Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-09-2007, 14:06   #40
Junior
 
Junior's Avatar
 
Reputacja: 1 Junior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputację
Wnet po przyjeździe do obozu Mateusz, niesiony na fali innych zasiadł do stołu. Uczta pod gołym niebem, na lące rzec trzeba nie należała na najprzedniejszych. Ale towarzystwo ciekawe i absorbujące. Lecz młody szlachcic znużony był wielce podróżą i jakoś nie skory do zabawy. Tedy siedział pochmurny wpatrując się w kolo i zdawkowo tylko uwagi wypowiadając.

Trwało to kiedy zjawił się wraz ze swym orszakiem mości Stanisław Ligęza. Mateusz z początku ostrożny, nie skąpił uwadze sławnemu infamisowi. Z czasem i chmurny nastrój opłynął niesiony rzeką alkoholu co to Mateusz dawkował sobie sowicie.

Nie upÅ‚ynęło wiele kiedy Mateusz objawiÅ‚ siÄ™ jako sÅ‚uchacz i kompan do wypicia, nie kryjÄ…c zainteresowania historiÄ… LigÄ™zy. Sam przy tym chÄ™tnie komentowaÅ‚, dopytywaÅ‚ i co rusz „a to ci historia!”, „toż waszmoÅ›ci siÄ™ staÅ‚o, trza napić siÄ™ na wspomnienie historyji” i jako mówiÅ‚ tak chÄ™tnie nalewaÅ‚. Sam przy tym jednak nie mówiÅ‚ na swój temat, jakby nie chcÄ…c siÄ™ narzucać. Z czasem jednak zmÄ™czenie dÅ‚ugÄ… drogÄ… i późna godzina dala znać o sobie i biesiada co to dopiero rozpoczynać siÄ™ mogÅ‚a, przerwana zostaÅ‚a przez coraz liczniejszych co to zamiast o biesiadowaniu, o Å›nie zaczÄ™li prawić…

Mateusz zbudziÅ‚ siÄ™ z ciężkim westchnieniem. Z razu usÅ‚yszaÅ‚ rżenie i postÄ™powania koni. ChwilÄ™ jeszcze leżaÅ‚ na w poÅ‚y uÅ›wiadamiajÄ…c sobie że coÅ› musiaÅ‚o siÄ™ zdarzyć że zwierzÄ™ta poruszone. Zaledwie kilka uderzeÅ„ serca później sÅ‚yszaÅ‚ i wystrzaÅ‚y i kotÅ‚owaninÄ™ w kolo. ZdawaÅ‚o siÄ™ że w obozie LigÄ™zy wszyscy zrywali siÄ™ zaalarmowani. ZerwaÅ‚ siÄ™ i Mateusz stwierdzajÄ…c że spal w przyodziewku oparty o siodÅ‚o koÅ„skie. Szybko rozeznawal siÄ™ w w sytuacji, gdy…
- Panowie razem, w stronÄ™ koni – ktoÅ› zakrzyknÄ…Å‚.
Mateuszowi nie trzeba było wiele. Ścisnął w ręku bandolet, co to leżał nieopodal. Nie był jego, stąd mógł tylko zgadywać czy nabity. Poprawił szabelkę i gotów był ruszyć. Ale gdzie? W stronę koni? Przyjrzał się swemu siwkowi, który zdenerwowany przebierał w miejscu, wznosząc szyję i strzygąc w koło uszami. Raz jeszcze ocenił sytuację szukając w mroku przywódcy, co to komenderował.
 
Junior jest offline