- Więc co zrobisz?
Wiktor znów pił z Johnnym. Ostatnio dużo to robił. Pomagało mu w końcu otworzyć do kogoś gębę, a gdy ten ktoś również opowiadał o własnym syfie… to robiła się transakcja wiązana. Znacznie mniej niezręczna sytuacja.
- O co dokładnie pytasz?
- Odwalisz Beton, dasz się zakoszarować?
- Chrzanię to wszystko.
Uniesiona brew wyczekiwała rozwinięcia.
- Nie złożę żadnej przysięgi. Nie zrobią ze mnie wojskowego. W minutemenach byłem bo chciałem. Jeśli złożę przysięgę wojskową będą mogli mnie wezwać w dowolnej chwili pod groźbą oskarżenia o dezercję. Oczywiście… i tak będą zadowoleni, że dostaną “moje” mechy. Ale mam to gdzieś. Ja wreszcie do rodziny wrócę. Może jakąś odprawę mi minutemeni wtedy dadzą to zabiorę nas z tej śmierdzącej planety.
- Ufff… dużo gniewu wyczuwam,
Viktor przeszył Johnnego spojrzeniem na tę wyraźną drwinę z Davida. Psychologa do którego obaj chodzili.
- No a ile razy narzekałeś, że tobie każą brać udział w decyzjach? Że sytuacja w której lekarz decyduje gdzie uderzy lanca mechów jest patologiczna i nieadekwatna i, że powinien być ktoś taktyczny nad wami kto się na tym zna? Zwierzchnictwo wojska byłoby właśnie czymś takim.
Viktor szukał dłuższy czas odpowiedzi.
- Nie w takim stylu. Niewdzięcznicy narzekają, że nie jesteśmy nieomylnymi bogami. Że nie potrafimy wywróżyć z kart, że w tym transporterze jedzie amunicja i broń, a w tym wiozą cywili czy rannych. Jakby wcielenie do wojska miało to zmienić i friendly fire wcale nie był już zaakceptowanym już elementem krajobrazu wojennego. Oni przychodzą i mówią “wiemy, że uratowaliście sytuację i bez was nie byłoby tu już żadnego z nas… nie jesteście dość dobrzy, ale my wam pokażemy”. Więc pieprzyć ich. Mogą dostać mojego mecha… może. Ale mnie mogą w dupę pocałować.
- Czyli co? Do Beton byś dołączył?
- Może. Z czystej zawiści i by nie dać skurwysynom satysfakcji.
- Normalnie nie poznaję cię doktorku.
Viktor jakby się obudził z mrocznego zamyślenia.
- Ale chuj tam. To teoretyczne gadanie, a tak gadać łatwo. Beton nie zostawiła na siebie namiarów.