Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-11-2021, 15:09   #132
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Janika westchnęła, po czym zaczęła się wspinać po maszynerii między tubami, i jakoś jej to nawet wychodziło. Po chwili była na wysokości 2m…

- Ja tak nie umiem - Fuknęła Deidre, której owa wspinaczka nic a nic nie wychodziła. Zaklinaczka nawet nie weszła jeszcze na pół metra w górę, nie umiejąc sobie poradzić.
- Tam po lewej możesz się chwycić, tam nogę postawić… - Doradzała jej zniecierpliwiona tym wszystkim Amara.

Reszta towarzystwa czekała w miejscu. Dołączył do nich po chwili latający tuż nad podłogą Kargar, pojawił się i wybiegający z pomiędzy regałów Endymion…

A rany po stratowaniu znowu zabolały.

Konstrukt zaś znowu zabuczał.

Większość kompanów znajdowała się w pobliżu, więc Gabriel nie czekał na pojawienie się Endymiona, tylko rzucił zaklęcie, by poprawić nieco stan zdrowia tych, co znajdowali się w pobliżu.

Amara łyknęła zaś sobie dodatkowo eliksir podarowany z klasztoru.

Widząc, że Deidre ma problem ze wspięciem się, Kargar postanowił podlecieć i jej pomóc.
-Podsadzę cię trochę!

Bharrig z frustracją spoglądał na fontannę. Trzeba było coś zrobić, i to szybko.

Druid uniósł się ponownie w powietrze, około 3 metrów i zaczął przywoływać kolejną istotę… i w trakcie owego przywoływania, zerknął w stronę stojącego między "regałami" konstrukta, i to co zobaczył, wcale a wcale się Druidowi-nietoperzowi nie spodobało.

W tym czasie, Kargar zaczął pomagać Deidre ze wspinaczką… podstawił jej "nóżkę" swoimi dłońmi, by Zaklinaczka mogła jeszcze raz spróbować wspiąć się między tubami i rogata zaczęła sobie radzić. Wspięła się po chwili na dwa metry…

Janika w tym czasie wchodziła już wyżej i wyżej, będąc tak już na wysokości 4 metrów, i prawie już była na szczycie jednego z "regałów".

Pozostali zaś stali w miejscu, i czekali na… choliba wie co.

- Endymion! - krzyknął Druid, wzbijając się wyżej. - Uciekaj! Lecą na ciebie trzy wielkie bestie z metalu!

Po czym zmienił swoją formę na żywiołaka powietrza i pomknął w stronę kompanów.

Endymion wyjrzał z czym ma do czynienia i co z wielkim konstruktem, po czym ruszył z pełną prędkością w kierunku drużyny.
- Schowajcie się za mną! - krzyknął przyjmując postawę obronną na środku alejki, czekając aż wrogowie się pojawią. I znowu poczuł ból ran po stratowaniu…

Okrzyk druida skierowany był pod adresem paladyna, ale dotarł też do uszu Gabriela który nie miał najmniejszej ochoty walczyć z metalowymi bestiami. Łatwo było dojść do wniosku, że powinien być bezpieczniejszy parę metrów nad podłogą, niż na jej poziomie. Rzucił więc na siebie zaklęcie, które pozwoliło mu unieść się w powietrze i znaleźć się obok szczytu tuby przy której stał.

- To w końcu mamy jakiś plan? -Spytał się Kargar, unosząc się w powietrzu i osłaniając wspinających się towarzyszy.

~


Janika w końcu wspięła się na samą górę regału i odetchnęła z ulgą… po czym skorzystała ze swojej mocy, by odzyskać nieco zdrowia.

Deidre wspinała się dalej, będąc już na wysokości 4m.

Paru towarzyszy przemieściło się, wyczekując, co teraz na nich nadchodziło…

Lewitujący Gabriel zaczął z kolei wyczyniać małe wygibasy, by dostać się na "regał".

- Ej!! Wielki pędzi między regałami! Pędzi na prawo! Do nas?! - Odezwała się nagle mała zielona.

A Endymion, Druid-żywiołak, i Geri, ujrzeli w końcu nowych przeciwników. Trio metalowych "tygrysów"(??), wybiegło zza zakrętu, kierując się prosto na nich.


Metalowe stwory wyglądały groźnie…

- Geri! Idź za Janiką! - zawołał Druid, a tygrys posłusznie zaczął wspinać się w stronę pół-goblinki.

Po czym uniósł się kolejne 3 metry w powietrze i ponownie zaczął przywoływać istotę, którą miał zamiar przywołać wcześniej. Potrzebował kogoś lub coś, żeby sprawdziło dla niego, fontannę. Nie spodziewał się, że mechaniczny gigant podleci tutaj na czas, a on sam znajdował się poza zasięgiem istot, które chyba tylko mógł opisać jako stalowe tygrysy.

Gabriel zdołał wreszcie wdrapać się na szczyt regału. Nie bardzo co prawda wiedział, o jakich metalowych bestiach mówi Bharrig, ale widział aż za dobrze wielkiego konstrukta, który najwyraźniej zamierzał ponownie włączyć się do walki.
Niestety widzieć to jedno, a móc cokolwiek zrobić, to drugie. W tej chwili Gabriel mógł jedynie obserwować wielkiego metalowego stwora i, najwyżej, rzucać w niego srebrnymi sztabkami.
Ale... mógł też wspomóc kompanów, których czekała trudna walka. Dlatego też rzucił zaklęcie, które mogło im pomóc w tej walce.

Kargar wzniósł się maksymalnie do góry, próbując ocenić sytuację.

Endymion wszedł w alejkę i staną trochę przed wspinającą się Deidre aby ją chronić. Była (chyba) dosyć nisko aby tygrysy mogły ją dosięgnąć. Schował się za tarczą czekając aż wrogowie przybiegną.

Konstrukt małym truchtem (od którego wszystko drżało) zbliżał się coraz bardziej i bardziej… aż w końcu był już przy unoszącym się 6m nad podłogą Druidem-żywiołakiem powietrza. Był tuż tuż obok ciągle mamroczącego zaklęcie Bharriga, stawiając ostatnie kroki. Uuuupsss…

Trzy metalowe tygrysy z kolei podążyły za Endymionem, nie atakowały jednak jeszcze. Obserwowały Paladyna i Mniszkę, przygotowywały się do skoku…
 
Kerm jest offline