Wątek: WFRP 2ed - III
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2021, 15:17   #119
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Spokój na khazadzkich twarzach i oddalająca się wizja przelewanej krwi rozluźniły nieco Eleonorę. Nieco. Na tyle, że obie dłonie ponownie zacisnęły się na lejcach, acz myśli dalej prowadziły szaleńczą gonitwę pod miedzianą czupryną. Podejrzliwie omiatała spojrzeniem Podgaje, khazadów i łypiących w ich stronę z chałup chłopów. Napotkani na drodze chłopi i rzekomy kmiotek-weteran z Podgajów orzekli im, że są "swoi", tutaj khazady obwołały mieszkańców "naszymi". Każdy był "nasz" i lojalność nabierała elastyczności, gdy błyskały ostrza. Dziwna sytuacja. Eleonora zrównała się z Theo, trącając go kolanem.

- Nie pijmy - szepnęła pół-gębkiem - i nie afiszujmy się imionami.

Pozwoliła sobie tylko na tyle, przynajmniej teraz, gdy wokół pełno było ciekawskich uszu. Plan przebicia się przez Podgaje był teraz mało wykonalny, gdy obległa ich khazadzka brać. "Ino awangarda" - Łasiczka mełła w myślach słowa krasnoluda z ponurym wyrazem twarzy. A więc i Rötenbach widziało i bitwę, i zbrojne zastępy. Eleonora chciała westchnąć czy zakląć, ale zmusiła się do sztucznego, przyjemnego uśmiechu gdy siwiejący khazad pogładził jej kasztanka po chrapach i zaraz ruszył pomagać "jaśnie panience" z siodła.



_______________________________

20, 56, 55, 43, 46
 
Aro jest offline