Gdy tylko ta młoda, nieznajoma dziewczyna, której właśnie Rainee pomagała udźwignąć Tristana, przedstawiła się, rudowłosa tancerka spojrzała na nią jakby z przerażeniem, lub też może z zaskoczeniem.
‘Może to tylko zwykła zbieżność nazwisk... Tak, oczywiście! Głupszego wytłumaczenia nie mogłaś wymyślić’, przeszło jej przez myśl, gdy tak wpatrywała się z ciekawością w młodą Damę.
W końcu, aby nikt jej o nic nie podejrzewał, odwróciła wzrok od dziewczyny, by skierować go na Francisco – po raz kolejny. Cóż, prawdę mówiąc już zdążyła przywyknąć do tego, że jej wzrok mimowolnie kierował się w stronę owego mężczyzny.
Gdyby tylko spojrzał w jej stronę, uśmiechnęłaby się do niego serdecznie, po czym podeszłaby.
- Czy nazwisko tej dziewczyny nie przypomina ci czegoś, kogoś? – spytała półszeptem tak, aby tylko on mógł to usłyszeć. – Swoją drogą... świetnie całujesz – stwierdziła, jakby od niechcenia.
__________________ Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska. |