci znać, czy coś możesz za mnie zrobić. - Prawie w pełni ubrana, stanęła przy drzwiach i spojrzała w stronę Elenora, dając mu znać, że ma zamiar już wychodzić.

- Ja zastanę chwilę dłużej, muszę wyrównać brodę oraz lekko przystrzyc włosy. Nie lubię jak za bardzo odstają - przyglądał się w lustrze. - Posiłek będziesz jadła w kajucie, czy przyjdziesz do mesy jeść z wszystkimi? Przed akcja przydałoby się uzupełnić energię.

- Na razie wystarcza mi koktajl odżywczy. Jak poczuję trochę głodu, to zajrzę do mesy. Na teraz nie byłabym w stanie nic przełknąć. - Chloe otwarła drzwi sanitariatu i zdjęła kartkę o obecności kapitan w pomieszczeniu. Stojąc w drzwiach, dodała jeszcze. - To do niedalekiego zobaczenia, Elen. - Po czym wyszła z pomieszczenia.
 
Jenny jest offline