Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-11-2021, 22:05   #50
Elenorsar
 
Reputacja: 1 Elenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwu
Śluza ExCom/KM-164, 15.08.2181, 17:28

- Niech nikt nawet nie próbuje otworzyć teraz włazu - powiedział prawie krzycząc Knight włączając system zraszania chemicznego w śluzie.

Jednocześnie skierował się w wąski korytarz do miejsca, gdzie stały skrzynie z narzędziami. Wiedział, której szuka i stała dokładnie tam, gdzie ja zostawił. Otworzył ją, a z jej wnętrza wyjął spawarkę inwerterową oraz jedną elektrodę, którą zamocował w uchwycie urządzenia, co szło mu dość opornie przez rękawice skafandra.

Szybko wrócił do pozostałych członków załogi, spojrzał przez okienko. Obcy wciąż leżał na podłodze tak, jak w momencie kiedy go widział przed momentem. Proces odkażania prysznicem chemicznym właśnie dobiegał końca.

- Każdy kto nie ma na sobie skafandra niech się odsunie, bo za chwilę może was trochę popieścić oraz proszę o otwarcie włazu - spojrzał na Chloe, później na spawarkę, która podłączył do złącza, a po włączeniu ustawił na minimalna moc.

Chloe zgadzała się z tym, że wchodzenie do śluzy było ciągle niebezpieczne. Nie wiadomo było, czy wojskowy rzeczywiście padł z wycieńczenia, czy blefował. Samą próbę sprawdzenia tego pochwalała, ale sposób, w jaki Elenor się za to zabrał, lekko ją podenerwował.

- Inżynierze Knight, zanim przejdziecie do jakichkolwiek dalszych czynności, proszę o wyjaśnienie - powiedziała dość władczym tonem.

Inżynier podniósł wzrok z urządzenia na Williamson. Stała i patrzała na niego złym wzrokiem. Rozejrzał się po pozostałych załogantach. Twarzy audytora nie mógł zobaczyć. Światło lampy przyczepione do sufitu padało na jego hełm w taki sposób, że załamywało się i można było dostrzec jedynie refleksy żarówki. Natomiast mina doktora mówiła wiele. Można było z niej odczytać, że nie wie co się właśnie dzieje, domyślić się można było też tego, że reszta pewnie też nie za wiele rozumie z jego zachowania.

Durniu, pozwoliłeś sobie na porywczość, a nie powinieneś. Nie ty tu rządzisz…

- Pani Kapitan ja… - załamał mu się głos, kiedy patrzyła na niego strofująco, nie lubił kiedy tak na niego patrzyła, lecz wiedział, że to jego wina. - Ja przepraszam - dodał po chwili wypuszczając powietrze i nie spuszczając wzroku. - Zadziałałem instynktownie, bo nie ma czasu do stracenia. Chcę pomóc temu człowiekowi jeżeli rzeczywiście stracił przytomność, ale najpierw chciałem upewnić się, czy nie udaje. Skanery nie wykryły żadnego skażenia, ani napromieniowania, ale zrosiłem pomieszczenie chemikaliami, aby stworzyć przewodnim prądu. Chcę poradzić go prądem. Oczywiście małym natężeniem, nie może mu zagrozić, ale jeżeli udaje na pewno się poruszy.

Williamson w spokoju słuchała słów kajającego się inżyniera. Durniu, nie chodzi o to, że to robisz, tylko że mamy towarzystwo. Trzeba zachować czujność. Porazisz go prądem, to nawet, jak bez tego byłby martwy, to nasi mili przyjaciele zwalą winę na ciebie i będziesz mieć kłopoty. A ja przy okazji też, że cię nie powstrzymałam.

- Rozumiem - skinęła głową kapitan, obserwując też reakcję Theodora i Francisa. - I akceptuję ten plan. Tylko upewnij się, że natężenie będzie niegroźne. I następnym razem mów najpierw, co masz zamiar zrobić.

Lekko uśmiechnęła się do inżyniera, by nie miał jej za złe skarcenia go przy reszcie załogi przy włazie. Niestety, nie dał jej wyboru, bo sama musiała pokazać, że czuwa nad sytuacją.

Elenorowi trochę ulżyło kiedy zobaczył uśmiech Chloe. Ucieszył się faktem, że nie jest na niego zła, a przynajmniej nie mocno.

- Tak jest, zapamiętam - odpowiedział odwzajemniając uśmiech. - W takim razie przechodzę do czynności. Proszę się odsunąć. Uderzenie prądu będzie niewielkie, ale dalej nieprzyjemne. Ustawiam spawarkę na minimum - ustawił pokrętło tak, aby pokazywało najmniejszą wartość i upewnił się dwa razy.

Kiedy Williamson oraz Griffith odsunęli się na bezpieczna odległość, otworzono właz. Knight wysunął rękę do środka dotykając elektrodą podłoża i puścił impuls. Pomieszczenie rozbłysnęło gwałtownie, a fala prądu rozeszła się po całej podłodze tam, gdzie była ciesz, lecz wzrok inżyniera skupiony był w tym momencie na Jeremiahu Purcell.
 
Elenorsar jest offline