Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-11-2021, 14:38   #21
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Spacer po kopalniach był spokojny. Aż za spokojny. Koniec końców krasnoluda zwieziono na niższy poziom. I wtedy zaczęło się chrzanić. Kształt jaki zobaczył nie mówił mu kompletnie nic.

- Aleś ty brzydki - powiedział krasnolud pod nosem. Potem krzyknął, żeby ostrzec innych. I w zasadzie tyle zdążył zrobić.

Kolejne trafienia mackami przychodziły szybko. Krasnolud przygotował swoją zbroję wcześniej. Była podszyta pęcherzami pławnymi z ryb. Każdy z nich był nieco nadmuchany, żeby dodatkowo amortyzować ewentualne trafienia. Sam to wymyślił. Zawsze miał pełno pomysłów na temat tego jak można usprawnić życie. Niestety brakowało mu czasu na wdrożenie wszystkich pomysłów. Gdy pierwsze trafienie sięgnęło zbroi Bran wręcz się uśmiechnął. W prawdzie pęcherze pękały przy trafieniu, ale prawie nie czuł bólu.
I wtedy przyszedł kolejny cios. W głowę.

- Mówiłem ci, żebyś nosił hełm? - ojciec trzymał jego głowę i przypatrywał się szerokiemu rozcięciu.
- Tato, daj spokój - Bran zaprzeczył. Miał wrażenie, że jest o połowę lżejszy niż był. I miał przed sobą ojca. O co chodziło? Był dzieckiem? Tak…

- Cicho smarkaczu. Miałeś nosić hełm. Miną dekady zanim ogarniesz walkę młotem. Nie umiesz parować, a unikasz z gracją świnioszczura. Siłą krasnoluda jest jego wytrzymałość. Ale wystawianie łba pod młot żeby sprawdzić wytrzymałość to głupota. Moradin nie akceptuje głupoty u akolitów.

Ojciec przyłożył do niego dłonie, wyszeptał słowa modlitwy. Zapłonęło światło i rana się zasklepiła.

- Tylko wiara w Moradina i pokorna służba może cię czegoś nauczyć. Idziesz w bój, noś hełm głupcze. A teraz ruszaj, masz pomagać w kuźni do wieczornego nabożeństwa.

Krasnolud o szerokich barach wepchnął hełm w ręce Brana.

- Wiara, wiara i jeszcze raz wiara akolito. I myśl. Myślenie ma przyszłość.

Bran zabrał hełm. Zarzucił na siebie szatę akolity z wielkim symbolem kowadła i młota i ruszył przed siebie. Minął wyskrobane na świątyni: “Chcę być kapłanem, jak mój ojciec”.

I szedł w stronę światła. Białego światła na końcu tunelu.

I szedł…

Aż nagle się otrząsnął. Owinięty mackami istoty wyglądającej jak potwór z najgorszych koszmarów. Zaczął się szarpać, a obok ucha świsnęła mu strzała.

“Hełm! Na Moradina, gdzie masz hełm!”

Stwór wypuścił go z macek i zaczął odlatywać.

W dłoni nadal trzymał pojemnik nabity gazem z trucizną. Wyciągnął dłoń przed siebie i nacisnął mechanizm zwalniający. Z metalowego pojemniczka poleciało coś, co Bran nazywał roboczo areozolem. Jednak potwór nie zareagował w żaden sposób. Krew zalewała oczy Brana. Zrobił jeszcze krok do przodu i padł na kolana. Ale zobaczył jak przed nim pada jeszcze dziwaczny stwór, ze strzałą w… no właśnie, jak kategoryzować części jego ciała?

Bran najwyraźniej znów odleciał, bo po chwili zobaczył jak potwór jest przyciskany stopą i jeden z jego towarzyszy strzela do niego z przyłożenia. Krasnolud zamrugał. Chyba żył. Bolało jak cholera, więc z pewnością żył. W końcu usiadł pod ścianą i rzucił na podłogę rozwijany zestaw narzędzi. Przez chwilę wodził po nim palcami jakby chcąc coś znaleźć. W końcu wybrał podłużny szklany cylinder zakończony bardzo cienkim szpikulcem.

- Tylko bogowie znają tajemnicę leczenia. Tylko za sprawą ich łaski możesz kroczyć między życiem i śmiercią. Niech cię szlag tato.

Bran wbił tubę w nogę i niemal natychmiast poczuł jak jego ciało odzyskuje siły. Po chwili szkiełko wróciło na miejsce w zestawie narzędzi. Bran wstał dzierżąc tarczę i podszedł do truchła. Życiodajna moc rozlewała się w nim.

- Co to w ogóle jest?
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline