Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03-11-2021, 14:38   #21
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Spacer po kopalniach był spokojny. Aż za spokojny. Koniec końców krasnoluda zwieziono na niższy poziom. I wtedy zaczęło się chrzanić. Kształt jaki zobaczył nie mówił mu kompletnie nic.

- Aleś ty brzydki - powiedział krasnolud pod nosem. Potem krzyknął, żeby ostrzec innych. I w zasadzie tyle zdążył zrobić.

Kolejne trafienia mackami przychodziły szybko. Krasnolud przygotował swoją zbroję wcześniej. Była podszyta pęcherzami pławnymi z ryb. Każdy z nich był nieco nadmuchany, żeby dodatkowo amortyzować ewentualne trafienia. Sam to wymyślił. Zawsze miał pełno pomysłów na temat tego jak można usprawnić życie. Niestety brakowało mu czasu na wdrożenie wszystkich pomysłów. Gdy pierwsze trafienie sięgnęło zbroi Bran wręcz się uśmiechnął. W prawdzie pęcherze pękały przy trafieniu, ale prawie nie czuł bólu.
I wtedy przyszedł kolejny cios. W głowę.

- Mówiłem ci, żebyś nosił hełm? - ojciec trzymał jego głowę i przypatrywał się szerokiemu rozcięciu.
- Tato, daj spokój - Bran zaprzeczył. Miał wrażenie, że jest o połowę lżejszy niż był. I miał przed sobą ojca. O co chodziło? Był dzieckiem? Tak…

- Cicho smarkaczu. Miałeś nosić hełm. Miną dekady zanim ogarniesz walkę młotem. Nie umiesz parować, a unikasz z gracją świnioszczura. Siłą krasnoluda jest jego wytrzymałość. Ale wystawianie łba pod młot żeby sprawdzić wytrzymałość to głupota. Moradin nie akceptuje głupoty u akolitów.

Ojciec przyłożył do niego dłonie, wyszeptał słowa modlitwy. Zapłonęło światło i rana się zasklepiła.

- Tylko wiara w Moradina i pokorna służba może cię czegoś nauczyć. Idziesz w bój, noś hełm głupcze. A teraz ruszaj, masz pomagać w kuźni do wieczornego nabożeństwa.

Krasnolud o szerokich barach wepchnął hełm w ręce Brana.

- Wiara, wiara i jeszcze raz wiara akolito. I myśl. Myślenie ma przyszłość.

Bran zabrał hełm. Zarzucił na siebie szatę akolity z wielkim symbolem kowadła i młota i ruszył przed siebie. Minął wyskrobane na świątyni: “Chcę być kapłanem, jak mój ojciec”.

I szedł w stronę światła. Białego światła na końcu tunelu.

I szedł…

Aż nagle się otrząsnął. Owinięty mackami istoty wyglądającej jak potwór z najgorszych koszmarów. Zaczął się szarpać, a obok ucha świsnęła mu strzała.

“Hełm! Na Moradina, gdzie masz hełm!”

Stwór wypuścił go z macek i zaczął odlatywać.

W dłoni nadal trzymał pojemnik nabity gazem z trucizną. Wyciągnął dłoń przed siebie i nacisnął mechanizm zwalniający. Z metalowego pojemniczka poleciało coś, co Bran nazywał roboczo areozolem. Jednak potwór nie zareagował w żaden sposób. Krew zalewała oczy Brana. Zrobił jeszcze krok do przodu i padł na kolana. Ale zobaczył jak przed nim pada jeszcze dziwaczny stwór, ze strzałą w… no właśnie, jak kategoryzować części jego ciała?

Bran najwyraźniej znów odleciał, bo po chwili zobaczył jak potwór jest przyciskany stopą i jeden z jego towarzyszy strzela do niego z przyłożenia. Krasnolud zamrugał. Chyba żył. Bolało jak cholera, więc z pewnością żył. W końcu usiadł pod ścianą i rzucił na podłogę rozwijany zestaw narzędzi. Przez chwilę wodził po nim palcami jakby chcąc coś znaleźć. W końcu wybrał podłużny szklany cylinder zakończony bardzo cienkim szpikulcem.

- Tylko bogowie znają tajemnicę leczenia. Tylko za sprawą ich łaski możesz kroczyć między życiem i śmiercią. Niech cię szlag tato.

Bran wbił tubę w nogę i niemal natychmiast poczuł jak jego ciało odzyskuje siły. Po chwili szkiełko wróciło na miejsce w zestawie narzędzi. Bran wstał dzierżąc tarczę i podszedł do truchła. Życiodajna moc rozlewała się w nim.

- Co to w ogóle jest?
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 04-11-2021, 02:02   #22
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Oberik wypuścił kolejną strzałę w dziobatą głowę, poświęcając oddech na przymierzenie i wypuszczenie jej pomiędzy uderzeniami serca. Zależało mu na precyzji, nie szybkości w tym momencie. Prawy koniuszek ust podjechał mu do góry w niepełnym uśmiechu.
- No, teraz to myślę, że to jest truchło. Dzięki, dużo ćwiczyłem – Powiedział zwiadowca cicho, nie mając pojęcia z czym dokładnie się starli.


Podszedł do martwej istoty i wyciągnął tyle strzał, ile tylko nadawało się do ponownego użytku, a potem odciął dziób na pamiątkę. - Jeśli ma tutaj gdzieś leże, to warto je przeszukać. Tylko czemu górnicy o tym nie wspomnieli? Ty – Wskazał końcówką zakrwawionego noża na krasnoluda. - - Trzymaj się może z tyłu póki co? Nie wyglądasz najlepiej. No i trzeba zaraz sprawdzić, co z tymi na górze. Nie dołączyli jeszcze, a mało tu bezpiecznie. – Rzucił wycierając nóż i odpalając pochodnię, by móc się dobrze rozejrzeć. Nie był pewien, czy nie powinni dołączyć do kobiet na górze, ale nie słyszał żadnych krzyków, ani odgłosów walki, za to tutaj, mógł się gdzieś czaić kolejny taki stwór, jakiego przed chwilą ubili.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
Stary 04-11-2021, 08:49   #23
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Kopalnia miała więcej niespodzianek niż tylko koboldy. Pytanie czy mackogłów współpracuje z koboldami szybko zyskało odpowiedź gdy tamte zaczęły uciekać. A może i nie? Dwa koboldy objawiły się za kobietami, toteż Lotta, nie traciwszy czasu, zdjęła jednego celnym rzutem. Nie spodziewała się, że drugi - zamiast uciekać - podejmie próbę komunikacji! Z zaskoczenia zapomniała języka w gębie. Zresztą stwór miał szczęście, że jej się skończyły oszczepy do rzucania, bo pewnie odruchowo poprawiłaby z drugiej ręki.

Zdziwiło ją, że Lavena podjęła próbę konwersacji, choć wątpiła czy kobold zrozumie coś z tej kwiecistej, dziwacznej przemowy. W międzyczasie zajrzała do szybu by upewnić się, że mężczyźni wyszli cało z walki z tym dziwactwem. Odgłosy konwersacji wskazywały na to, że są cali. Odwróciła się więc do wiszącego na linie kobolda.


 
Sayane jest offline  
Stary 04-11-2021, 14:35   #24
 
Rewik's Avatar
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Oberik, Bran, Sorcane
Rok 1489 Rachuby Dolin, Młot - dzień 11, po jedenastych dzwonach;
-49 °F, wiatr, bez opadów;

Krasnolud za sprawą magii szybko odzyskał siły witalne, a ból przytłumił się powodując przyjemną ulgę ukojonych nerwów, dzięki czemu słowa wypowiedziane przez Oberika o jego stanie, szybko stały się nieaktualne.

Bran: zużywa leczenie ran! (+11 HP, pozbycie się rany)

Oberik uniósł dopiero co rozpaloną pochodnię i omiótł jej światłem wpierw sklepienie, a następnie kolejne zakamarki. Dołączyli do niego Sorcane oraz Bran, oświetlając sobie drogę nikłym światłem zaklętego przedmiotu krasnoluda.

Nie znaleźli żadnego ciała. Albo stwór jeszcze nikogo nie upolował, albo pożerał ich w całości wraz z wyposażeniem, albo... zrzucał niestrawione członki w głąb czeluści, być może do samych Podmroków. Trudno orzec co było gorsze...

Cienie skalnych formacji ożywione przez ogień pochodni wiły się na ścianach i suficie i posadzce, wraz z kolejnymi krokami człowieka pochodzącego z Goodmead. Wyobraźnia niejednokrotnie zmuszała ich do wypatrywania zagrożenia tam, gdzie go nie było. Zdawało się, że w pieczarze tej, prócz starego stanowiska górniczego nic już na nich nie czyhało, aż do momentu gdy zobaczyli to...
Lavena, Lotta
Rok 1489 Rachuby Dolin, Młot - dzień 11, po jedenastych dzwonach;
-49 °F, wiatr, bez opadów;

Kobold potrzebował czasu, by odnaleźć sens często obcych mu słów.
- Lavena Da’naei. - Scorp przytaknął w sposób przyjęty wśród rozumnych ras, jako potwierdzenie.

Stał na skraju przepaści, nie bedąc pewien swojej najbliższej przyszłości. Skulił się niby jakaś jaszczurka.
- Trex utzy wiele. Trex mówi wspólna mowa. Idzie trzy do Trex.

- Zaiste, w sposób wręcz zdumiewający operujesz naszym językiem mój mały przyjacielu - Lavena serdecznie pochwaliła kobolda, nie mogąc odmówić sobie zawoalowanej ironii. - Musisz być niezwykle pojętny i bystry. Jeśli to nie problem, to mógłbyś mi łaskawie odpowiedzieć skąd się tu wziąłeś Trexie? Dlaczego wasz rodzaj zajął tę kopalnię?

- Trex jest taki jak mówi Popostupani Lavena. Dużo od Scorp i od Popostupani Lavena. - pionowe źrenice wpatrywały się badawczo w kobietę - Ja Scorp, nie Trex... - kobold wypowiadał słowa powoli, czyniąc przerwy na zastanowienie i klekocząc przy tym w interesujący sposób - Jak Scorp nie rozumie. Trex wybiera miejsce, lecz mówi “nie gryzie ludzie”. On jest po śmierci smok. Ja słucha... On chce mówi, my w miasto. On chce mówić z kopacze, kopacze ucieka. On chce mówić z was. Was nie ucieka. Ja słucha. Idzie trzy do Trex?

- Ach, teraz rozumiem… - czarownica momentalnie zwalczyła drobne zakłopotanie z powodu pomyłki poczuciem wyższości wobec rozmówcy. - Przyjmij zatem Scorpie me najszczersze kondolencje z powodu eee… Thwipa? Moja przyjaciółka powaliła go, bowiem myślała, że macie niecne zamiary - zerknęła przelotnie i wymownie na Lottę, po czym odchrząknęła elegancko. - Jesteśmy gotowi podjąć pertraktacje z Trexem. Możesz nas do niego zaprowadzić. Rzeknij jednak pierwej, cóż imaginujesz sobie, mówiąc „po śmierci smok”?

Lotta wywróciła oczami słuchając kwiecistej mowy Laveny.
- Idziemy wszyscy, ci na dole także. Wielu was jest razem z Trexem?

- Ależ Moja Droga, to rzecz wiadoma - odparła półelfka, jakby potwierdzała coś oczywistego. - Czymże by był dyplomata bez swej świty? Nawet przed barbarzyńcami wypada zaprezentować się w należyty sposób. Chociażby po to, by ukazać im niewątpliwą przewagę cywilizacji nad ich zdziczeniem.

Kobold zastygł w bezruchu, pokazując sześć palców. Próbował czas jakiś rozeznać się o czym rozmawiają kobiety, przechylając długi pysk na boki. Zdawał się nie być pewien jak je rozumieć. Ostrożnie zrobił krok naprzód, kierując się do górniczego szybu.

- Chodźmy więc - rzekła wiśniowowłosa ruszając za koboldem. - Może ten Trex okaże się bardziej elokwentny i lotny na umyśle.
Pozwoliła oddalić się kawałek stworzeniu i szepnęła jeszcze do Lotty.
- Baczmy jednak na podstęp. Nie zabili górników, więc pewnikiem chcą dyskutować. Ale nigdy nie wiadomo. Leira wie, co tli się w tych ich zwierzęcych łbach. Nie mamy też pewności jak się zachowają jeśli nie przystaniemy na ich propozycję. W końcu nam też musi się to opłacać!

Kobiety ruszyły wraz ze Scorp'em w dół, tą samą drogą, którą wcześniej zszedł Bran jako pierwszy. Eskortując jeńca odnalazły mężczyzn w komnacie obok stojących nieruchomo, jak słupy zastygłego lodu.
Oberik, Bran, Sorcane, Lotta, Lavena
Rok 1489 Rachuby Dolin, Młot - dzień 11, po jedenastych dzwonach;
-49 °F, wiatr, bez opadów;
W skale tkwił kościec. Czaszka o przedziwnej strukturze. Była ona uwięziona w kamiennej ścianie, lekko przechylona, jakby łypiąc na nich martwo. Oczodoły były większe niż te spotykane u ludzi, krasnoludów, czy elfów. Miast jednego otworu nosowego były tam liczne przegrody, których przeznaczenie trudno było wyjaśnić. Ktoś oniegdaj starannie odsłonił ją z okalających skał. Nie drążono jednak w kamieniu dość głęboko, by ją wyjąć. Najpewniej uznano, iż bezpieczniej będzie pozostawić to przedziwne znalezisko. Przypominała nieco czaszki mamutów z tymże na pewno nią nie była. Równiez rozmiar się nie zgadzał - znacznie mniejszy, w rozmiarach człowieka. Czaszka musiała jednakże zostać trafiona kilofem, gdy jeszcze nie ukazała się światu. Nosiła ślad uderzenia i pęknięcia na podłużnym czole.

Lotta, Lavena oraz Scorp podeszli do nich. Mężczyźni z początku nawet nie zauważyli obecności kobolda.
 

Ostatnio edytowane przez Rewik : 04-11-2021 o 14:43.
Rewik jest offline  
Stary 07-11-2021, 11:51   #25
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Oberik przyglądał się kościanej abominacji, zastanawiając się co to mogło być. Włoski lekko zjeżyły mu się na karku niczym w atawistycznym lęku przed nieznanym monstrum. Nie przypominało czaszki z wiciami, którą udało im się niedawno ubić, chociaż mogło pochodzić z podobnego miejsca, podmroku, lub dzikich koszmarów. Nieco zafascynowany, zdjął rękawiczkę i zaczął wodzić przez oczodoły po wnętrzu czaszki, nie mogąc się nadziwić, jak doszło do tego, że jakaś istota została tu uwięziona w kamieniu tak długo, by zostały tylko nagie kości. Czyżby jakiś zawał? Z rozmyślań wyrwała go szpiczastoucha z kąśliwym językiem.


