Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-11-2021, 17:02   #98
JPCannon
 
JPCannon's Avatar
 
Reputacja: 1 JPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputacjęJPCannon ma wspaniałą reputację
Trzeba było przyznać, że przemyślenia Sir Ladyna na temat prób siłownia się z wielkim niedźwiedziem były bardzo słuszne. Najmniejsza próba kończyła się natychmiastowym dociśnięciem do gleby kolejny wściekłym ciosem. Manewr z tarczą zdał się być świetnym posunięciem. Drewno skrzeczało a metalowe okucia gięły się z przerażającym piskiem. Mimo ogromnej masy, taktyka poskutkowała a rycerz wyturlał się z pod bestii, w ostatniej chwili zanim ta roztrzaskała łączenia jego tarczy. Gdy Sir Ladyn powstał był pozostawiony bez żadnej ochrony. Gdy cios niedźwiedzia już miał nastąpić, Potężny sopel lodu wbił się głęboko w jego bok, powalając go na polanę z łoskotem. Pysk olbrzyma zalewały posoki krwi, wypływające z rannego wnętrza ucha. Drugi cios okazał się być dopełnieniem dzieła pierwszego. Jeszcze kilka głośnych haustów powietrza i bestia przestała całkiem się poruszać.

Na chwilę zrobiło się cicho. Nawet Luna przestała warczeć a jej zachowanie stało się znacznie spokojniejsze. Opuściła łeb i oczami niby pełnymi żalu, spoglądała w twarz Tristana.

Naglę dało się słyszeć ochrypłe krzyki dochodzące z chaty Gawrona.

-Nie zabierzecie mi go! To moje, to mój amulet! Nie jesteście godni stąpać po tej ziemi ani spoglądać na niego! Wynoście się stąd i nigdy nie wracajcie! -

Im bliżej chaty podchodziliście tym głos wyraźniej zdawał się krztusić i dławić. Uchylają drzwi, dostrzegliście ślady krwi, ciągnące się od wejścia do wnętrza pomieszczenia. Gawron leżał na niewielkim, zrobionym z leśnej ściółki dywanie, gęsto pokryty krwią. W szkarłatnych dłoniach trzymał jakiś przedmiot. Kamień z jakimiś symbolami. Seavel dostrzegł w nich glif ochronny, lecz zauważył również coś dużo bardziej niepokojącego. W ręce maga trafiła swojego czasu niewielka skórzana księga, która wspominała o odwróceniu glifów w specyficzny sposób, tak by zmienić efekt pozytywny w klątwę. W tym wypadku ochrona, musiała zmienić się w obłąkańczą chęć chronienia tego co bliskie sercu. Gawron może i był potężnym druidem, ale widać wiedza na temat świata mu umykała. Najpewniej ktoś musiał mu wcisnąć ten naszyjnik. Elf zdawał się być teraz w szaleńczym amoku.

Wszyscy mogliście w tym momencie zdać sobie sprawę, że gdyby druid myślał klarownie, z pewnością posiadał w zanadrzu dużo większą potęgę i obrażenia z którymi wyszliście z potyczki, były ogromnym szczęściem.

Pozostawało pytanie co zrobić teraz. Wyglądało na to, że amulet mimowolnie osłabiał Gawrona. Jego rany i aura przeklętego przedmiotu sprawiały, że mimo gróźb i piany wyrzucanej przy każdej obeldze, nie wydawał się być już groźny.

Test Wysportowania +2 (za ciekawy, fabularny sposób wyjścia z sytuacji 7 vs 3 (Misiek miał pechowy rzut). Seavel dobił go swoim szokiem z którego nie zdążył wcześniej wyjść. Mogłem poratować go fuksem ale scena wyszła bardzo fajnie i nie chciał w niej mącić

Seavel wyrzucił 5+2(z przewagi za znajomość magicznych przedmiotów) przy próbie rozpoznania magicznego naszyjnika. = Sukces

 
__________________
"Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego"
JPCannon jest offline