Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-11-2021, 18:11   #135
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Rozwalcie wielkiego!! - Ponownie krzyknęła Janika, do obu latających wojaków, zrobiła krok w tył, i rzuciła dwie bombki w zad jednego z tygrysów naprzykrzających się Geriemu. Wybuchy, ogień, kwas… pieprzony tygrys zginął!
Ale wynalazki małej zielonej, uszkodziły i jedną z tub w górnym rzędzie, i ta w końcu pękła, wylała się z niej zielona woda, a jeden bezwładny, "demoniczny" cosiek poleciał w dół tuż obok Kargara, i przygrzmocił w podłogę 6 metrów niżej.

Bharrig uklęknął i wyciągnął zza pazuchy miksturę leczenia, a następnie wlał ją ostrożnie umierającemu Wieszczowi w gardło. Dotykając Wieszcza, przekazał także jemu część mocy zaklęcia chodzenia po powietrzu.

Geri szarpnął się, próbując wydostać się ze zwarcia, aby kontratakować… i po chwili się udało. Następnie, zaatakował raz jeszcze tygrysa obok niego pazurami. I po chwili to on zwarł się z metalowym przeciwnikiem.

Powrót do życia był dla Gabriela nie tylko zaskakujący, ale i niezbyt miły, bowiem bolało go wszystko, co tylko mógł sobie wyobrazić, oraz parę rzeczy, o jakich nawet wcześniej by nie pomyślał.
- Dzięki! - rzucił w stronę druida, który ocalił mu życie, a potem, by zbyt szybko tego daru nie zmarnować, wykorzystał rzucony wcześniej czar i oderwał się od podłogi wznosząc się 6 metrów do góry.

Deidre próbowała uwolnić się ze szponów metalowego tygrysa… jednak daremnie.
- Aaaaach! Puszczaj mnie!! - Krzyknęła.

- Zdychaj wreszcie! - warczał paladyn tnąc i siekąc konstrukta po głowie i ramionach. I tylko jeden cios dał jakiekolwiek efekty. Marność nad marnościami…

Amara zaatakowała jednego z tygrysów serią ciosów korzystając z magii Gabriela, i własnych mocy Ki by przebić twardy metal wrogów ale tylko dwa z nich dosięgnęły przeciwnika… i było to stanowczo za mało, by go załatwić.

Kargar czując wzmocnienie magią Gabriela, desperacko zadał serię uderzeń swoim wysysającym życie mieczem. Zadał sporą szramę na torsie wielkoluda, aż z jego wnętrza posypały się iskry, a po chwili poprawił jeszcze raz, tym razem wbijając głęboko miecz a konstrukt… zabuczał, po czym zgasło jego świecące oko. Zachwiał się, i poleciał na plecy, prosto na Endymiona, który jednak usunął się w porę z drogi. Pieprznięcie kolosa o podłogę doprowadziło do zadrżenia wszystkiego wokół, i do dzwonienia w uszach śmiałków. No i ta spora chmurka kurzu… ale Kargar nie miał dosyć, i wyprowadził szybko kolejny cios w pobliskiego tygrysa, zmagającego się z Gerim. Metalowy zwierzak dosyć mocno oberwał.

Obydwa tygrysy flankujące Amarę wyprowadziły ciosy pazurami i ugryzieniami, Mniszka jednak uniknęła wszystkiego.

Metalowy tygrys, zmagający się z Gerim, nie zważając na pazury wbite we własne "ciało"... zaatakował ugryzieniem i raz trafił pazurami również wczepiając się w ciało przeciwnika. Tygrysy mocowały się na całego, zadawały razy, przyciągały do siebie przeciwnika…

Deidre krzyczała. Krzyczała z bólu, gdy metalowy tygrys rozrywał jej ciało, wczepiony w nie pazurami. Smagnął ją drugą łapą, chybił ugryzieniem, ale nagle zaczął i rozszarpywać Zaklinaczkę tylnymi łapami. Rogate dziewczę zdecydowanie miało kłopoty…

~


- Trzymaj się!! - Krzyknęła Janika, i popędziła do Deidre, rzucając w zad tygrysa bombką. Oberwał nią solidnie i ledwo co już stał, ale stał… uczepiony Zaklinaczki.

Geri nie odpuszcza i nadal smagał pazurami i zębami metalowego tygrysa, z którym był w zwarciu.

Bharrig, nie tracąc czasu, zaczął przywoływać gryfa, aby dokończyć pozostałe metalowe tygrysy.

- Możesz… w… końcu… zdechnąć?! - Amara okładała pięściami tego samego tygrysa co wcześniej. Oberwał cztery razy i ledwo co stał, ale nadal sukinkot nie padał.

Gabriel wzniósł się w górę o kolejne 3 metry, a potem rzucił zaklęcie, dzięki któremu za tygrysem atakującym Amarę pojawiła się widmowa niewiasta z mieczem.
- Atakuj tygrysa - polecił zaklinacz, co ta uczyniła, i ciosem miecza zraniła owego tygrysa.

Endymion warknął gniewnie i splunął by za upadającym konstruktem gdyby nie to, że dziewczyny miały kłopoty. Szybko ocenił, że choć przy deidre już się tłok robi to to właśnie ona jest w większym niebezpieczeństwie. Ryknął z mocą i zaszarżował z wysokości prosto w tygrysa rozrywającego ciało diablicy.
Cios mieczem, mimo dokuczającego krwawienia, zakończył istnienie tygrysa, i Zaklinaczka była już bezpieczna…

Kargar wydał z siebie okrzyk triumfu kiedy w końcu opadł metalowy olbrzym ale krzyki towarzyszy nie pozwoliły mu długo cieszy się zwycięstwem. Kontynuował więc walkę z najbliższym tygrysem. Trzy potężne ciosy Kargara wprost poszatkowały na części pierwsze jednego z tygrysów… zarówno Geri, jak i Deidre byli więc już bezpieczni… a uwolniona Zaklinaczka, mimo odniesionych ran, lekko się uśmiechnęła pod nosem, po czym potraktowała tygrysa przy Amarze serią magicznych pocisków. Ten też w końcu padł.

Został więc już tylko jeden, naprzykrzający się Mniszce nadal próbujący ją jakoś zranić.

Jego ataki były jednak niecelne…
 
Kerm jest offline