Przesłuchanie wyglądało na zakończone. Galeb nie miał zamiaru się wtryniać w to co tam Rudolf dla dziewoi wymyśli do robienia u siebie w Gildii.
Gdy już się wybrali na zewnątrz i należało podsumować sytuację Galeb zaczął w zamyśleniu skubać brodę. Zdołał się odzwyczaić od posiadania brody, więc jego palce muskały bandaż na brodzie luzując go trochę i ukazując pobliźnioną skórę.
- Trzeba szukać tego Oskara, choć cholera wie co się z nim stało. Muszę ci przyznać rację, Rudolf, że dobrze że sami się tutaj udaliśmy. Jednak ta von Eskel trzeba Gustava posłać bo to dwórka i się do niej ani nie dostaniemy, ani nawet pewnie nie będzie chciała z nami rozmawiać. Nie zwróciłbym na to uwagi, gdyby nie to że zwykle wiadomości przynoszą jej urzędasy albo chłopcy na posyłki.
- Druga rzecz że te wiadomości które wysyłano stąd były posyłane kurierem. Może by spróbować wyśledzić kim był ten człowiek... hmmm... tylko przecież on i tak by nie czytał listu, a te papiery przynosił von Schilde. Dobra, póki co nie przejmujmy się tym.
- Można sprawdzić czy ten Koci Zaścianek czy tam Zapiecek czy częściej gościł von Schildego i czy oni coś wiedzą. Niepokoi mnie informacja że był zadłużony u krewniaka Wujaszka. Ludzie mają tendencję do robienia sobie bajecznych długów, a potem zrobią wszystko by te rachunki wyrównać. Tak czy siak - do ludzkiego szemranego przybytku my dwaj raczej nie powinniśmy się zapuszczać, jeszcze jakiś pijany człek zrobi burdę i nieszczęście gotowe. Co ty na to Rudolfie? Pójdziesz zbadać trop do tamtego domu, a my z Detlefem pójdziemy spotkać się z bankierem.
Nie powiedział na głos czegoś co kołotało mu się po głowie od jakiegoś czasu odnośnie całego obrazu sytuacji. |