Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-11-2021, 21:25   #34
Deszatie
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Trupiości wiecznej nagości
Szronem ziębią pomroki
Toruka sine objęcia
Sroższe niż podłe zaklęcia

Poezja ludu Molsuli



Aranaeth wyczuł gawiedzi oburzenie nawet nim wyraźne słyszalne się stało, mimo chlastającego deszczu, i na surowy osąd nie pragnął lekkomyślnie się wystawiać. Juże raz dziś o poranku jako obcy przed nimi stanął przy Nurbekowej chacie, w pamięci przeto pewnie to mieli i kolejny raz Molsuli na łaskawość ze strony gromady liczyć by nie mógł. Choć obrzydliwym stracharstwem się nie parał, żadną to wymówką dla rozgrzanych gniewem, swarliwie pohukujących osadników, łaknących kary za widomy młokosa uszczerbek licho zwiastujący, być nie mogło. Złączeni odpowiedzialnością celebransi byli, lecz naczelnik w jednej chwili gotów odwrócić się od nich i Rubieżan krewkim zapędom uczynić zadość. Ku chwale Kaytula i spokoju w osadzie, a może by jakie własne poczucie winy uciszyć…

Sprawnym mówcą Aran nie był, pochylił jeno głowę, dumy w postawie się wyzbywszy, w geście pokornym za raba mógł być poczytany. Z tejże pozycji skrycie miarkował swe szanse, by z koliby się na wolność wyrwać, gdyby sprawa gardłową się stała.
W szranki z wojnarami stanąć otwarcie nie mógł jeszcze świeżo osłabion. Do tego oręża przy sobie nie posiadał, prócz noża skromnego co by mało użytecznym zdał się przeciw czujnym argusom. Jedynie na zręczność nadzwyczajną pozostawało mu liczyć i ciemności wokół panujące, co ucieczce sprzyjać mogły. Ale opuszczenie sadyby to jakby do winy czytelne przyznanie, a do tej nie poczuwał się w najmniejszym stopniu.

Ci co na rytuał z ukrycia poglądali sami na zagrożenie się niemądrze wystawili. Dziewka tutejsza umyślnie, a otrok ciekawością mlodzieńczą pewnie skuszon. Na własną zgubę jak się okazało, bo znaku świadomości nie dawał, co złe rokowania niosło.


Guślarz czekając, aż co stracharze umyślą i rzekną, sam takoż nad słowami obrony się zastanawiał. Bo niby co miałby rzec? Że zaufania naczelnik ni krztyny nie okazał i posłał ku nim dziołchę klanową na przeszpiegi? Że nie upilnowali jego przyboczni, by rytuał trójca biegłych w aytherowej sztuce, spokojnie mogła odprawić? Jednak takie wyrzuty Drungowi wprost rzucone, los z pewnością by im wyznaczyły gorszy, niż Torukowy gniew i zmarźlina.

Tedy jedynie mógł upraszać o łaskawość, tłumaczyć, że aytheru strumienie, niemożliwe są czasem do opanowania, koryta przekraczając jak po muzdakowych ulewach wody wezbrane. Żadna tama naporu takiej siły nie wstrzyma. A cierpienie chłopca okaleczonego na marne nie pójdzie, gdyż zwiastunem odnalezienie zbiega, co powodem nieszczęść wioskowych jest i powodzenie rytualnych łowów zapewnić może…
 

Ostatnio edytowane przez Deszatie : 01-11-2021 o 22:47.
Deszatie jest offline