- Śpi jeszcze ? – Ni to spytał nie stwierdził Tupik w kierunku medyka. – Bo nam towarzysze gotowi cała przykrywkę zepsuć, niby można go jeszcze ogłuszyć w razie czego, ale jak nam zemrze w drodze to plan spalony.
Narada którą toczył Tupik „niepomny” na krasnoludów halfling przesuwała piłeczkę w kierunku Theo. Cała grupa wiedziała że jest nie mniej wygadany niż Tupik… a może nawet bardziej co z lekką zazdrością musiał przyznać, teraz jednak liczyła się praca zespołowa… niczym u towarzyszy właśnie.
Nie małym zaskoczeniem był dla Tupika fakt, że krasnoludowie skumali się z rewolucją. Jak nie wiadomo o co chodzi… Tak przynajmniej przypuszczał. Być może jakąś tam alternatywą było jeszcze wręczenie im sowitej łapówki ale nie było co się oszukiwać, żadnych większych pieniędzy nie mieli – a próba łapówki wiązała się z biletem w jedna stronę. Takim który albo konduktor skasuje i przejdzie dalej, albo takim w którym to posiadacz biletu zostanie skasowany. W przypadku rewolucjonistów szansa na ta drugą opcje była zwielokrotniona.