Mostek Kombajnu, 15.08.2181, 17:11
Williamson wysłuchała relacji z prób nawiązania kontaktu przez Elenora. Niestety nie mogło pójść po najprostszej linii i nie udało się skontaktować z wnętrzem kapsuły.
- Czyli tak, jak mówi inżynier Knight, musimy wdrożyć ustalony plan B - skupiona patrzyła kolejno na swoją załogę, sprawdzając, czy widać na ich twarzach zrozumienie przekazywanych rozkazów. - Powtórzę go dla pewności. Inżynier Knight wyjdzie na zewnątrz do kapsuły, próbując ją zeskanować, ewentualnie podłączyć się. A jeśli i to się nie uda, to otworzy ją ręcznie. Przebierze się oczywiście w skafander kosmiczny. Podobnie jak pan Solberg, który również wyjdzie za wewnętrzny właz, aby w razie problemów Knighta być w gotowości do pomocy. Będzie miał ze sobą karabin na wszelki wypadek. Ja również z karabinem będę kawałek dalej, za drzwiami wewnętrznymi. Pilot O’Brien wspiera nas z mostku, zachowuje ewentualną gotowość do szybkiego startu w razie konieczności. Doktor Griffith czuwa w okolicach mostku, na wypadek, gdyby zaistniała konieczność udzielenia komukolwiek pomocy medycznej. W razie jakichkolwiek problemów, wątpliwości, od razu się ze sobą kontaktujemy. Wszystko jasne?
Gdy nie usłyszała sprzeciwu załogi, dodała.
- Panie Solberg, Inżynierze Knight, proszę się udać do przebieralni. Ja przyniosę tam karabinki i skaner. Pomogę w założeniu strojów. - Już miała wyjść, ale odwróciła się jeszcze w stronę pilota i naukowca, uśmiechając się do nich. - George, Francis, liczę na was.
Przebieralnia Kombajnu, 15.08.2181, 17:19
Kapitan otworzyła drzwi do przebieralni, niosąc na sobie dwa zabezpieczone karabiny oraz ręczny skaner ruchu. Z należytą starannością odłożyła je póki co na bok, skupiając się na pomocy mężczyznom, siłującym się z założeniem kosmicznego skafandra. Pomagała też założyć strój Knightowi, który może i dałby radę sam go włożyć, ale zajęłoby to znacznie dłużej, niż w przypadku pomocy innej osoby. A inżynierowi nie przeszkadzało to zwłaszcza, że czynność tą wykonywała osobiście kapitan. Ta jednak więcej czasu musiała spędzić przy Solbergu, dla którego była to albo kompletna nowość, albo jedna z niewielu prób założenia podobnego stroju. Cholera, przystojny ten korp. Fizycznie jest nawet bardziej w moim typie, niż Elen. Na szczęście jego pozycja i charakter skutecznie mnie od niego odpycha. Pomyślała, ukradkiem uśmiechając się do Knighta zza pleców Theodora.
- No, chyba gotowe - powiedziała, lekko zdyszana od dość ciężkiej pracy, jaką było mocowanie się z ciężkimi skafandrami na mężczyznach. - Inżynierze Knight, proszę sprawdzić poprawność założenia. Panie Solberg, proszę o powtarzanie tych czynności.
Gdy obaj wykonali procedury potwierdzające szczelność, zapewnienie odpowiednich temperatur i jeszcze kilku innych czynności, skinęła z zadowoleniem głową i przeszła do dalszych instrukcji.
- Panie Solberg, wolałabym, byśmy mieli w podorędziu cięższą artylerię, niż zwykła broń osobista, z tego względu wzięłam z magazynu karabinki. Natomiast jeśli nie ma pan doświadczenia w korzystaniu z takowego, może pan korzystać z pistoletu. - Przeniosła wzrok na Knighta. - Inżynierze Knight, zapewne wiecie lepiej ode mnie jak korzystać ze skanera, więc nie muszę tłumaczyć. To, co, idziemy pod właz?
Przewiesiła przez ramię karabinek, gotowa do realizacji planu.