-Jak tak ciebie słucham, to musiała być twoja rodzina po kądzieli. Widzisz ile to miało nosów? Musiało je we wszystko wściubiać. – Zwiadowca obrócił się w stronę grupy, która do nich dołączyła i zobaczył kobolda, który szedł wraz z tymi, którzy zostali na górze. Zabijaliśmy latający łeb z mackami, a co wam zajęło tyle dołączenie do nas? – Oczy Gnaralsona zwęziły się nieco. Nie bardzo wiedział jak umiejscowić w tym wszystkim kobolda, który zachowywał się cywilizowanie, a przecież te na tym poziomie uciekały od nich i stwora, zamiast wbić badaczom kopalni nóż w plecy. Najwyraźniej nadchodziły ciężkie czasy.​
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
Stary 07-11-2021, 15:36   #26
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Owoc kopulacji międzyrasowej rzuca kąśliwe uwagi o czymś pochodzeniu co za ironia losu, westchnął w myślach Sorcane.

- Rozumiem więc że jak sprzedamy to dziwactwo jakiemuś ekscentrycznemu czarodziejowi lubującemu się w tego typu znaleziskach to nie jesteś zainteresowana zyskiem? Spoko, więcej złota dla nas. Bran, masz dłuto i młotek by wydobyć tą osobliwość? - zapytał krasnoluda.

Widząc kobolda, chyba jeńca, Sorcane zdziwił się trochę, ale z drugiej strony spodziewał się że sprawa nie będzie tak bardzo przemocowa jakby się można było spodziewać. Ba - może koboldy będą wiedziały coś więcej o tym ubitym monstrum, które zapewne wypełzło z Podmroku.

- Smokowcu. - rzucił do kobolda - Tam leży truchło potwora. Spotkaliście to wcześniej? Wiecie co to jest?
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 07-11-2021 o 15:45.
Stalowy jest teraz online  
Stary 07-11-2021, 20:51   #27
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Paplanina Laveny działała na Sorcane'a jak zły urok.
Bardzo zły urok.
Taki po którym traci się kontrolę, albo wyciąga się na wierzch coś co nie chce się komuś innemu pokazać. Po tyrradzie półelfki ziewnął znacząco i zaklaskał.

- No, już już... Udowodniłaś że Bełkoczące Japy i przekupki z Helgabal nie umywają się do ciebie w słowotoku. A teraz racz jaśnie babo od czarów przydać się na coś i zidentyfikuj nam tą tutaj czachę i tamtą kreaturę co tam sobie leży martwa. - uśmiechnął się pobłażliwie do Laveny - Chyba że nie umiesz? Bo takiego bezużytecznego maga co to tylko gada a nie wie, to nam nie potrzeba.
 
Stalowy jest teraz online  
Stary 08-11-2021, 09:26   #28
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Słuchając wywodu pół elfki tropiciel kręcił dłonią ponaglająco co ku zgrozie nie zadziałało a wręcz jeszcze wzmogło strumień mdlącego samozachwytu wylewający się z ust kobiety

- Czyli nie masz zielonego pojęcia. - skwitował - Dobrze wiedzieć na przyszłość, że na niebezpieczną wyprawę zamiast czarodzieja wzięliśmy dwórkę umiejącą dwa czary na krzyż. Wyciagnijmy to paskudztwo ze ściany i idźmy dalej. - wskazł głową dziwną czaszkę.
 
Stalowy jest teraz online  
Stary 08-11-2021, 10:55   #29
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Bran podszedł do ściany. Z typową dla siebie systematycznością sięgnął po kolejne przedmioty, którymi potrząsnął w dłoniach. Po chwili oba zaczęły emitować delikatne światło. Wbił je w skały na prawo i lewo od znaleziska. Wtedy nadeszła czarownica.

