Może i ciekawe, ale czy z czasem nie zacznie to trącić taką przeprowadzką klimatyczną jak ze "SZCZĘK" do Emmanuelle?
Ja wiem, że pewna odmiana jest wręcz konieczna, ale czy robienie z Cthulu Latającego Cyrku Monty Pythona sprawdzi się na dłuższą metę?
Tak się zastanawiam, bo wśród naszej drużyny DnD'kowej obserwuję podobne zachowania... Więc może faktycznie, lepiej byłoby przesiąść się na coś innego? TOONZ może?