Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-09-2007, 12:25   #3
Lorn
 
Lorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Lorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputację
1. Bezsprzeczna akceptacja

2. Realizm przemawia za tym by wataha poniosła jakieś ofiary, ale brak takich treści w mojej historii, więc scedowałbym dopisanie jej przez MG, kto zginął i kiedy.

3. Oczywiste

4. Wybór
Totem Niedźwiedź.
Wataha Szpony Gai.

5. Co wie o mnie wataha.

N'sakla w wilczej postaci ma czarną głowę, szyję, grzbiet oraz ogon, a poniżej czerń rozpływa się w szarość. Wygląda to mniej więcej tak, jak gdyby został od góry zanurzony smole. Z czarnego łba spoglądają przed siebie, dumnie błękitne wilcze oczy.

W ludzkiej formie Skaczący w Mrok, z twarzy może przypominać Indianina z Ameryki Północnej lub obywatela Meksyku. Ma czarne, proste, sięgające za ramiona włosy i błękitne oczy, takie, jak w wilczej postaci.
Nosi wyłącznie ekologiczne ubrania, z bawełny, lnu i skóry. Proste w formie, bez zbędnych udziwnień i podążania za jakąkolwiek modą, wygodne i luźne, ale solidnie zrobione.

W formach od Homid do Crinos na jego prawym udzie spoczywa przymocowany skórzanymi pasami kościany, zębaty nóż (w skórzanej kieszeni), który w wilczej postaci, podobnie jak ubranie stapia się z ciałem. To jedyna broń, jaką posługuje się w humanoidalnych postaciach. Jest to oczywiście fetysz, wyraźnie widoczny w Umbrze dzięki swojej duchowej energii.
Członkowie watahy, którzy znają N’saklę, od co najmniej dwóch lat, wiedzą, że po powrocie watahy z wyprawy wojennej ze sługami Żmija, zyskał on drugą rangę.
Wówczas, Teurg Srebrnych Kłów, Ten Który Widzi zwołał zgromadzenie chcąc wyróżnić kilku Garou, odprawił dla nich rytuał Pochwały, a Skaczący w Mrok znalazł się wśród nich. Ten Który Widzi docenił jego walkę i nagrodził go fetyszem, w postaci kościanego noża.

Wchodząc ze Skaczącym w Mrok do Umbry wataha zawsze zastaje tam Ducha Wielkiego Wilka (a dokładniej mówiąc Wilczycy), którego N’sakla nazywa Bratem lub po prostu Wilkiem.
Jest to Strzępiak pochodzący od Luny.
Jego zjeżona sierść mieni się szronem i srebrem, jak tarcza księżyca, a oczy płoną białym lodowatym światłem. Kiedy otwiera pysk bucha z niego para mroźnego oddechu Luny.
Czasem Duch Wilka towarzyszy N’sakli w świecie materialnym, wtedy jego postać jest trochę większa od formy Hispo, wyposażona w potężnie uzębione szczęki, srebrną sierść i normalne, jasnoszare oczy.

***

Skaczący w Mrok z plemienia Uktena przybył do szczepu 6 lat temu, krótko przed tym zanim powstała wataha. Wciągu tych sześciu lat zaprezentował się, jako opanowany, niemal nie ulegający szałowi, obowiązkowy członek szczepu i watahy, w działaniach kierujący się odwagą i rozsądkiem.
Wydaje się, że zrobiłby niemal wszystko, by zniszczyć Żmija w każdej postaci i ostatecznie usunąć go z Raju. Raj to dla niego nazwa tego, co ludzie nazywają Polską. Zapytany, dlaczego go tak nazywa, odpowie, że to chyba ostatnie miejsce w całej Gai, gdzie wilki mogą bezpiecznie żyć i rozmnażać się, będąc pod ścisłą ochroną praw ludzkiej Litanii.

N'sakla to twardy, suki’n syn (to określenie nie jest dla niego obraźliwe, gdyż zrodziła go wilczyca), gdy trzeba gwałtowny, gdy można łagodny, ale nigdy wesoły.
Jest dumnym Lupusem czystej krwi i rozumiejąc, co to oznacza dla innych Garou, zachowuje się tak, by zawsze zasługiwać na przysługujący mu szacunek i nie pohańbić swojej rasy.

Jest bardzo wstrzemięźliwy w wygłaszaniu opinii na temat innych Garou.

Może być podejrzewany o pewien brak zaufania wobec Homidów i ostrożność w kontaktach z nimi. Oczywiście nie tyczy się to Homidów watahy. Do wszystkich członków watahy zdaje się mieć tak samo duże zaufanie, jak do samego siebie. Wydaje się, że jego integracja w watahą posunęła się do tego stopnia, że nawet o sobie mówi „my”, albo też mówiąc „my” ma na myśli siebie i Ducha Wilka, który jakby nie było wszędzie mu towarzyszy.

Zdradza większe zrozumienie dla Czerwonych Szponów, Czarnych Furii i Pomiotu Fenrisa, niż dla Dzieci Gai.

