Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-11-2021, 19:29   #281
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Tupik
- Ależ panie Goldenzungen, drogi gościu...! Nie zaprzątajcie sobie głowy... z pewnością wam się wydawało, wszak tam nic nie by... - mistrz wyraźnie zagubił się w sytuacji. Zdecydowanie nie spodziewał się, że niziołek spostrzeże to, co przez moment zadziało się w korytarzu i nie wiedział jak wyjść z tej opresji. Gdy liczne propozycje zabiegów uspokajających, nawet tych zastosowanych za pół darmo nie przyniosły skutku, Semiramidius westchnął zrezygnowany.
- Cóż, tak jak rzekłem zawczasu, wasze nazwisko świadczy o niesłychanie mocnej więzi z ziemią, tedy i wasza jaźń wyjątkowo wrażliwa musi być na wszelkie odstępstwa od naturalnego jej oddziaływania.

Ściszył głos i nachylił się do gościa.
- Słudzy transportowali niesamowicie potentny odczynnik mineralny sprowadzony z dalekich krain. Jest tak mocny, że odczuć jego działanie da się nawet gdy zamknięty jest w masywnej skrzyni. Nie martwcie się jednak teraz powinien być już zamknięty w specjalnie dla niego przygotowanej komorze i nie zaburzy już waszej geopercepcji.
Chrząknął niepewnie.
- Skoro więc już wszystko jest wytłumaczone i upewniliście się, że nasz kwarc jest najwyższej próby, porozmawiajmy o zakresie zamawianych usług i zapłacie... - zatarł blade chude ręce.

Karl
Wzbił się w nocne niebo, nadal czując moc krwi tętniącą potężnie w jego żyłach. Gdzieś w oddali na wschodzie, za poszarpanym masywem Gór Krańca Świata mroczne niebo zaczynało się rozjaśniać. Miał może z godzinę do pierwszych promieni świtu. Pognał nad otulonym nocą lasem, po zaledwie paru chwilach dostrzegając wśród zarośli szaleńczą pogoń. Dwa stosunkowo małe, ale zwinne wilki pędziły za spienionym, przerażonym koniem. Uciekające zwierzę miało już na sobie krwawe ślady, ale najwyraźniej zdołało wyrwać się wcześniej drapieżnikom, teraz jednak słabło w oczach i smukłe wilcze sylwetki zdawały się być tuż, tuż.

Piegus
- Jakie znowu uszy, co wy pleciecie za farm... ?!- mężczyzna chwycił się za bok głowy, dotykając wydłużonej, spiczastej małżowiny. Momentalnie zbladł.
- Co to jest?! Odczepcie to! To chyba jakiś żart! - zaczął panicznie szarpać za uszy, z taką siłą, iż mało brakowało, a by ich sobie nie oderwał.
Dobre parę chwil zajęło im uspokojenie go.
- Ja nie rozumiem... - załkał już spokojniejszy, ale nadal zdruzgotany.
- Niedawno były jeszcze normalne, nie pojmuję jak... skąd... Jak ja tak będę... co ludzie...

Cóż nie wydawało się, by były sztuczne, wyglądały, jakby miał je od urodzenia.
- Ja... - zrozpaczony starał się zebrać myśli. - Do miasta mnie wysłano na targ... Miałem... Mistrz Kleintopf wysłał mnie, bym się rozejrzał, wyszukał nowych smaków, składników, zakupił próbki do lordowskiej kuchni...

Piegus 50% szans na znajomość nazwiska d100= 56 porażka


Niziołkowi nazwisko obiło się o uszy i to faktycznie w kontekście kuchni, ale nie kojarzył nic więcej. Sądząc po minie Alfa, jemu za to nie mówiło absolutnie nic.

W końcu przez prześwit w drzewach zobaczyli w oddali posterunek straży pełniący wachtę przy pomniejszej, bocznej bramie miasta. Strażnicy raczej byli doborowi i prezentowali się porządnie, zapewne płacono im nieźle, więc i niełatwo by ich było przekupić. W niewielkiej kolejce do posterunku ustawiły się 3 grupki. Jedną z nich stanowiła pół-otwarta karoca powożona przez chudego znudzonego jegomościa, w której zasiadały 3 szczebioczące uroczo młode damy, drugą był otyły kupiec przebywający tam pieszo, otoczony przez pięciu podstawiających mu pod nos liczne papiery i zestawienia pomocników, trzecią zaś, w tym przypadku dwuosobową, był zupełnie niepozorny jegomość o orlim nosie i czujnym spojrzeniu, który za rękę trzymał rozpłakaną bladą dziewczynkę, wyglądającą jakby ta zdecydowanie nie chciała tam być.
 
Tadeus jest offline