Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-11-2021, 10:15   #37
obce
 
obce's Avatar
 
Reputacja: 1 obce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputacjęobce ma wspaniałą reputację


- Stracharkie gusła, chłopaka zabiły! - darł się Zyrgal, któremu z bagien brata wyciągnęła.

- Na stos z niemi! - wrzeszczały siostry jednakie, Niga i Hozan, z którymi jeszcze niedawno przy cieple ogniska i brusznicowej nalewki plotkowała o molsulskich mężczyznach.

- Na stos! - wrzała wściekłością Gulistan, matka Haruka, z którą… no nie, ona nigdy jej dobrze nie życzyła i gdyby mogła to Rune w płomienie cisnęłaby, gdy tylko nogę po raz pierwszy w ich osadzie postawiła i na jej syna spojrzała.

Wrona przesunęła wzrokiem po poczerwieniałych twarzach i sama od tej ich wściekłości zapłonęła. Animur Trójoki kostur w ziemię wbił, oparł się na nim z niezrozumiałym spokojem patrząc na swoich ziomków. Zastygła przy nim jak awers monety. Przyczajona nisko, obnażając zęby w ostrzegawczym grymasie, z opuszkami palców, które nie sięgnęły noża, ale tańczyły blisko jego rękojeści.

- Rab dobrze goda! - krzyknął Bibigul, potrząsając pozaplatanymi w kobiece warkocze włosami i stracharka szarpneła głową, poszła wzrokiem ku jasnej czuprynie, chudej, pająkowatej sylwetce raba co za ribaldo robił.

- Uważajcie, bo wam wiatr jęzory pourywa - warknęła. Nisko, z głębi gardła. Czarne oczy wciąż wbite w zieloną twarz. - Jak każdemu gł… - tyle powiedzieć zdążyła nim ryk potężny naczelnika po osadzie się przetoczył.

Zamilkła, dopiero teraz patrząc na drobną sylwetkę przy rabie na ziemi rozciągniętą. “Chłopcze” prawie słyszała w szeleście liści i trzepocie spłoszonych zamieszaniem ptaków.

Chłopcze…

A więc znowu o chłopca szło.
Westchnęła.





W kolibie naczelnika przygarbiła ramiona, kucnęła przy ścianie, plecy ciężko o ścianę oparła a przedramiona na kolanach. Zamknęła oczy, żeby nie widzieć twarzy Drunga nabrzmiałej gniewem jak przejrzały owoc tak mocno, że niemal skóra pękała, nie widzieć nieruchomego dzieciaka, nie widzieć maski przeklętej, która jej Haruka zabrała. Słuchała za to. Słuchała uważnie. Nut ostrych w naczelnikowym głosie. Nut nieruchomych i szarych w głosie starego stracharza. Nut jak drobne kolce jeżynowego krzewu w słowach mykes. Podniosła powieki, ale zamiast popatrzeć po innych wzrok w ręce swoje wbiła, jakby w koniuszkach nieruchomych palców odpowiedzi czytała.

- Młodego ciemność otacza - odezwała się cicho i w jej głosie nuty jak szorstki żwir pod stopami, jak wyschnięta, jałowa ziemia. - I wrzask. I płomienie. Jest jak mysz w kąt zagoniona dookoła której wyjąc, tańczy sfora wygłodniałych lisów ayther dookoła niego w wir zaganiając. Wszystko w nim to przerażenie, ból i rozpacz. Cokolwiek przez niego się stało, cokolwiek >poprzez< niego się stało, chłystek płaci za to już teraz.
 
obce jest offline