Lotta ostrożnie zeszła za koboldem i maginią, zerkając co jakiś czas za siebie. Mimo wszystko nie można było wykluczyć pułapki... no i kopalnia wyraźnie gościła tu nie tylko koboldy. Czyżby faktycznie wydrążonymi przez wodę lub górników tunelami przylazło tu coś z niższych pokładów Torilu? Górnicy nie wspominali, by mieli ostatnio problem z jakąś gadziną, więc może coś podążyło śladem koboldów?
Rozmyślania i obserwację otoczenia przerwał jej kolejny potok słów Laveny. Rzuciła okiem na czaszkę w skale. Nie była pierwszej, ani nawet drugiej świeżości, więc niezbyt ją zainteresowała. Było mało prawdopodobne, by spotkali coś podobnego w najbliższym czasie. A przynajmniej miała taką nadzieję. Dużo bardziej zainteresowało ją oślizgłe cielsko potwora, który złapał Brana. Podeszła i przyjrzała mu się uważnie, notując w głowie szczegóły, które mogłyby być przydatne podczas kolejnego starcia. Rozejrzała się również za swoim oszczepem; przynajmniej ten da się odzyskać.
- Skończyliście już japać to chodźmy zrobić to, do czego nas najęto. Czaszka nigdzie się nie wybiera - odwróciła się do reszty najemników gdy dysputa zdała się wreszcie wygasać. Spojrzała na kobolda.
- Trexowi towarzyszy wielu takich jak ty? - nie liczyła na to, że kobold umie dokładnie liczyć, ale pytanie nic nie kosztowało. Zerknęła na mężczyzn; najwyraźniej żaden nie miał obiekcji przed spotkaniem z koboldzim przywódcą.
- Spotkaliście tu takie lub inne niebezpieczne stwory? - wskazała na mackostwora.