06-11-2021, 17:33 | #131 |
Reputacja: 1 | Powrót do czynnej służby nie był wyzwaniem. Pytanie tylko do czego wrócił? Zawieszenie broni było dość niespodziewane, a brak zadań bojowych dał czas na naprawy mechów, przysposobienie do nowej maszyny jakim był Hunchback 4P jak i na prywatne śledztwo. Tkwiło ono po części w martwym punkcie. Julius to znaczy Książe Julius był poza zasięgiem. Po części załatwił rodzince nobilitacje, ale patrząc jak to się stało. To specjalnie nie było się z czego cieszyć. Dziadek wypadł z grona podejrzanych jak i oby tymczasowo ze stanowiska. Wieść o śmierci syna i tego jak do tego doszło dobiła go i upadł na zdrowiu zarówno fizycznie jak i psychicznie. W celach leczniczych opuścił skład bazy pod Wielką Zieloną Górą i udał się na tymczasowo na rekonwalescencję do rodzinnego majątku pod Burlington gdzie miała zająć się nim Matka, a raczej mieli jakoś razem sobie poradzić ze stratą. Funkcję reprezentanta rodzinnej firmy przejęła Theo, który pomimo straty radziła sobie z nowymi obowiązkami całkiem nieźle. Powód oczyszczenia z zarzutów. Tak genialnych aktorów zwyczajnie nie ma. Z nowych tropów pojawiło się podejrzenie gołębiarzy, albo raczej części tego towarzystwa. Niektórzy z nich byli politycznymi rywalami Ojca i jak widać ugrali całkiem sporo ugrali na jego śmierci. Had niestety był ze względów bezpieczeństwa odcięty od świata zewnętrznego. Nie przeszkadzało mu to jednak przejrzeć informacji dostępnych powszechnie w mediach na temat tych jakże wielkich wyznawców pokoju. Czas leciał, a audyt był coraz bliżej. Na szczęście wywiad czasami bywał kompetentny i wpadł na trop tajemniczego Kontrahenta z zewnątrz. Naradę jaką odbył z pozostałymi Minutemen nakreśliła jakiś plan działania. Na Columbus weźmie Chargera. Maszyna nie ma problemu z ciepłem, a bitwa na Magalanie pokazała jak ważny jest to aspekt w czasie walki w kosmicznej próżni. Potem przesiada się na nową maszynkę. Najbliższy czas może przynieść braki zaopatrzenia jeszcze większe niż wcześniej, a historia pokazała, że blachy na pancerz mają tendencje szybko się kończyć. Mech nastawiony na walkę w zwarciu trochę nie adaptował się do nowej sytuacji dlatego liczył, że nowy walką na dystans zaoszczędzi trochę blachy, a słaby cel poprawią ćwiczenia na symulatorze. HB 4P jako maszyna mniej gabarytowa i nie powiązania jeszcze aż tak z Hadrianem dobrze nadawała się do skrytki. Na pewno bardziej niż Charger. Tak myśląc o tych zapasach postawił trochę pożyczyć od rodzinki. Wszyscy mają tyle na głowie, że nawet nie zauważą. Oby. W końcu służba w Minutmen to prawdopodobnie najszybsza jak nie jedyna droga, by odkryć prawdę na temat konwoju. Ostatnio edytowane przez Lynx Lynx : 07-11-2021 o 16:22. |
07-11-2021, 07:37 | #132 |
Reputacja: 1 | Przegrali. Może nie jako siły zbrojne, przegrali ogólnie jako New Vermont. Politycy zdecydowali, że zamiast dokonać ostatecznego rozbicia wrogich sił, należy pertraktować. I mimo że pertraktowali z pozycji siły, zaczęło się rozdawnictwo terenów i ludzi. Niektórzy poszli pod władanie zaćpanego samozwańczego króla Czerwonej wstęgi, inni trafiali pod skrzydła Spencera. Iroshizuku współczuła jednym i drugim. Ale to nie współczucie było obecnie dominującym uczuciem, tylko mieszanina złości i rozgoryczenia. Draconisjanka spędzała przynajmniej dwanaście (a czasem i piętnaście) godzin dziennie za sterami Lightninga, żeby nie musieć słuchać tego co się dzieje w telewizji. Żeby być z dala od plotek na korytarzach. Aby nie uczestniczyć w rozmowach prowadzonych w kantynie. Nieważne kto z kim rozmawiał, z gorzkich słów można było utkać jedno - porażka. *** Itan-sha wytraciła wysokość podchodząc do lądowania, zrobiła zwrot aby znaleźć się na wprost pasa, wysunęła hamulce aerodynamiczne, wypuściła podwozie i kontrolując prędkość zeszła do asfaltowej nawierzchni, która prowadziła