Po rozmowie z Veinsteelem Tantalion nie mógł przestać myśleć o tym co usłyszał. *Jesteśmy tylko ludzmi i ulegamy słabościom. Każdy jest podatny na zdradę. Tak mówi Veinsteel. Ha! Ale nie zakon. Nigdy nie było zdrajcy w naszych szeregach. Co on może wiedzieć? Każdy z nas oddałby życie za drugiego.* Nagle jego oblicze pociemniało. *A co jeśli on... ma rację? Do dziś zadaję sobie pytanie jak Thiradrinoxinotl odnalazł naszą siedzibę. Czyżby ktoś wskazał mu drogę...? Ktoś... z NAS?!?* Tantalion gwałtownie potrząsnął głową, jakby chciał w ten sposób pozbyć się natretnej myśli. Wizja była zbyt bolesna. Ciągle miał przed oczyma porozrywane szczątki swoich towarzyszy, niektóre przeżuwane w potężnej paszczy smoka-zombi. Westchnął głęboko i potarł twarz rękoma. Chciał już wreszcie wyruszyć, aby zająć głowę czymś innym. Na szczęście nie musiał długo czekać. Wkrótce Mallun dał rozkaz do wymarszu i wszyscy opuścili tawernę. W czasie podróży nie działo się nic nadzwyczajnego, ale Tantalion wcale nie narzekał. Czuł podświadomie, że jeszcze los im dostarczy nadmiaru wrażeń. Gdy zapadł zmrok, usłyszał kroki w oddali. Nie spodziewając się niczego dobrego, położył dłoń na rękojeści swojej magicznej katany. Kiedy Mallun już prawie rzucił się do ataku, jego oczom ukazała się piękna kobieta w towarzystwie odzianego w czarny plaszcz mężczyzny. Tantalion puścił ostrze i przyjrzał się nowo przybyłym. Bard najwyrazniej im nie ufał, choć odstapił od kobiety, prawdopodobnie urzeczony jej pięknem. Za to jego uwagę zwrócił czarodziej, który dość dziwnie zaczął się zachowywać. W pewnym momencie powiedział:
Cytat:
- Tak tak tak tak... co jeśli ważki ich przysłały tu?! Zabijmi ich! Tak! Najlepiej bedzie! Nic donieść nie dadzą ważce królowi!- w tym momencie starzec zwrócił się do barda- Mówisz "piękna na zewnątrz jest ta kobieta", a co powiesz by zobaczyć jakie piekne wnęczności nosi w sobie?
|
*Zupełnie mu odbiło* - pomyślał Tantalion i powiedział do Aquodayro:
-
Oszlałeś do reszty czarodzieju!? - jego ton był surowy -
Przelałbyś krew nieznajomych z powodu swoich przypuszczeń? Zachowaj lepiej zapał na prawdziwych wrogów! - zamilkł, uznając rozmowę za zakończoną.