Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2021, 18:29   #455
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Nordland; Neues Emskrank; ul. Złota; rezydencja van Hansenów

- Sama wolę gonitwy za lisem niż polowania, taka forma wyścigów jakie mamy w Averlandzie. Choć nie są mi obce dreszcze emocji jakie towarzyszą pogoni za większym zwierzem. - Pirora podchwyciła małą pogawędkę - Versana van Drassen ma mój obraz “Polowanie” zainspirowałam się po jednym z letnich ognisk jakie czasem się u nas organizuje.

- Tak, ten będzie idealny. Choć zobaczymy czy umie współpracować jako model. Niestety żywe zwierzęta nie są najlepszymi modelami, człowiek zrozumie że powinien przyjąć pewną pozę czy przestać mrugać. - Blondynka powiedziała do starszej kobiety wybierając jednego z ptaków łownych.

- A maluje obrazy wielu istotom więc ptak nie będzie jakimś wielkim odejściem od moich przyzwyczajeń. - Dodała blondynka.

- Ten? Dobrze. - blondwłosa szlachcianka skinęła głową i podeszła do jakiejś szafki. Otworzyła ją i zaczęła przywdziewać jakąś rękawicę na lewą dłoń. Do prawej wzięła coś drobnego. Po czym podeszła do wybranego boksu otwierając go jakimś kluczem. Jeszcze skobel i drzwi boksu były otwarte.

- Jak chcesz go wziąć na rękę to lepiej załóż sobie takie coś. Albo czymś obwiąż ramię. Bo pokaleczy cię swoimi szponami. - zwróciła się do gościa wchodząc do tej dużej klatki i szybko zamykając za sobą drzwi. Ptak zwrócił na nią uwagę obdarzając ją bystrym spojrzeniem.

- A przekupstwo się sprawdza nie tylko wśród ludzi. - rzuciła żartobliwie gdy w drugiej dłoni podała coś pierzastemu drapieżnikowi. Ten przyjrzał się, potem jakby węszył wystawiając dziób po czym złapał nim to coś co chyba było jakimś kawałkiem mięsa i w dwóch ruchach podrzucił i przełknął zdobycz. Rozpostarł nieco skrzydła i zaskrzeczał. Ale jak gospodyni podstawiła ramię w rękawicy to zrobił krok i po chwili miała go już na swoim ramieniu.

- Polowanie na lisa mówisz? No ciekawe, ciekawe. Też czasem robimy. Całkiem ekscytujące. Chociaż nadal wolę klasyczne polowania z ubiciem zwierza. Albo czegoś innego. - wróciła tematem do poprzedniego o czym mówiła Pirora.

- Ostatnio miałam całkiem udane polowanie. Troll nam się trafił. Piękna zdobycz. - uśmiechnęła się ciepło na te wspomnienie a sama pogłaskała łeb ptaka w czułym geście. I podeszła z nim do drzwi klatki.

- I co? Podoba ci się? Nadaje się? - zapytała dając okazję swojemu gościowi obejrzeć ptaka z bliska.

- Jest idealny… - Pirora powiedziała kończąc zakładając rękawicę. - ... uprzedzę że pewnie jego malunek zajmie mi około trzech dni mam nadzieje że nie przeszkodzi to twojej rodzinie w żadnych wyprawach na króliki. Troll powiadasz? No, no… wy północnicy macie o wiele bardziej niebezpieczne zainteresowania… nie bałaś się stając przeciwko takiej bestii ?

- Oczywiście, że się bałam. W końcu to troll. Jeden cios i może zdjąć ci głowę z ramion. - powiedziała wciąż uśmiechając się i głaszcząc palcami łeb skrzydlatego drapieżnika.

- Ale strach to intelektualne ćwiczenie umysłu. Nie jest wstyd się bać. Wszyscy normalni na umyśle którzy zdają sobie sprawę z zagrożenia się boją. To zdrowy odruch. Sygnał ostrzegawczy przed niebezpieczeństwem. Nie jest wstyd ulec strachowi, zwłaszcza jak nie jesteś wojownikiem. Ale dlatego tak dla mnie cenne jest jak ktoś potrafi zmierzyć się z nim. I wygrać. Ktoś taki jest naprawdę wart uwagi i szacunku. - blond szlachcianka zamyśliła się i patrzyła niby na swojego jastrzębia ale chyba go nie widziała gdy popłynęła w tych swoich filozoficznych rozważaniach na temat strachu.

- Oj, przepraszam, rozgadałam się. Proszę, weź go jeśli chcesz. Trzy dni? Może być. Dam ci klatkę i pamiętaj aby przywiązywać mu łapę, nawet do oparcia krzesła jeśli nie masz specjalnego drążka. Wtedy nie będzie latał po całym pomieszczeniu. Dopilnuj aby zawsze miał świeżą wodę do picia. A może jeść jakieś mięso jak i my. Nie musi być dużo, coś wielkości myszy czy udka kurczaka wystarczy. Nie ma co rozpasać łowczą zwierzynę. Robi się wtedy leniwa. - powiedziała zachęcając drapieżnika aby zrobił krok i przeszedł z jednej ręki na drugą.

- A tobie zdarzało się na coś polować? Z bronią w ręku. - zagaiła gdy widocznie temat polowań interesował ją bardziej niż przeciętną szlachciankę i pewnie większość kobiet.