w głąb czeluści przepastnego tunelu we wnętrzu góry. Kołując do miejsca rozbrajania myślała o kolejnych zadaniach, jakie czekały Minutemen. Musieli wyprawić się na księżyc Columbus, aby sprawdzić źródło przekazu radiowego. Tam mogła być jakaś mniejsza lub większa placówka wroga. Albo potężny przekaźnik, którego zniszczenie zakłóci przepływ informacji. -Cześć mała! Co tak wcześnie? Byłaś na patrolu tylko czternaście godzin, nie za krótko? - Henderson jak zwykle był w dobrym humorze. Iroshizuku nie pamiętała, żeby kiedykolwiek widziała go bez szczerego, zaraźliwego uśmiechu na twarzy. -Hej! - przywitała się - Widzę, że znowu masz towarzystwo kiwnęła głową w stronę rudowłosej dziewczynki, która ostatnimi czasy kręciła się po całej bazie zadając mnóstwo pytań. Henderson często pokazywał jej amunicję do działa gaussa, lasery, bomby o korygowanej trajektorii oraz wielkokalibrowe pociski do autocannonów. Mała chłonęła całą tą wiedzę z szeroko otwartymi oczami. -Tak, dobrze widzieć, że młodzież chce się uczyć. Fajnie że jesteś, bo właśnie miałem opowiedzieć o rakietach dalekiego zasięgu z aktywnym namierzaniem celu. -Jesteś najlepszym nauczycielem w tej bazie. Do dzieła! Po zaparkowaniu Lightninga Iroshizuku chciała udać się do swojej kwatery, jednak postanowiła odwiedzić jeszcze inspektorat WSI i osobiście porozmawiać z Annabelle Bright . Tam, dowiedziała się od koleżanki, że wszyscy politycy będący zwolennikami zawarcia pokoju są obserwowani, bo agenci za wszelką cenę chcieli uniknąć powtórki z rozrywki - infiltracji głównych grup trzymających władzę przez rewolucjonistów lub ludzi opłaconych przez tajemniczego benefaktora spoza Amerigo. Pilot potrzebowała od analityczki trochę sprzętu szpiegowskiego - mikrokamery i urządzenia do rejestrowania dźwięku. Powinny się przydać podczas zapowiedzianego audytu, aby nagrać wszelkie przejawy niekompetencji kontrolerów i wykorzystać to przeciw nim. Poza tym, Annabelle miała ich wszystkich prześwietlić i znaleźć jakieś brudy. Takie informacje powinny się przydać. Iroshizuku chciała też dowiedzieć się paru nowych rzeczy o tym, co Minutemen odkryli na Barierze. Wybrali się tam ostatnio całą lancą aby sprawdzić doniesienia o walkach. Nieznani sprawcy dobrali się do bandytów i spuścili im solidny łomot. Na pierwszy rzut oka, atak był szybki, użyto transportowca dla mechów - ślady jego silników pozycyjnych nadal były widoczne na jałowej ziemi. Zastosowano też gazy bojowe, prawdopodobnie iperyt, ale na pełną analizę chemiczną mieli jeszcze poczekać. Po stronie atakujących brak strat, ale można było coś wywnioskować o ich sile na podstawie śladów stóp mechów, łusek z autocannonów i dziurach wypalonych laserami. Minutemen zrobili wiele zdjęć i przekazali do Wojskowych Służb Informacyjnych. Może analitycy mieli już coś nowego. Draconisjankę niepokoił nadchodzący audyt, który zwiastował koniec działalności lancy jako armoured spec ops pod wodzą Ishidy. W najlepszym razie dostaną się pod “opiekę” generała Jacksona. W najgorszym… lepiej nie myśleć co będzie w najgorszym razie, jednak perspektywa rozwiązania oddziału i zrobienia z mechów jakiejś politycznej gwardii majaczyła gdzieś na horyzoncie. Opcją było zostanie najemnikiem, ale wtedy już by stracili całe zaufanie ludności cywilnej. Jeszcze innym rozwiązaniem - stworzenie nowej bazy i operowanie jako jednostka renegatów, przynajmniej dopóki nie skończą się zasoby. Mając to wszystko na uwadze, Iroshizuku przebrała się z kombinezonu w mundur i poszła na umówione spotkanie z generałem Jacksonem, na którym Minutemen mieli porozmawiać o przyszłych losach swojej jednostki. Trzeba było się z tym uwinąć jak najszybciej, bo następnego dnia lecieli na Columbusa, szukać przekaźnika, bazy czy czegoś jeszcze innego. Henderson z chłopakami uwijali się przy Lightningu, zespoły naprawcze mechów też były w pełnej gotowości. |
