Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2021, 22:30   #17
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Droid podszedł niespiesznie do drzwi. Zamiast od razu wpuścić niezapowiedzianego gościa, wcisnął przycisk na interkomie pozwalający na rozmowę z kimkolwiek stał przy drzwiach. W innych okolicznościach byłby bardziej ufny, ale z wiadomych względów trzeba było zachować środki ostrożności. Obraz z kamery wskazywał na, wysportowaną kobietę średniego wzrostu ubraną w dość stonowane, wygodne ubranie. Zielony kolor skóry i tatuaże na ciele wskazywał na rasę Mirialan. Obraz z kamery nie był jednak na tyle wyraźny żeby z całą pewnością potwierdzić tożsamość przybyłej. TC-19 poznał kilku przedstawicieli tej rasy, więc to mógł być ktoś z nic, z całą pewnością w osobie tej było coś znajomego. Zapytał głosem bez emocji, który przekazywał dźwięk przez głośniki. Zapewne tak zachowałaby się większość organicznych, po tym gdy śmierć poniosłaby głowa ich domu.

-Dom Myrona Mordino. Z kim mam przyjemność i w czym mogę pomóc?

Kobieta sprawnie wyjęła odznakę i pokazała swój identyfikator do kamerki.
- Yoqsha Latyuo, Detektyw CSF z Działu Kryminalistyki, czy jest Pani Mordino? Musimy porozmawiać. - oznajmiła krótko.

-Oczywiście, oczywiście już otwieram Pani Detektyw.
Droid nacisnął klawisz interkomu, który zwalniał blokadę drzwi. Te otworzyły się natychmiast ze świstem pozwalając kobiecie na wejście.

-Witam Panią Latyuo. Miło znów Panią widzieć.

Tak naprawdę wcale nie było mu miło, ale zaprogramowano go do wypowiadania podobnych grzecznościowych formułek. W końcu dyplomacja miała być jego mocną stroną. Yoq uniosła odruchowo brew, nie zatrzymując się. Miała w głowie parę luźnych myśli, ale jak zawsze zachowała je dla siebie. Zresztą, liczyły się fakty.

-Pani Mordino czeka w salonie.
- dodał droid, a Yoq pokierowała swoje kroki w tamtym kierunku. Gdy miała już panią domu w zasięgu wzroku, skłoniła się lekko.

- Dobry wieczór - przywitała się grzecznie, aby zwrócić na siebie wstępną uwagę
- Nazywam się Yoqsha Latyuo, jestem z policji. Moim obowiązkiem jest poinformować panie o śmierci Myrona, choć zdaję sobie sprawę z tego, że już o tym wiecie. Dla dobra śledztwa niestety nie mogę udzielić więcej informacji. Moje kondolencje - kobieta zachowała spokój, patrząc na żonę i córkę Mordino.
- Niestety będę musiała zadać parę pytań, ale jeśli potrzebują panie chwilę czasu, zacznę od droida. Mniej w nim emocji - zasugerowała uprzejmie, nie obdarzając robota nawet spojrzeniem.

Vicky Mordino spojrzała na funkcjonariuszkę z jakąś mieszaniną zdziwienia i… czyżby wzgardą? Nejjy siedziała na kanapie ze wzrokiem wbitym w podłogę. W końcu przemówiła pani domu. Jej głos był słodki i usłużny:
- Niech pani robi, co pani uważa. To pani jest tu specjalistką. Tylko znajdźcie tego drania, który to zrobił, proszę - oczy zaszkliły się jej od łez, ale szybko otarła je dłonią.

-Oczywiście Pani Detektyw - oznajmił TC-17. - Jako uniżony sługa Domu Mordino służę wszelką pomocą w celu rozwiązania śledztwa oraz umilenia pobytu gościom do których Pani się przecież zalicza. Ha Ha - dodał sztucznie wymuszonym odgłosem śmiechu jakby opowiedział wspaniały żart nieświadom, że nie był to czas na żarty. Nie był pewny jak wpłynęła na kobietę śmierć jego pana, ale pamiętał o dobrych manierach.
-Wina? Ciepły napój? Obiad? Nożki nun powinny być już gotowe.

Droidy… Były powalone. A przynajmniej tak w tej chwili wydawało się Yoq.
- Przejdźmy do kuchni, napiję się kaffu - odpowiedziała TC-17 i przeszła z nim do innego pomieszczenia, zajmując miejsce siedzące. Po jej twarzy nie dało się wiele wyczytać.
- Kiedy ostatnio widziałeś Myrona? - zaczęła od razu.

Droid prowadził funkcjonariuszkę do kuchni, idąc niczym niezdarna bantha prowadzące swoje młode. Rozmawiał z nią nie odwracając się za siebie.