- Oj, nie przeszkadza mi twój monolog, naprawdę miło się słucha kogoś kto opowiada o swojej pasji. Co do mnie nie jestem najlepszym łowcą, ale parę razy udało mi się ustrzelić bażanta. Choć wydaje mi się że nie było w tym tyle emocji co twoje polowania. Choć wydaje mi się że nie żyjesz samymi polowaniami, inne znajome opowiadają że nie obce ci też zamiłowanie do sztuki. - Przyznała malarka - Zaopiekuje się nim i oddam w takim stanie jakim go wypożyczam.

- No tak, sztuka, tak. Wypada aby ktoś na naszym poziomie interesował się sztuką. Ale ja wolę polowania. Jazdę konną. I szermierkę. Coś od czego szybciej buzuje krew w żyłach. Jakieś wyzwania, turnieje i coś ciekawego, gdzie coś się dzieje. No i bale lubię. Lubię tańczyć. - blond gospodyni uśmiechnęła się delikatnie i chętnie opowiedziała o swoich zamiłowaniach. Jednak dało się wyczuć, że sztuka nie jest w centrum jej zainteresowań. Poza jakimś powierzchownym co wypadało komuś o jej pozycji.

- I bażant jest niezły na początek. Twoja kuzynka chyba jednak bardziej zdradza zainteresowania tego typu. Swoją drogą może ty wiesz skąd i gdzie się nauczyła takiego fechtunku? Bo kupcy a tym bardziej ich wdowy to nie kojarzą mi się z regularnym treningiem szermierki. A sądząc po tym co ona potrafi musiała taki przejść. - Froya przy okazji zagaiła o temat starszej kuzynki swojego gościa. Podeszła do jakiegoś regału i otwarła go wyjmując z niego sporą klatkę. Ale i ptak był nie mały więc na niego wydawała się odpowiednia.

- Jeśli jej rodzina była odpowiednio usytuowana finansowo Verssana mogła uczyć się szermierki za młodu. U nas nie jest to jakąś nowością kiedy kupcy szkolą swoje córki by stały na równi z wyżej urodzonymi. Podobno jej mąż nie trzymał jej na smyczy więc może nie wyszła z wprawy. Choć moją daleką kuzynkę poznałam niedawno nie znam jej jeszcze tak dobrze. Ja sama nie uprawiam fechtunku choć pewnie gdybym miała taką zachciankę mój ochroniarz mógłby mnie nauczyć podstaw. Choć nie widzę się w roli walecznej amazonki, raczej wolę potyczki słowne w salonowych dyskusjach i przepychanki finezyjnego tańca w na parkiecie sali balowej. Choć poznawanie nowych rzeczy zawsze jest ciekawe. - Pirora pomagała z klatką przy okazji patrząc jak bezpiecznie zabezpieczyć ptaszysko.

- Dziwne zwyczaje macie tam na południu. Ale twoja kuzynka to chyba nie pochodzi stamtąd? - gospodyni trawiła słowa swojego gościa gdy weszła z klatką do wybranego boksu. Widząc, że Pirora też chce pomóc pozwoliła wejść i jej. Postawiła klatkę na podłodze. Sama zaś wyjęła coś co w pierwszej chwili wyglądało jak skórzany mieszek.

- To czepek. Trzeba mu założyć to się łatwiej nim steruje. Podobnie jak koń jak się mu założy klapki na oczy. - wyjaśniła zakładając jastrzębiowi ten czepek. Gdy to zrobiła podstawiła ramię okryte długą, wzmocnioną rękawicą i ptak po kilku próbach wszedł jej na to ramię. *

- To raczej nowa moda wśród rodzin kupieckich, podyktowana ambicjami. Choć wzrostu mezaliansów jakoś się nie widzimy. Choć wydaje mi się że tutejsi kupcy też potrafią mieć wysokie ambicje. - Wyjaśniła Pirora i zauważyła że obie znają pewną kupiecka wdowę która aspiruje na bycie wpuszczona do towarzystwa. - Ach, robisz to tak naturalnie, jakby robiła to całe życie.

- Bo robię. Od dziecka. Zawsze lubiłam takie sprawy. Nie raz słyszałam, że powinnam urodzić się chłopcem. - odparła Froya uśmiechając się pobłażliwie do tego gderania co pewnie słyszała już nie raz. A jak założyła ten kapturek ptakowi to podstawiła mu ramię w rękawicy. Po kilku próbach ptak wyczuł tą nową podstawkę i przesiadł się na nią. Po czym van Hansen uklękła i wstawiła ramię razem z ptakiem do wnętrza klatki. Tam znów chwilę manewrowała aby z kolei jastrząb przesiadł się na grzędę już w jej wnętrzu. A gdy to się stało wysunęła rękę i zamknęła klatkę. Wstała po czym podniosła klatkę w obu dłoniach i podała je gościowi.

- Proszę. Mam nadzieję, że będzie ci dobrze służył. - powiedziała ściągając rękawicę i podeszła do szafy z jakiej ją wzięła.

- Na pewno się wyjdzie wspaniale. Jak skończe chętnie pokaże ci go jako pierwszej. - Pirora nie ukrywała radości jaką przyniosło jej otrzymanie swojego modela. No i w końcu mogla poznać trochę sławna pannę van Hansen. No ale czas się było zbierać . Gdyż praca portrecisty nie będzie czekać.
 
Obca jest offline