07-11-2021, 15:48 | #133 |
Reputacja: 1 |
|
07-11-2021, 16:20 | #134 |
Reputacja: 1 |
|
07-11-2021, 20:10 | #135 |
Reputacja: 1 |
|
07-11-2021, 21:49 | #136 |
Reputacja: 1 | W przeciągu ostatnich tygodni i dni praca wrzała w szeregach Minutemen i ich personelu wspierającego, stając się paradoksalnie wręcz intensywniejsza niż w trakcie działań wojennych. Odbudowa, wykończenie i wyposażenie salvage-wraków mechów; zakup, sprowadzenie i wdrożenie nowego workmecha do zbieractwa i roboty z cargo; wyremontowanie i uzbrojenie Confederate'a (we współpracy z wojskiem i cywilnymi technikami na lotnisku we Forcie Ticonderoga - ta robota była zbyt duża dla zwyczajowej ekipy, a i sam sferoidalny desantowiec miałby olbrzymie trudności z operowaniem z bazy pod Wielką Górą Zieloną... a poza tym, tyle nowych par oczu miałoby oglądać tajną bazę?); przygotowanie skrytek w dżunglowym rejonie Lake Blackmore wraz ze znalezieniem i wstępnym ogarnięciem wraku terraformera nieopodal dawnego "nieoficjalnego" akademickiego obozowiska Rooikat; naprawy pozostałych maszyn; szkolenia i przygotowania bazy pod audyt; negocjacje z generałem Jacksonem; zwiad; zbadanie śladów po atakach niezidentyfikowanych napastników na sadyby Bandytów na Barierze; przygotowanie planów na wypadek wznowienia działań wojennych; przygotowanie planów awaryjnych - przejścia do renegacji lub najemnictwa; śledztwa w sprawach 'Benefaktora' i tragicznego ataku na konwój więźniów; wreszcie zwyczajowe treningi w VR i sprawy życiowe. Stopniowo jednak sprawy te były załatwiane. Skrytki i 'podkład' pod tajny Camp Blackmore gotowe, Confederate stał wychuchany na lądowisku Ticonderoga Airport (choć kadry dopiero się szkoliły i póki co 'drops' robił w zasadzie tylko za dużą wieżyczkę obronną), SalvageMech był skitrany razem z luźnymi nowymi mechami w Camp Blackmore z paroma ludźmi aby ich pilnowali i czyścili z dżunglowego syfu, odratowana policjantka SHWAT Linda Howl kurowała się i powoli wdrażała do VR jako przyszła MechWarrior (już w zasadzie wzięta jako nowa Minutewoman), inne bieżące sprawy pozałatwiane. Negocjacje i termin audytu póki co się przeciągały, dając ekipie czas. Czas, tak bardzo potrzebny do zbadania miejsca odbioru przekazu radiowego z Ambassadora, z Magellana na Columbusa. Wstępny zwiad poczyniony przez maszyny aerospace Minutemen wykazały, że rzeczywiście była tam całkiem nieźle ukryta, podziemna baza księżycowa, połączona torowiskiem elektrycznym z jakiegoś rodzaju kopalnią. Całość musiała być pilnowana, ale rezydenci byli bardzo ostrożni i działali według protokołu ścisłej tajności. Mieli także łączność z satelitą typu Starcomm umieszczoną między orbitami, a służącą do komunikacji - i obserwacji Ziaren oraz Magellana. Niestety, satelita ta musiała także wykryć wścibskich i podnieść alarm. Nie było natenczas innych konsekwencji, ale rezydenci na pewno przygotują komitet powitalny. Kilkanaście godzin później, w południe 23 grudnia 2999 A.D., jakieś półtora tygodnia po ogłoszeniu zawieszenia broni, Leopard w obstawie Lightninga wchodził właśnie w skąpą - ale jednak obecną i przepełnioną dwutlenkiem węgla, a'la marsjańską - atmosferę Columbusa i kierował się do dogodnego miejsca aby zrzucić wybrane mechy lanc Alpha i Bravo. Zrzut przebiegł pomyślnie. Mechy tąpnęły o zapyloną, martwą księżycową glebę, wzniecając uporczywe tumany w rzadkim powietrzu. [MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=DmiDftrm-4Q[/MEDIA] Coś wisiało w powietrzu. Było spokojnie, zdecydowanie inaczej, niż przy podobnych rajdach wcześniej. Ktokolwiek siedział w tej bazie, siedział bardzo cicho - ich egzystencja została ujawniona jedynie przypadkiem, a i tak było to raptem uchylenie rąbka tajemnicy. I wiedzieli, że będą mieli nieproszonych gości. Uciekli? Przygotowali się? Czas miał wkrótce - i dobitnie - pokazać.