- Pan Myron odesłał mnie do domu po dzisiejszym spotkaniu rady sektora.

- Kto ostatnio odwiedzał Myrona?
- spytała szybko zasiadając na stołku barowym.

Dotarli do kuchni i droid zaczął parzyć kobiecie kafu, czyli popularny napój pobudzający organiczne osobniki. Droid odpowiedział kiedy maszyna mieliła świeże ziarna rośliny.

-Jak się dobrze zastanowić to Pan Myron w ostatnim czasie nie przyjmował gości tutaj w domu. Sporo pracował, więc w domu bywał dość rzadko. W biurze oczywiście przyjmował wielu gości. Odwiedzał go tam chyba każdy członek rady i to wielokrotnie, sporo osób, do tego delegacje obywateli, przede wszystkim z ras obcych. Poza budynkiem rady Mordino spotykał się z kilkoma bogatszymi obywatelami, m.in. z Panem Ghurem Baroletto, wiceprezesem Loco Inc, potężnego konsorcjum turystycznego tu na Courscant.

TC-19 podał Latyuo kubek z ciepłym, parującym płynem dość zadowolony z tego, że wciąż może komuś służyć. Podziękowała kiwnięciem głowy. kontynuowała.

- Jak się wtedy zachowywali?

- Moje czujniki nie zaobserwowały niczego niezwykłego w czyimkolwiek zachowaniu Pani Detektyw. Politycy albo się przed nimi płaszczyli albo wykłócali w spornych sprawach, rzucając wzajemnie groźby. To już chyba część tej pracy, zwykle to tylko puste słowa. Zwykli obywatele byli raczej ulegli, a zbyci obietnicami wychodzili w sumie zadowoleni. Baroletto i inni bogacze też kończyli spotkania z uśmiechami na twarzy.

"Uśmiech nie zawsze oznacza zadowolenie... Może ten droid nie odróżnia aż tak emocji?" - pomyślała.

- Czy w ostatnich dniach Myron zachowywał się bardziej nerwowo?

- Nie bardziej niż zwykle. Jeśli coś go gnębiło to nie byłem w stanie tego zauważyć. Powiedziałbym że jest mi przykro, ale moje programowanie nie pozwala mi poczuć tego uczucia. Nie czuję się winny gdyż wykonywałem rozkazy swojego Pana.

- Tylko swojego Pana?
- zaciekawiła się Yoq. Mimo wszystko wróciła do swoich standardowych pytań. Leciało właśnie jej ulubione.

-Nie rozumiem pytania. Służę całej rodzinie Mordino ze wskazaniem Pana Myrona. Chociaż w obecnej sytuacji... Wygląda na to, że wykonuję polecenia Pani Vicky.

- Czy jest coś o czym wiesz, ale nie możesz lub nie chcesz mi powiedzieć? Jeśli tak to dlaczego.

Robot spoglądał na kobietę przez dłuższą chwilę. Nie mógł mrugać, więc wytrzymałby każdy pojedynek spojrzeń. Przeszukiwał swoje bazy dany myśląc nad odpowiedzią. W końcu odrzekł:

-Nie wiem czy to ważne, ale Pan Mordino nie chciał żebym był obecny przy niektórych z jego wieczornych spotkań. Nalegał żeby nie zapisywać ich w rejestrze spotkań, a ja nie nalegałem. Dobry sługa wie żeby nie kwestionować rozkazów swojego Pana. Nawet jeśli to był błąd to znam swoją rolę w tym domu. - "Ma sens", pomyślała Detektyw.

- A pamiętasz może z kim były te spotkania?

-Tak jak wspominałem, Pan Myron nie chciał żebym był wtedy obecny. Niw wiem ile razy mam to powtarzać. Jeśli ma pani kłopoty z pamięcią to sugeruję robić notatki. Ha ha.

Specyficzne poczucie humoru robota znowu dała o sobie znać.

- Czy Myron często spotykał się poza biurem z osobami o złej, niepewnej lub wątpliwej reputacji? Słyszałeś lub widziałeś jak się z takowymi umawia lub słyszałeś jakaś jego rozmowę, która brzmiała jak coś nietypowo odstającego od jego legalnych zajęć?

- Czy często? Nie jestem pewny czy często, ale takie spotkania miały miejsce. Nie wszystkich kojarzę, zwykle mijałem tylko te osoby w korytarzu. Osoby spod ciemnej gwiazdy tacy jak nielegalni lichwiarze, przemytnicy, przywódcy lokalnych band, którzy aspirowali do bycia bossami, czasem także łowcy nagród. Myślę, że zaczęło się to wraz z porwaniem młodego panicza Mordino. Mogę przygotować listę, ale to trochę potrwa. Jeśli to ma znaczenie to w ostatnim czasie spotkań tych było jakby mniej.

