Słysząc wrzaski krasnoluda dziewczyna zrobiła krok w tył ze strachu.
- Nazywam się Adrila - chwilę po tych słowach poczuła na swoim podbródku stal miecza a w jej oczach pojawiło się przerażenie. Kiedy usłyszała słowa starca, usiadła na ziemi i schowała twarz w dłoniach. Po chwili znowu się odezwała, a jej głos był mieszaniną, przerażenia, rozpaczy i momentami spokoju, kiedy próbowała się opanować:
- Te smoki których niby jestem szpiegiem, zabiły moją matkę i ojca wraz z całym miasteczkiem. Ojca bynajmniej mi nie szkoda, ale teraz to nie ważne. Chcecie to mnie zabijcie, proszę bardzo i tak nikogo już nie mam. Tego mężczyzny nie znam, poprostu przyszedł tu ze mną z karczmy. Nie zdążyłam do Was podejść, więc poszliśmy za Wami. Jeśli chcecie mnie zabić nie będę się nawet bronić, ułatwie Wam zadanie, a sobie oszczędze prób godzenia się ze stratą najbliższych - kiedy skończyła mówić, po jej policzkach spłynęły pojedyncze łzy, mówiła przekonująco i siedząc zaczęła się kiwać w przód i w tył, zastanawiając się co zrobią i próbując się pogodzić ze stratą bliskich.
__________________ Irokez lub glaca to powód do dumy... |