Nie trzeba być uważnym obserwatorem, by szybko przekonać się, że N’sakla żywi się wyłącznie mięsem, ale nigdy ludzkim. Chętnie poluje z watahą.

Ludzie to w ogóle jest temat, który chciałby zdecydowanie ograniczyć, usunąć w jakiś sposób, zlikwidować, wszystko jedno, byleby mieli tyle miejsca w swoich miastach, by ich tereny nie rozszerzały się w głąb dziczy. Chyba marzy mu się powrót do Impergium.

Ludzie brudzą wszędzie, to jest strasznie irytujące, ale tych jeszcze można wychować. Wiadomo, z połamanymi rękami ciężko jest rzucić papierek po raz drugi, ale są wśród nich jeszcze tacy, którzy niszczą trwale oblicze Gai, ich własny „Dom”, nasz Raj. A dla nich to już niestety nie ma litości, muszą zapłacić całą krwią!

Jeśli chodzi o ludzkie sprawy jest raczej mało rozmowny, nie obchodzą go, bo nie zbyt dobrze je rozumie. Za to w kwestiach natury duchowej będzie jednym z pierwszych, który zabierze głos, gdyż jak wszystkim w wiadomo jest Teurgiem, a jako Teurg odprawia dla watahy wszelkie rytuały mistyczne, których może ona potrzebować. Często rozmawia z duchami, przodkami, zagląda do umbry.
Dość często odwiedza też wilcze stado żyjące w pobliskich lasach, skąd pochodzi jego ród, gdzie żyje jego trójka szczeniąt.
Wataha wie, że kilka tygodni temu stracił samicę, Cichą Mgłę, zabitą przez Tancerzy Czarnej Spirali, którzy swym atakiem próbowali zniszczyć stado.
Od tamtego czasu szczenięta, choć żyją ze stadem, są pod jego opieką, a on sam miota się pomiędzy obowiązkami ojca-opiekuna i Teurga watahy, jednocześnie wciąż próbując odszukać Rawigora, zabójcę Cichej Mgły. Tancerz ten czując jego oddech na karku zaszył się głęboko w domenie Żmija, bo chcąc dotrzeć do niego N’sakla ścierał się tylko z innymi wrogami, a jego główny cel wciąż pozostawał poza jego zasięgiem. Ostatnio właśnie wrócił ranny z kolejnej potyczki. Długo gryzł się z myślami, aż w reszcie poprosił watahę o pomoc.

Zapytany o świeże rany na piersi, opowiedział watasze swoją najświeższą historię o tym, jak to zamiast pomścić śmierć Cichej Mgły, znalazł sobie nowego wroga.
Podążając z Duchem Wilkiem za tropem Rawigora rozpruł dwóch Tancerzy z watahy Skirlagh’a, lecz dał się poważnie zranić w czasie walki. Potem pojawił się ich alfa (Skirlagh, to dość znany Tancerz Czarnej Spirali), Ahroun, wielkie bydlę i musiał to starcie odłożyć na później, skoczył do Umbry.

- Musimy tam wrócić. - powiedział kończąc swą opowieść - Wcześniej spieszyliśmy się, by zaleczyć gniew i nie było nam tu po drodze, lecz teraz chętnie podzielimy się z Wami chwałą. Macie ochotę na taniec z Czarnymi Tancerzami?



6. wybór przywódcy watahy.
Przy pierwszej próbie poruszenia tematu Alfy dał się poznać jako orędownik niezależności, zarówno swojej, jak i innych członków watahy.

Jesteśmy watahą, braćmi i siostrami we wspólnej sprawie. Na wezwanie każdego z nas pozostali bez wahania pospieszą z pomocą. Nie potrzebny nam sztuczny Alfa, któremu coś się wydaje.
Jeśli mamy zaufać czyjemuś przywództwu, to ten Alfa musi sobie na to zasłużyć. Tylko ten, kto wykaże się siłą w walce i mądrością w decyzjach zasługuje na to, by nam przewodzić.
Jeżeli jest wśród nas jakiś prawdziwy Alfa, to nasza wspólna droga w sposób naturalny wyłoni go i wybierze na przywódcę.
Nie powinniśmy tego dokonywać poprzez dyskusję, tylko za pomocą instynktu. Naturalny przywódca ujawni się sam we właściwym czasie i miejscu, i wszyscy od razu poczują, że to właśnie on, bo duchy będą przy nim.
Żaden samozwańczy Alfa nie będzie nam mówił, co mamy robić. Jeżeli sobie na to zasłuży, sami uznamy jego wyższość, ale wpierw musi tego dowieść czynem.


Skaczący w Mrok nigdy sam nie wyciągnie łapy po przywództwo, ale jeżeli cała wataha, bez wyjątku, uzna, że ma ich poprowadzić, to podejmie się tego zadania uznając, że widocznie dowiódł tego swoimi czynami.
Złoży obietnicę, że nigdy nie postawi swojego życia ponad ich życie i nigdy nie zostawi nikogo z nich w potrzebie.


7. Zgromadzę, skompletuję i wyślę osobnym postem.
 

Ostatnio edytowane przez Lorn : 05-09-2007 o 16:07.
Lorn jest offline