Puścił jej uwagę mimo uszu. Liczył na to, że w końcu się znudzi, a nie chciał być wodą na młyn jej gadulstwa. Odstawił tarczę. Rozłożył swoje narzędzia nie przejmując się zbytnio przelatującymi w powietrzu różnymi: “przeto”, “mitrężyć” czy innymi “podjęliśmy dialog”. Wyszeptał przekleństwo pod nosem i pokiwał przecząco głową słysząc elokwencję tej eleganckiej kobiety stojącej niedaleko truchła w ciemnej kopalni. Było w tym coś uroczego. Niestety, nie wszyscy okazali się na tyle pragmatyczni i część postanowiła jednak rozpocząć dyskusję.

To czym Bran dysponował nie było narzędziami stosowanymi w górnictwie czy jubilerstwie. Nie był gotów na taką pracę. Przez chwilę wpatrywał się w narzędzia. Czy tak czuł się chirurg, który ma pod ręką jedynie stolarska piłę i hebel, a na stole leży pacjent z bełtem w oku? Pewnie tak.

Tymczasem za jego plecami już zaczęło się dzielenie skóry na niedźwiedziu. Ba, oni już negocjowali sprzedaż tego reliktu przeszłości. Tymczasem Bran wpatrywał się w facjatę bestii z łomem opartym o ramię i młotkiem w lewej dłoni. Zaczął się przyglądać formacji skalnej wokół, chcąc ocenić ile czasu czaszka jest tam gdzie ją znaleźli.

W końcu wypuścił powietrze z płuc.

- Chcecie magicznych artefaktów, to myślę, że warto rozebrać na drobne ciało tego czegoś tam - wskazał łomem na zwłoki bestii, która niemal go zabiła.

- Do tego tutaj muszę wrócić z innymi narzędziami, jeżeli nie chcemy go uszkodzić. A do tego czasu chodźmy skorzystać z przytłaczającej elokwencji naszej towarzyszki i przekonajmy koboldy do opuszczenia kopalni - powiedział krasnolud mając nadzieję, że utnie to dalsze sprzeczki.

Choć wszystko podpowiadało mu, że dyskusja się nie skończy tak szybko jakby chciał.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 09-11-2021, 21:22   #30
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Lotta ostrożnie zeszła za koboldem i maginią, zerkając co jakiś czas za siebie. Mimo wszystko nie można było wykluczyć pułapki... no i kopalnia wyraźnie gościła tu nie tylko koboldy. Czyżby faktycznie wydrążonymi przez wodę lub górników tunelami przylazło tu coś z niższych pokładów Torilu? Górnicy nie wspominali, by mieli ostatnio problem z jakąś gadziną, więc może coś podążyło śladem koboldów?

Rozmyślania i obserwację otoczenia przerwał jej kolejny potok słów Laveny. Rzuciła okiem na czaszkę w skale. Nie była pierwszej, ani nawet drugiej świeżości, więc niezbyt ją zainteresowała. Było mało prawdopodobne, by spotkali coś podobnego w najbliższym czasie. A przynajmniej miała taką nadzieję. Dużo bardziej zainteresowało ją oślizgłe cielsko potwora, który złapał Brana. Podeszła i przyjrzała mu się uważnie, notując w głowie szczegóły, które mogłyby być przydatne podczas kolejnego starcia. Rozejrzała się również za swoim oszczepem; przynajmniej ten da się odzyskać.

- Skończyliście już japać to chodźmy zrobić to, do czego nas najęto. Czaszka nigdzie się nie wybiera - odwróciła się do reszty najemników gdy dysputa zdała się wreszcie wygasać. Spojrzała na kobolda.
- Trexowi towarzyszy wielu takich jak ty? - nie liczyła na to, że kobold umie dokładnie liczyć, ale pytanie nic nie kosztowało. Zerknęła na mężczyzn; najwyraźniej żaden nie miał obiekcji przed spotkaniem z koboldzim przywódcą.
- Spotkaliście tu takie lub inne niebezpieczne stwory? - wskazała na mackostwora.



 

Ostatnio edytowane przez Sayane : 09-11-2021 o 21:26.
Sayane jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:04.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172