__________________ Dorosłość to ściema dla dzieci. Ostatnio edytowane przez Micas : 15-11-2021 o 12:22. Powód: muzak |
09-11-2021, 13:44 | #137 |
Reputacja: 1 | W Chargerze świat był prostszy. Jak łatwo się w nim schronić przed wszystkim, a jedyne czym trzeba się martwić to kolejny wróg do zezłomowania. Jedyne o czym pomyślał to przed odlotem do wyrzutni zamiast dymnych wpakował jakieś ładunki z gazem obezwładniającym. Podebrane z jakiś zapasów sił policyjnych. Ostatnie fale przemocy i walk ulicznych skłoniły kogoś tam na górze to przygotowania się na różne ewentualności i raczej nie obrazi się za wykorzystanie odrobiny tych zapasów wobec wrogów republiki. W próżni raczej to bezużyteczne, ale może uda się coś wstrzelić w bazę i liczyć, że jest tam jeszcze jakaś sztucznie atmosfera, albo rozpylić w tamtejszym systemie wentylacyjnym dostarczającym powietrze ludziom w bazie. Trzeba jakoś w miarę szybko i sprawnie obezwładnić personel patrząc, że w przeszłości pionku tego tajemniczego Kontrahenta mieli tendencje do autodestrukcji i zacierania śladów. Śmiertelne chyba nie jest, ale w sumie cholera wie jak to w kosmosie działa. Jak wylądowali ruszył czym prędzej naprzód ku odpowiedzi. Wiedzieli o nich tak czy siak, a mech Spencera miał mocny pancerz, a sam pilot chciał się trochę wyżyć po ostatnich wydarzeniach. |
10-11-2021, 18:16 | #138 |
Reputacja: 1 | Nareszcie. Nareszcie znów mieli zadziałać bezpośrednio przeciw Benefactorowi. W tej całej polityczno-biurokratycznej zawierusze zastanawiało go ile osób w Vermoncie oprócz nich wie o tajemniczej szarej eminencji, ilu podejrzewa że taka osoba istnieje, a ilu naprawdę się nim przejmuje. Gdy planowali tą akcję Julian kategorycznie sprzeciwił się brania na nią kogokolwiek poza Minutemanami, nawet jeżeli mieliby przy tym zrezygnować z części dostępnej siły ognia. Lightning, Leopard oraz połączone Lance były dostatecznie potężną siłą według niego by poradzić sobie praktycznie ze wszystkim co mógł rzucić im na przeciw nieprzyjaciel. A co właściwie nieprzyjaciel robił na Columbusie? Co robił na Amerigo? Tajemnica ta miała się rozwiać. Ba. Może w końcu dowiedzą się kim on jest. |
12-11-2021, 21:29 | #139 |
Reputacja: 1 |
|
13-11-2021, 19:25 | #140 |
Reputacja: 1 | Baza Minutemen. Hangar Matt Henderson załadował na boczne pylony Lightninga dwie rakiety powietrze-powietrze Thunderstrike. Na Columbusa nie było co brać bomb, bo grawitacja wynosiła około ¼ ziemskiej, więc nawet gdyby spadły, to mogłyby nie eksplodować. - Matt, pamiętasz co masz zrobić, żeby nie mieć kłopotów? Co powiedzieć w razie kontroli? – Iroshizuku kolejny raz upewniała się, że zbrojmistrz będzie miał skuteczny dupochron, gdy ktoś wścibski będzie chciał drążyć sprawę. -Jasne, Mała – olbrzym się uśmiechnął – Daliście mi zezwolenie UnODir – Unless Otherwise Directed – zastępujące rozkaz ataku. W którym stoi, że oddział wykonuje działania tak, jak sam uważa za słuszne, chyba że dostanie wyraźny rozkaz od przełożonego, że ma robić coś innego – wyrecytował i pokazał na czytniku stosowny dokument. -Zgadza się. Nie mamy rozkazu, żeby tam lecieć, ale nie mamy rozkazu, żeby nie lecieć. Proste. I zgodne z prawem i regulaminem wojskowym – Iroshizuku pierwszy raz ucieszyła się, że regulamin wojsk New Vermont był pełen dziur i ktoś wprawny w białej taktyce, czyli biurokracji, mógł skorzystać z odpowiednich kruczków na swoją korzyść. Draconisjanka weszła po drabince do kokpitu, zasiadła w fotelu i zamknęła owiewkę. Włączyła systemy i rozpoczęła procedurę startową. *** Columbus -Tu Itan-sha. Podlecę na powierzchnię i zrobię zwiad. Uważnie obserwujcie skąd zaczną do mnie strzelać, to będziecie mieli ładnie namierzone i oznaczone cele. Będę przekazywać obraz z kamery. Pozostańmy też w ciągłym kontakcie radiowym – Iroshizuku powiadomiła załogę Leoparda i lancę o swoich zamiarach. |