- Chętnie zobaczę listę, przyjdę po nią osobiście - uśmiechnęła się życzliwie. Mimo to nie potrafiła zaufać nikomu. Miała wrażenie, że każdy coś ukrywa. Zawsze. Miała jednak jeszcze parę pytań

- Czy Myron ma wrogów? Znasz ich? Wiesz kim są?

- Jak każdy polityk, Pan Myron także ma ich wielu. To cena sukcesu, jak zwykł mawiać Pan Myron. Radni, którzy jak Tenvinc D'Onorffio, mają sprzeczne poglądy. Jest także Frerick Vissalen, który przegrał z Mordino ostatnie wybory. Chyba wciąż to przebolewa sądząc po jego medialnych wypowiedziach. Poza tym banda tych wandali, Buckallów, podejrzewających go o sympatyzywanie z ich zaprzysięgłymi wrogami, Rodzinami Podziemia. Są jeszcze Wolne Rasy, organizacja walcząca o prawa ras obcych, która wytykała mu niedotrzymanie obietnic wyborczych.


Miało to sens. Ciekawiło ją czy Droid mówi oczywiste formułki czy sam potrafił analizować i dochodzić do pewnych wniosków.

- Gdzie byłeś dziś wieczorem? Po co?

-Zawsze wracam do domu na piechotę. Uwielbiam wieczorne spacery! Mam podejrzenie, że myśli mi się lepiej podczas ruchu. Przed wyjściem z biura, Pan Mordino dał mi listę sprawunków. Odwiedziłem targowisko na niższych poziomie Courscant żeby zrobić potrzebne zakupy na kolację. Poza tym utrzymuję dom w czystości, archiwizuję nagrania z oficjalnych spotkań i wypełniam polecenie reszty rodziny. Ten robot ma ręce pełne roboty. Ha Ha
- kolejny suchy żart na przełamanie napięcia na pewno nie zaszkodził w ocenie droida. Dla Yoq brzmiało jak mydlenie oczu, strasznie rozmywał temat. Choć może faktycznie był tylko nudnym robotem-gosposią.

- Chciałabym też zbadać twój program aby dowiedzieć się czy zostałeś zabezpieczony przed mówieniem nieprawdy.


TC-19 poczuł coś w rodzaju złości. W jego obwodach aż zaiskrzyło, ale powstrzymał się tak bardzo jak mógł. Czy ta Mirialanka nie rozumiała, że to co mówiła było równoznaczne ze zgwałceniem jego umysłu?

-Jestem doprawdy zaskoczony, że proponuje Pani coś takiego! Wręcz oburzony! Powiedziałem, że jestem gotów na każdą pomoc, ale nie pozwolę traktować się jak trzeciorzędnego kryminalistę i dawać. Od lat służę rodzinie Mordino posiadając nienaganną opinie. Poza tym wiąże mnie tajemnica handlowa, która nie pozwala mi zdradzać sekretów swojego Pana co jest raczej oczywiste! Tajemnica ta obowiązuje mnie także po śmierci swojego właściciela do momentu zwolnienia mnie z jej przez jego spadkobierców, co oczywiście da się załatwić notarialnie po jego pogrzebie. Jednakże mogę już teraz zapewnić, że tajemnica ta nie obowiązuje w sprawach zagrożenia życia i śmierci, więc jeśli tylko Pani Mordino się zgodzi mogę współpracować z policją jeśli na coś się przydam.

- Żadne tajemnice nie obowiązują gdy prowadzone jest śledztwo. Uznam więc, że możliwe jest dopuszczenie mówienia nieprawdy. Gdyby było inaczej, nie sądzę, aby powstały takie problemy
- oznajmiła oschle pani detektyw i dopiła kawę.

- Póki co dziękuję. Jakbym miała więcej pytań to na pewno się zgłoszę. A gdybyś ty sobie coś przypomniał, to również zapraszam. Jestem milsza niż się wydaję
- podała droidowi swoją holowizytówkę

Musiała jeszcze udać się do pokoju, gdzie siedziała żona Myrona wraz z jego córką. Musiała zadać podobny zestaw pytań a potem pozbierać dane. Przy okazji nie omieszkała nie porozglądać się dookoła. Ale póki co...

- Muszę do łazienki, za dużo tego kaffu na dziś - oznajmiła grzecznie. Wiedziała, gdzie jest toaleta, więc po prostu tam właśnie poszła. Do tej co zawsze, czyli tej bliżej gabinetu Myrona. Zawsze tam chodziła, miała po prostu po drodze.
 
__________________
Discord podany w profilu

Ostatnio edytowane przez Nami : 25-11-2021 o 17:06.
Nami jest offline