Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-11-2021, 14:12   #131
Santorine
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Grupka śmiałków rzuciła się więc w długą… jedni szybciej, inni wolniej. Ale byle jak najdalej od wielgachnego blaszaka, by się chyba przegrupować, i obrać nową taktykę walki.

W tym czasie, konstrukt powoli się odwrócił w ich stronę… i ruszył za nimi. Przeszedł jednak tylko kilka kroków <9m> po czym się zatrzymał. I znowu głośno zabuczał.

A w trakcie biegu, jeden czy druga z towarzystwa, poczuli nagle, że boli. Boli po ataku jakim ich poczęstował, boli po stratowaniu. Tu i tam, i nawet trochę krwi poleciało.

- Cholerny bydlak - Mruknęła Janika, która głośniej odetchnęła, jakby… z ulgą?

- To… co… robimy?? - Sapnęła Deidre w biegu.
- Jak się wreszcie zatrzymamy, to wszystkich podleczę - rzucił, nie zwalniając, Gabriel.

Bharrig zatrzymał się i rzucił spojrzenie na fontannę, próbując wypatrzeć cokoliek, czego jeszcze nie widzieli wcześniej.
- Biegniemy! - zawołał Druid. - Tu na prawo, a potem zawrócimy w następnym rzędzie!
-Macie jakieś zaklęcia żeby go załatwić?! - zawołał sapiąc Kargar, któremu nie biegało się tak szybko w pancerzu. Sięgnął po miksturę latania.
- Jest za duży! - zawołał Bharrig. - Geri, biegnij za Gabrielem! Uciekajmy w następny rząd! Ja sprawdzę, co z tą fontanną!

I Druid poleciał w stronę fontanny, wiedząc, że olbrzym raczej pobiegnie za jego kompanami niż za pojedynczym nietoperzem. Zamierzał rzucić wykrycie magii na fontannę. Albo… No, zrobić coś. Cokolwiek.

Woda była niezwykle błękitna, i nie wyglądała w sumie na zwykłą wodę… już samo spojrzenie mogło nasunąć myśl, że owa "woda" z lekką otaczającą ją mgiełką mogła być magiczna…



… co potwierdziło wykrywanie magii. Z fontanny o promieniu jakiś 3m biła oszałamiająca go aura!

Reszta towarzystwa zaś uciekała ile sił w nogach, czy tam i łapach. Kargar z kolei łyknął miksturę, i ruszył do przodu, unosząc się jak na razie jakieś ledwie 20cm nad podłogą. Dopiero jednak "wystartował", musiał więc jeszcze nabrać prędkości.

Ścigający ich konstrukt zaś stał w miejscu, jak stał…

- No i gdzie oni są?? - Powiedziała wypatrująca ich Amara, z tygrysem przy boku.
- Musimy na nich poczekać - odparł Gabriel.
Zatrzymał się, nasłuchując.

Endymion wybiegł z alejki, zakręcił i stanął w miejscu.
- Janika! Deidre! Golem jest wyższy niż te regały! Wdrapcie się na nie i obrzućcie go czym macie, a ja z nim się poganiam!
- Może najpierw was trochę podleczę? - zaproponował Gabriel. - Kolejne starcie może się skończyć jeszcze gorzej.

-Mogę latać teraz, uciekamy czy walczymy?! - zawołał do przodu Kargar, zastanawiając się czym może atakować z góry golema. Jego łuk mógł nie być dość mocny…W każdym razie wpierw podleciał do pozostałych.

Druid przysiadł na fontannie i podreptał przez parę chwil na jej krawędzi. Przyglądał się tafli wody w fontannie i nawet tknął końcem skrzydła wodę… nic się nie stało.

Bharrig w swojej nietoperzej postaci był… Skonfudowany. Woda z pewnością nie była zwykła, ale z drugiej strony, nie było żadnej konkretnej informacji o tym, w jaki sposób magia działała. Oczywiście, chciał czym prędzej pomóc swoim kompanom, jednak jeśli tylko mógł w jakiś sposób użyć magii wody, aby pozbyć się wielkiej, mechanicznej bestii.

Zanim miał podjąć jakieś kroki, chciał wiedzieć więcej o naturze magii. Nachylił się nad taflą wody raz jeszcze i wbił wzrok w nią, studiując jej powierzchnię. Wyglądało na to, że ma trochę czasu. Nietoperza łatwo było zignorować w zamęcie walki.
 
__________________
Evil never sleeps, it power naps!
Santorine jest offline